Ben Wallace – Big Ben


Jest wiele powodów, dla których Ben Wallace zbiera tak wiele piłek. Jednym z nich jest fakt, że piłki po prostu boją się go nie słuchać – w końcu jest jednym ze straszniej wyglądających zawodników w NBA. Czasami jak łapie piłkę po zbiórce można odnieść wrażenie, że za chwilę ją zmiażdży. Jeszcze w kwietniu tamtego roku był najlepszym zbierającym (12.7) oraz blokującym ligi (3.5). Jeśli udałoby mu się skończyć sezon na czele obu statystyk, byłby czwartym zawodnikiem w historii który tego dokonał. Ci trzej pozostali to Olajuwon, Walton i Abdul-Jabbar.

Co więcej, Wallace jest w pierwszej 20 ligi z 1.7 przechwytem na mecz oraz zdobywa średnio 7.5 punktu. To jest dowodem, że Ben, podobnie jak Jason Kidd, potrafi dominować na parkiecie nie zdobywając wielu punktów. Doug Collins mówi o nim: „Ben jest niesamowity, całkowicie kontroluje obszar pod koszem, ma wpływ na każdy oddany rzut przeciwnika, nawet ten, którego nie uda mu się zablokować. Wyrobił już sobie renomę jednego z lepszych silnych skrzydłowych w lidze”

Kiedy Joe Dumars sprowadził do Detrot Bena i Chucky’ego Atkinsa w zamian za Granta Hilla, powiedział jak wiele determinacji i wytrwałości wprowadzą do drużyny ci zawodnicy. Wielu jednak uważało, że wymiana nie przyniesie żadnych korzyści. Co więcej, Ben uważał, że polegało to tylko na pozbyciu się kontraktu Hilla.

Wydaje mi się, że oni tak naprawdę nie wiedzieli kogo brali. Jedyne czego byli pewni to to, że zatrudniają ciężko pracującego zawodnika, który od czasu do czasu potrafi zebrać jakąś piłkę. Ja to potraktowałem inaczej – wiedziałem że mam do zaoferowania coś więcej niż zbiórki i powiedziałem sobie że jeśli kiedykolwiek mam coś znaczyć to to jest idealny moment: nowi trenerzy, nowy zespół, nowi koledzy – mówił Ben, który prywatnie jest zupełnym przeciwieństwem tego, co prezentuje na parkiecie.

Ben skorzystał z nadarzającej się okazji i został zbierającym i blokującym mistzrem. W kwietniu tamtego roku blokował z takim zacięciem, że była szansa na pobicie rekordu Boba Laniera (247 bloki w sezonie). Pomimo tego co Ben prezentuje, on sam przyznaje, że to jeszcze nie koniec poprawek w jego grze. W każdym wywiadzie powtarza, że chciałby mieć taki sam wpływ na grę w ataku jaki ma na defensywę zespołu.

Cały czas ćwiczę zagrywki podkoszowe i zawsze zostaję godzinę albo dłużej po treningu i ćwiczę rzuty z gry oraz wolne. Oprócz tego muszę częściej decydować się na rzuty z czystych pozycji. W tej lidze nie można dopuścić do tego, że drużyna przeciwna nie musi bronić jednego z zawodników. W tym momencie obrońcy wiedzą, że nie można mnie zostawić, ale dalej nie kryją mnie tak mocno jak powinni

Wallace rzuca na 52% skuteczności oddając średnio 6 rzutów na mecz, głównie dlatego, że większość punktów zdobywa po dobitkach albo po dynamicznych wjazdach pod kosz i potężnych wsadach. Jerry Stackhouse mówi: „Zawsze wiem, gdzie jest Ben. Prawdopodobnie połowa z moich asyst idzie właśnie do niego. Taki zawodnik w drużynie to skarb, przy nim o wszystko jest łatwiej. Jeśli jest dobrze kryty to ja gram jeden-na-jednego, jak obrońca do mnie podchodzi to oddaję piłkę Wallace’owi.”

Kiedy Ben dostaje piłkę pod koszem jest jak dynamit. Wszystko dzięki niesamowitemu atletyzmowi, który pozwolił mu na zdobycie statusu All-State w footballu, baseballu i koszykówce w szkole średniej. Jego atletyzm jest wielkim zaskoczeniem dla tych, którzy wcześniej uważali go tylko za klocka do zbierania, a’la Charles Oakey, czy były gracz Pistons Bill Lambeer, który kiedyś został najlepiej zbierającym NBA mimo tego, że ledwo przeskakiwał przez szlauch w ogrodzie.

Ben jest potwierdzeniem tego, że nie zbiera się piłek dzieki wyskokowi, ale dzięki dobremu ustawieniu. On zbiera piłki zarówno przez to, że wyżej skacze, ale również dlatego, że lepiej się zastawia. Ma niesamowitą skoczność i szybkość, przez co przypomina mi Dennisa Rodmana. Szczerze mówiąc, to jest to chyba najlepszy obrońca jeden-na-jednego od czasów Dennisa. Co więcej, on jeszcze nie skończył się rozwijać. Ben doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że żeby być graczem formatu All-Star, musi zdobywać średnio co najmniej 12punktów, 12 zbiórek oraz 3 bloki na mecz – mówi Bill Lambeer.

Nie powinno być dla Was zaskoczeniem to, że dzięki swojemu atletyzmowi, wzrostowi i warunkom fizycznym Ben o mały włos nie grałby w koszykówkę a w football. (rw30, tu możesz już przestać czytać – daveknot) Na jednym z obozów koszykarskich w Auburn powiedziano mu, że koszykówka to nie sport dla niego. Wallace wspomina słowa ludzi którzy go oceniali: ” Kiedy mówilismy, że chodzi nam o grę na dwa sposoby, chodziło nam o atak i obronę” . Ben z niedowierzaniem kręci głową i dodaje: „ Nie mogłem w to uwierzyć i wyszedłem. W tamtym momencie byłem naprawdę zakochany w koszykówce i jeśli miał bym wybierać to to właśnie był sport, który chciałem uprawiać.”

Po opuszczeniu Auburn, Wallace (który ma dziesięcioro rodzeństwa) nie miał żadnych specjalnych planów do momentu aż spotkał Charlesa Oakley’a na obozie. „Charles kazał nam usiąść i powiedział, że wszyscy gramy za miękko i obijamy się zamiast pracowac. Później zapytał, czy ktoś z nas chciałby zagrać z nim jeden-na-jeden, no i oczywiście się zgłosiłem. Rzucił we mnie piłką z całej siły i zaczęliśmy grać przy wszystkimi ludziach z obozu. On rozwalił mi wargę. Ja jemu nos.

Nagle Wallace zaczyna opowiadać dalej zupełnie jakby rozwalenie nosa Oakley’owi mówiło samo za siebie. Jednak nie mówi.

No ale kto wygrał? Ben obdarował mnie spojrzeniem które zarezerwowane jest głównie dla małych dzieci, niegrzecznych zwierząt czy naprawdę tępych dorosłych i powiedział: „ Ja wygrałem.

Dzielnie pokazałem swoje niedowierzanie, ale Stackhouse wstawił się za swojego kolegę: „Oakley nie mógł Cię zastawić” a Wallace dodaje: ” Nie mógł też oddać żadnego łatwego rzutu, nawet mimo tego, że miałem dopiero 17 lat

Tak więc trzymamy się historyjki Wallace. Pokonał Oakley’a, który od razu uwierzył, że ten chłopak będzie kiedyś kimś znaczącym i wziął go pod swoją opiekę. ” Charles się mnie zapytał, gdzie idę do szkoły. Odpowiedziałem, że nie mam jeszcze żadnej opcji i od razu zaproponował mi, żeby się udał na camp do Cleveland. To miała być moja przepustka do dalszej kariery.”

Wallace zapisał się do szkoły Cuyahoga (Ohio), gdzie jako drugoroczniak notował średnio 24pkt, 17zbiórek oraz 7 bloków, zwracając na siebie tym samym uwagę większości trenerów. Jednak po sezonie został wyrzucony ze szkoły, co skomplikowało nieco sprawę jego ewentualnego transferu. Nie chcąc tracić roku, zwrócił się do Oakley’a, który z kolei skierował go do swojej byłej szkoły Victoria Union. Ben doprowadził swój zespół do Final Four II Dywizji notując średnio 12.5 punktu, 10.5 zbiórki oraz 3.7 bloku. W drafcie ’96 został jednak pominięty, co go wcale nie zaskoczyło.

W tamtym momencie wiedziałem, że moja gra nie jest jeszcze wystarczająco dobra na NBA. – przyznaje Ben. Później to samo powiedział trener Celtów M.L.Carr , który ściągnął Wallace’a do ligi letniej. [i} Powiedzieli mi, że jestem za mały żeby grac na 4 czy 5 w NBA. Dlatego przesunęli mnie na pozycje 2 i 3. [/i] – wspomina Wallace, który na pewno jest niższy niż oficjalne 6-9 ale za to nieco wyższy niż 6-5 do którego się przyznaje. Kiedy wyszło na jaw, że gra na obwodzie zupełnie mu nie odpowiada, Ben został ściągnięty do Waszyngtonu jako dwunasty gracz. W swoim debiutanckim sezonie zagrał jedynie w 34 meczach, spędzając na parkiecie średnio 5.8 minut. Ale to właśnie wtedy w stolicy zaczęto mówić o nieznanym człowieku, który uprzykrza życie wielkim i znanym zawodnikom. ” Tacy zawodnicy jak Juwan Howard i Chris Webber mówili o zawodniku, który nie dawał nikomu żyć na treningach” – wspomina Michael Curry.

Jako że Wizzards zawsze mieli zdolności do zwalniania dobrych wysokich graczy, Ben razem z trzema innymi zawodnikami został oddany do Orlando w zamian za Ike’a Austina. Razem z Darrellem Armstrongiem, Ben stał się szybko duszą i ciałem zespołu z Orlando, któremu zabrakło tylko jednego zwycięstwa do udziału w play-offs. Później równie szybko został oddany do Detroit, co było kolejnym dowodem na to, że zawsze lepiej jest poczekać i zbadać rynek transferowy przed dokonaniem jakiejkolwiek wymiany. Ci nowi Pistons nagle stali się drużyną, która może zajść dalej niż kiedykolwiek wcześniej za czasów Granta Hilla.

Nawet sobie nie zdajecie sprawy z tego, jak dobrze jest mieć Big Bena w drużynie. To jest jeden z tych zawodników, którego wolisz mieć u siebie niż w przeciwnej drużynie. – przyznaje otwarcie Jerry Stackhouse.

org. art.: BIG BEN
tłumaczenie: Dawid Księżarczyk

Reklama

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.