Już przez cholerne 10 lat Rasheed Wallace szuka swojego domu. Zdaje się że w końcu go znalazł.
Zapomnij, jeśli możesz, o przeszłości Rasheeda Wallace. Zapomnij o latach szkoły średniej w Philadelphi, o latach collegu w North Carolina, o sezonie debiutanckim. Zapomnij o ponad 7 latach w Portland, gdzie przeszedł on drogą od zbawiciela do przeklętego. Zapomnij o tym kim był Rasheed Wallace i skup się na tym kim teraz jest. I na tym kim może być. Nowe życie rozpoczęło się 19 lutego. Bój się. Bój się bardzo !
Kiedy myślisz o Rasheedzie, co przychodzi Ci do głowy? Złość, niepodporządkowanie – no może, brak wychowania lepiej pasuje. Nie poprawiał się, lecz stawał się gorszy, dostawał techniczne i wiele kar pieniężnych. Stop. Zatrzymajmy się na kilka minut. Popatrzymy w przyszłość.
Oglądasz Rashedda Wallace’a w akcji i co widzisz? Podstawy z których Tim Duncan byłby dumny. Piłkę trzyma wysoko, od momentu kiedy ją otrzyma aż do czasu gdy rzuci do kosza. Nie do zablokowania. Rzuca z linii końcowej, spod kosza, z daleka i wykonuje smecze. Nie ma zmarnowanych akcji. Podwajanie go kończy się podaniem do partnera na wolnej pozycji. Zobacz jak gra w pick ‘n’ rollach, czy obcinaniu się w stronę kosza lub też wychodzenia na linię trzech punktów, skąd trafia trójki z tą samą łatwością.
‘Nie mam swojej ulubionego pozycji – wygrana, tylko to się liczy.’ – mówi Sheed. ‘Nie ma znaczenia czy gram blisko kosza, czy z dala od kosza, czy trafiam czy nie. Dopóki wygrywamy, tylko to się liczy’.
Idźmy dalej. W niecałe trzy miesiące, 29 letni Rasheed Wallace znalazł swój dom. Nadal ma w sobie tą złość, daje się ponieść emocjom ale ściągnął z siebie tą odpowiedzialność. Nikt mu już nie każe być liderem, główną postacią. On nawet tego nie pragnął, on chciał odnieść sukces. Pistons już na miesiąc przed końcem sezonu umocnili się na 3-cim miejscu konferencji wschodniej i było sporo czasu na uporządkowanie, dopasowanie innych spraw.
„Jemu zależy na drużynie” – mówi obecny Grizzlie Bonzi Wells. „Widzieliście jak gra Sheed – potrafi wyjść i co noc rzucać ponad 20 punktów, ale to nie jest dla niego najważniejsze, on chce by wszyscy grali dobrze i spełniali swoje zadanie. Kiedy przychodzą ważne momenty to jasne że potrafi trafiać decydujące kosza, ale najważniejsze jest by zespół grał dobrze”.
Bonzi’emu chodzi o to że Sheed woli podać niż rzucać za dwa punkty. Ale idźmy dalej. Atak to tylko połowa. To ta łatwiejsza połowa – widzisz atletycznego skrzydłowego mierzącego 211cm który potrafi rzucać z bliska i daleka ; ma w tym sezonie średnią 16.4 pkt/mecz (16.0 pkt w całej karierze) i możesz mieć mylne wrażenie o nim całym. Kiedy Sheed dołączył do Pistons, każdy się spodziewał że zaczną zdobywać więcej punktów. Ale to co się stało było nawet lepsze. Najlepsza obrona w lidze pozyskała żądło.
„Każdy mówi o tym co on wnosi do naszego ataku – gra w różnych odległościach od kosza i to nam pomaga – ale jego gra w obronie bardziej nam pomaga – mówi skrzydłowy Tay Prince. „Jego postawa jest widoczna na parkiecie i inspiruje nas (do lepszej gry). On obok Bena, gra na pozycjach 4 i 5, jest wysokim, atletycznym zawodnikiem blokującym rzuty, zbierającym piłki i kontrolującym strefę podkoszową, a właśnie tego nam potrzeba było od Sheeda. To jest naprawdę niebywałe”.
Wallace & Wallace to nowa firma której trzeba się przyjrzeć : najlepszy front line na wschodzie. Big Ben radził sobie sam, ale Rasheed znacząco uszczelnił obronę. Tak tylko się mówi, ale w rzeczywistości obrona nie ma już słabych stron. „Daje mi to więcej swobody – mogę podawać, mogę zmieniać pozycje i potem na nią wracać by blokować rzuty bo wiem że on jest za mną” – mówi Big Ben.
New Jersey. Po dzisiejszym meczu, Jason Kidd i Kenyon Martin przymkną się na chwilę, ale w tym momencie Nets grają całą mocą. Pistons są na fali, przez ostatnie sześć meczy nikt nie rzucił im ponad 70 punktów. Nikt przed meczem się nie wypowiada, za wyjątkiem Larry’go Browna. Wszyscy oczywiście pytają o jego nowy nabytek. „Każdy kto jest niesamolubny, lubi bronić i grać twardo, to nie sądzę by jakikolwiek trener w lidze miał z tym problem” – mówi Brown o Rasheedzie.”Idzie nam łatwo. Staramy się go tak wkomponować by pomóc mu w ataku jak i w obronie i nie jest to trudno ponieważ mieliśmy podobną przeszłość. To co on robił w przeszłości jest dla nas pomocne”.
Północa Karolina to jest to co łączy Larry’go i Rasheeda, jedynie jest różnica generacji (lub dwóch), obaj uczyli się gry od tego samego człowieka, Deana Smitha. Więc pomimo że Rasheed nie grał dla Browna wcześniej, to na starcie był pomiędzy nimi pewien poziom zrozumienia ; język bez słów (i respekt) był od samego początku.
Ten przykład jest dobry ale można dokonać głębszego porównania. Przez lata, w Portland, Rasheed był postrzegany jako nieporadna supergwiazda. Gracz który ma nieograniczony talent, ale nie ma żądzy stawania się lepszym i stawanie się głównym liderem drużyny. W Detroit oni tego nie oczekiwali, w zasadzie taka gra sprawiała by im tylko problemy. Świetna drużyna zatrudniająca świetnego gracza w później części sezonu może źle zadziałać dla obu stron. Pistons chcieliby Rasheed grał swoje. Oni tego potrzebowali. W efekcie dostali o wiele więcej.
„Nie robiliśmy (nie zastanawialiśmy się nad tym) z tego problemu.” – mówi Ben. „Chcieliśmy wyjść i grać twardo. Nie myśleliśmy o tym że on z nami gra, i że do nasz dołączył. Koszykarz, jedyne co możesz dla niego zrobić to włączyć go do gry, a on sam nauczy się zagrań, systemu gry i wszystko będzie OK.”.
I oczywiście możemy zobaczyć teatr. W trzeciej kwarcie w Continental, on robi się dziki, fani szaleją i robi się show. Sheed wchodzi na parkiet w swoich Air Force 1, z daleka od znienawidzonych sędziów (jeśli Sheed ma 99 problemów to 98 stanowią sędziowie) i krzyczy coś do publiczności. Kilka chwil później wskazuje ręką na tablicę wyników, gdzie prawda jest wyświetlana za pomocą światełek: „Goście: 55 – Gospodarze: 40”. Detroit bierze czas, ludzie się uciszają, Rasheed zostaje w grze. Kiedy następuje wznowienie gry, Kenyon Martin i Rasheed stoją przy baseline i się śmieją.
Jest czwarta kwarta i Rasheed wchodzi do gry. Pierwsze kilka minut spędził na ławce, wchodzi i od razu prowadzi dyskusję z sędziami, ogromny uśmiech widać na jego twarzy. Trudno się opanować gdy wszystko jest skupione na jego frustracji, przez większą ilość meczu Rasheed jest wybuchowy. No ale co z tego? Tak jak się spodziewaliśmy, Nets są na fali, i na 5 minut przed końcem Richard Jefferson zdobywa 2 kosze zmniejszając przewagę Pistons do 7-miu punktów. Pistons robią pick and roll z Rasheedem – coś o czym mówił Brown przed meczem – i Sheed trafia za trzy. Półtorej minuty później ta sama akcja, ten sam rezultat. Prowadzenie wynosi 15 punktów i jest po meczu. Pomimo że Aaron Williams miał w ostatniej sekundzie dobitkę która przekroczyła magiczną granicę 70 punktów, to kolejny defensywny majstersztyk przeszedł do historii.
Po meczu. „Zróbcie metr odległości”. Rasheed nadal nie kocha dziennikarzy. Ubiera się w ciszy, przerywając na chwile by powiedzieć jakiś komentarz do meczu NCAA który leci w TV „podaj do niego”. Wkłada na siebie koszulkę Kordella Stewarta ze Steelers i jest gotowy. Jest świetnym rozmówcą, zabawny, ożywiony, szczery, ale cały czas idzie powoli ku wyjściu.
Ktoś zapytał o Nets którzy celebrowali zdobycie 70 punktów, i Sheed śmiejąc się mówi „może to było dla nich ważniejsze niż wygrać spotkanie. No to wygląda. Cieszyli się jak – zapominałem kto – miał tą ostatnią dobitkę. Niech oni się o to martwią. My zdobyliśmy to po co przyjechaliśmy”.
Zapytany czy wszystko dobrze układa się dla jego nowej drużyny, pewnie odpowiedział „Tak. Wszystko teraz układa się po naszej myśli. Robimy to co do nasz należy – ‘pociąg’ musi być stale w ruchu, i to jest to co właśnie robimy.”
„Chciałbym aby play off rozpoczęły się jutro” – ale to jest dopiero połowa marca – „myślę że teraz gramy na wysokim poziomie, jesteśmy na fali, pozostali czują się naprawdę świetnie, trafiają i gramy dobrze w obronie”.
Widać że chce już iść, oczy coraz częściej wpatruje w drzwi wyjściowe, ale jeszcze jedno pytanie o powrót na wschód i dostosowanie się do tego stylu gry. Spodziewamy się że powie coś o mniejszej ilości zdobywanych punktów, lepszej obornie. On odpowiada „To są nadal ci sami zawodnicy – ci sami sędziowie – więc nie ma do czego się dostosowywać”.
Tydzień później, Blazers grają w New York. Zach Randolph, tak jak poprzednio Jermaine O’Neal, grali 1 na 1 z Rasheedem na treningach., oglądali go z ławki, uczyli się od niego. Stali się zawodnikami All Star w pewnym stopniu dzięki niemu. Zach nie mówi zbyt wiele, podsumowuje tylko krótko „On chcę wygrać. To wszystko czym się przejmuje. Jest dobrym zawodnikiem, on chce wygrać”.
Będzie miał ku temu okazję.
org. art.: Rasheed Wallace :: The Season of His Content
tłumaczenie: Kamil Oziemczuk