Ciężko w kilku zdaniach napisać wszystko, co wniósł do Kozłów Bledsoe. Tydzień temu zaliczaliśmy pierwszy w tym sezonie dołek, teraz, po dwóch wygranych meczach (Spurs i Lakers) oczekiwania (50 wygranych w sezonie, baby!) znowu wróciły na właściwy tor. Widziałeś na pewno zrobione do tej pory zdjęcia Bledsoe. Oglądałeś pewnie wszystkie wywiady. Na bank rzuciło ci się w oczy, jak jest szczęśliwy i zacieszający od ucha do ucha. Jak pierwszy raz wybiegał na parkiet w Bradley Center był tak uchachany, jakby dopiero co usłyszał, że dziewczyna, której zapłacił za trzy fantastyczne godziny w zeszłym tygodniu była jednak pełnoletnia. To są chwile, których nie zapominasz do końca życia.
Czy Bucks będą w stanie wykorzystać te chwilowe momentum i przypieczętują dobrą formę kolejną wygraną z drużyną z zachodu?
To, co się pierwsze rzuca w oczy po przyjściu Bledsoe, to poprawa naszej defensywy (przed Erikiem – 29 miejsce w lidze, od jego debiuru – już 19). Dodanie świetnie broniącego rozgrywającego pozwoliło nam na tracenie jedynie 88,9 punktów na 100 posiadań w ostatnich dwóch meczach. Dodatkowo (i trochę z powodu niefortunnej kontuzji Teletovicia), Kidd w końcu przestał rotować składem jak szalony i skupił się ostatnio na granie jedynie dziewiątką zawodników. A Brodgon z ławki daje nam to, czego dawno nie widzieliśmy u rezerwowego Kozłów – regularne punkty i asysty. Dobrze, że Malcolm pozytywnie ocenia wpływ Bledsoe na grę Kozłów:
„I think we’re playing well together,” Brogdon said. „I think it helps having two point guards coming off the bench, me and Matthew, playing together. It helps the ball be facilitated. Everybody’s touching it, everybody feels like they’re into the game and they play defense harder. …Acquiring Eric really allows us to be a deeper team, to be able to bring better players off the bench, to keep coming at teams with strong guards and strong players.”
Dla Antka ta zmiana też wpłynęła póki co bardzo dobrze – z Brogdonem na ławce, może teraz więcej czasu grać bez piłki.
Najważniejsze dla Bucks przed tym meczem, to utrzymać dobrą grę w obronie. Do tego trzeba dobrze zabezpieczyć deskę (Memphis zajmują 29 miejsce w lidze w zbiórkach, za nimi tylko Bucks) i nie tracić piłek. Memphis (bilans 7-5) zajmują pierwsze miejsce w lidze pod względem najmniejszej liczby strat na mecz – 13,7 – i jak do tej pory przegrywali te mecze, w których mieli 15+ strat.
Jak zawsze przy okazji tego pojedynku, warto zwrócić uwagę na Marca Gasola i Conley’a, ale ja dodatkowo na skupię się na Evansie, który w nieco ponad 27 minut na mecz zdobywa prawie 18 punktów na 51% z gry (i 43% za trzy).
Po back-to-backu, dobrze będzie w końcu obejrzeć Kozły w pełni wypoczęte i walczące o przekroczenie bilansu .500. Dalej wierzymi w 50+ wygranych!
Memphis przegrali 4 z ostatnich 6 meczów, w tym ostatnio z Houston 96-111. Ich ostatnie trzy wizyty w Milwaukee kończyły się wygranymi Kozłów.
Początek meczu o 2:00.
Pamiętasz fightera Hensona?