Oczywiście, wydarzenie z minionej nocy zasługuje na to, żeby wszystkie blogi koszykarskie zwracały na to uwagę. Jedni piszą o tym z pełnym i należytym szacunkiem i z niemałą dawką emocji. Inni sprzedają tylko suche fakty odnośnie tego co się stało, podkreślając jedynie mało historyczne znaczenie 61 punktów w MSG. Wybiórcza nawet zdecydowała się użyć mocnego tytułu: „(…) przegonił już Jordana”, co wywołało jak zawsze niemałą wojenkę w komentarzach. O ile spór kto jest lepszy Bryant czy Jordan będzie wiecznie żywy, o tyle niektóre porównania można stłumić już w zarodku. Na przykład to, czy ten mecz znaczył dla Kobego tyle, ile dla Michaela 14 lat temu.