Nie ważne kto zaczyna mecz, ważne jest kto go kończy. Manu Ginobili wchodzi z ławki w drużynie obrońców tytułu. On to rozumie bardziej niż pozostali.
Wszystko się dobrze układało dla Manu w ten kwietniowy wieczór w Utah. Jego Spurs zmierzali po kolejny tytuł Midwest Divison. Po pierwszej połowie w której miał 6 punktów w drugiej dobił do 23 punktów i przypieczętował zwycięstwo z Kings 107-89. „Byłem na fali” – mówi. „Chciałem tą sytuację przejąć w swoje ręce, wszystko mi siedziało”.
W takie dni jak te, Ginobili nie przejmuje się już że nie gra w pierwszej piątce. Jego zespół zwyciężył. On zdobywał punkty. Trener Spurs Gregg Popovich nie mógł się na nic poskarżyć – no dobra, to jest kłamstwo.
Ale Ginobili był bardzo zadowolony, nie ma wątpliwości.
Ale nie wszystko było takie fajne gdy w styczniu Pop ogłosił że Ginobili nie będzie już grać w pierwszej piątce. To była tego rodzaju informacja która prowadzi do ognistych erupcji wulkanicznych. Popiół i lawa rozpływa się we wszystkich kierunkach. Oczywiście, gwiazdy nba nie byłyby zadowolone, nawet gdyby przerwa trwała jeden mecz. Kiedy szef dokonuje decyzji i mówi jasno że potrwa ona dłużej, to właśnie w ten sposób powstają kłopoty. Ale Pop przemówił. Hedo będzie starterem. Ginobili będzie czekać. Pan Druga Kwarta. Lider brygady rezerwowej.
Synonimy: Zmiennik. Rezerwa. Realia.
Przynajmniej niektórzy tak myśleli. Decyzja ta została przyjęta trochę niespokojnie – szczególnie w Argentynie, skąd pochodzi Ginobili. Nagle cały szalony na jego punkcie naród przeraził się że ich bohater wyleciał z pierwszej piątki. To cud że nie wysłali piłkarskich chuliganów aby narobić tam ‘dymu’. Nawet Ginobili był zawiedziony. Ale kto by nie był? Ale w San Antonio dzieje się to czego chce Pop.
Rok temu gdy Ginobili wchodził z ławki, wszystko układało się wspaniale. Spurs zdobyli tytuł, i co mogłoby być lepszego niż to? Tylko że kiedy Stephen Jackson przeniósł się do Atlanty, Ginobili przyzwyczaił się że pozycja numer dwa należy do niego. I była jego. Przez około 40 meczy. Następnie przyszła zmiana. Plusem jest to że Ginobili nie robił kwaśnej miny. Nawet napisał artykuł na swojej stronie ( http://www.manuginobili.com ) zatytułowany : „To nie jest kara. Będę grać z ławki.” Pomyślcie o tym. Ginobili nie chciał doprowadzić do kontrowersji. „Przez kilka pierwszych meczy byłem lekko zawiedziony” – mówi. „Ale nic nie mogłem poradzić, więc nie było sensu aby się skarżyć. Rozumiem to czego potrzebuje trener. To była najlepsze dla naszej drużyny”.
Oczywiste się wydawało, że jest to początek drogi do kłopotów i że nadejdą one szybko. Ale wtedy Spurs zaczęli wygrywać. Sześć z rzędu przed przerwą na All Star Game. Pięć wygranych na sześć meczy na poczatku marca, a potem identycznie pod koniec marca. Spurs nie potrzebowali swoich pięciu najlepszych strzelców od początku spotkania. Potrzebowali Manu wchodzącego rzucającego z ławki, szczególnie w tych najważniejszych momentach. „Hedo rozkwita grając jako starter” – powiedział Popovich w lutym. „Manu dobrze przyjął tą decyzję i wnosi swoją energię z ławki, tak jak w poprzednim sezonie. W międzyczasie kończy się mecz, i nie sądzę by oni się przejmowali kto wchodzi z ławki”.
W całej lidze trenerzy i GMs po cichu zastanawiali się nad tym co zrobił Pop. Może tym sposobem oni także mogliby zrobić zmiany w składzie bez niepotrzebnego buntu. Ale to nie był wielki wstrząs, to był tylko powrót do starych czasów. San Antonio zdobyło tytuł w poprzednim sezonie z Manu na ławce ; wchodził do gry, poziom energii wzrastał , i Spurs zaczynali ‘trzaskać’.
„Teraz czuję się bardzo komfortowo i pewnie” – mówi. „W 82-u meczowym sezonie zawsze są wzloty i upadki. To że teraz gram dobrze nie znaczy że jestem najlepszy. Mogę mieć także słabą serię.”
Właśnie taki jest Ginobili. Jest skromny poza parkietem ale za to dynamiczny na parkiecie. Niemożliwe jest by nie wyczuć wznoszących się emocji kiedy on wchodzi na parkiet. Tak właśnie jest od czasu kiedy po raz pierwszy został dostrzeżony przez fanów którzy oglądali Mistrzostwa Świata w 2002 roku.
Grał tam z Pepe Sanchezem i obaj stanowili backcourt tej drużyny. Wyglądało to tak jakby grali w rytm muzyki latynoskiej. Byli zdeterminowani, każde podanie było wykonane z natchnieniem, zmylali przeciwnika argentyńskim stylem gry. Pepe specjalizował się w 6-ścio metrowych podaniach które zbijają z tropu przeciwnika. Wtedy Ginobili wchodził do akcji, wlatywał pomiędzy obrońców, kontrolując swoje niesamowite akcje kończąc je reversem lub rzutem o tablice. Pokonali USA !
I wtedy on znalazł się tutaj, w NBA, prospekt Spurs, którzy przechwycili go w drafcie w 1999 roku z 57 numerem. Pomówmy o planie. Pozyskać 22-letniego Argentyńczyka. Pozwól mu ‘dotrzeć’ swoją grę przez trzy lata we Włoszech. Patrz jak jego nazwisko staje się sławne na świecie. Wtedy ogłoś że bierzesz go do NBA. Cudownie ! Miedzy czasie, inne kluby zużywają swoje wybory w drugiej rundzie na zawodników „NBDL for life”.
„Kiedy zostałem wybrany w drafcie nie do końca byłem gotowy aby grać w lidze” – zauważa Manu. „Myślę też że Spurs także mnie nie potrzebowali. Zaryzykowali. Podjęli się tego i ja zacząłem grać lepiej, zostali szczęściarzami. Ja także.
Manu tak naprawdę nie szturmował tej ligi. Nie z San Antonio. „Wszyscy role players podążają za liderem, on powoduje że gra nam się łatwiej.” – Ginobili mówi o Duncanie. Ale szybko było jasne że Manu należy do zespołu a kibice go kochają. Nie mogli się nacieszyć jego lotami i jego celnym okiem. Jego podania także zachwycają. Ginobili potrafi dostrzec kąty i przestrzenie gdzie jego partner jest na wolnej pozycji. I to było zabawne jak cholera gdy Popovich nie był (i nie jest) pod wrażeniem eksplozji Ginobiliego. „Staram się to kontrolować, i on nauczył się być ze mną bardziej cierpliwym. Obaj czynimy kroki aby się lepiej zrozumieć.”
Ginobili zjawił się niesamowicie. Ginobili ma wrodzony talent. Nie dorastasz w piłkarskiej Argentynie gdzie bogiem jest Diego Maradona bez zmiany swojego stylu. Ale nie myśl też że Ginobili nie inspiruje całej młodej generacji Argentyńczyków do dryblowania piłki rękami zamiast nogami. Znalazł perfekcyjny dom w San Antonio. Nie tylko dlatego że w San Antonio jest spora grupa Hiszpanów (Ginobili mówi także po włosku), ale skład Spurs to taka mini unia-europejska.
Długo to nie trwało aby Ginobili zaakceptował swoją rolę. Podczas ośmio-meczowej serii w marcu zaliczał średnio 15.5pkt, w tym 26 punktów przeciwko Celtics. Dwa mecze później, jego 17 punktów pomogło Spursom pokonać będących na fali Pistonsów. W czasie tej serii miał średnio 50% skuteczności z gry i dodatkowo zbierał inne statystyki. Przeciwko Clippers miał 14 punktów, 8 asyst i tylko 1 stratę. To jest proces przekonywana do siebie ludzi. „Wiem, że bez względu na to jak dobrze grałem w Mistrzostwach Świata, to muszę udowodnić swoją wartość w NBA” – mówi. „Amerykanie są sceptyczni. Oni dostrzegają tych którzy naprawdę robią coś w tej lidze”.
Jest mało spraw które wskazywałby na niepowodzenie Ginobiliego w NBA. On pochodzi z rodziny koszykarskiej. Jego ojciec był prezesem drużyny zawodowej w Argentynie, a obaj jego starsi bracie grali zawodowo w Argentynie. Ale żaden z nich nie może się teraz równać z Manu, to pewna zmiana, ponieważ oni kiedyś nie pozwalali by Manu grał razem z nimi.
Oczywiście wiele osób w tej chwili chciałoby mieć Ginobiliego w swojej drużynie. On będzie zadowolony jeśli tylko będzie mógł grać – nawet jeśli będzie musiał wchodzić z ławki, i czasami zdobywać 29 punktów !
org. art.: Manu Ginobili :: Microwave 2K4
tłumaczenie: Kamil Oziemczuk