W skrojonym na miarę brązowym garniturze i zamszowych butach, Ron Artest podchodzi do mikrofonu w restauracji w centrum Manhatanu i elokwentnie mówi o Wheelchair Classic. Coroczny charytatywny mecz koszykówki w NYC pomaga Wheelchair Charities Inc., nowojorskiej organizacji która zapewnia wózki inwalidzkie i inne potrzebne rzeczy ubogim chorym. Artest jest zaangażowany w pomoc charytatywną odkąd był dorastającym dzieckiem w Queensbridge.
Teraz kiedy ma nazwisko przyciągające fanów i dotacje, nie wstydzi się wykorzystywać tego, tak jak tego sierpniowego wieczoru. Przez swoich pierwszych sezonów w lidze, Artest był surowym specjalistą od obrony, najbardziej znanym ze swojej porywczości. Ale w ostatnim sezonie Artest został wybrany do All-Star Game przez trenerów, zdobywał 18,3 punktu na mecz i wygrał głosowanie na najlepszego obrońcę w lidze. A co być może najważniejsze zmniejszył liczbę fauli technicznych i wykluczeń które wcześniej cechowały jego karierę.
Poza boiskiem, Artest pozostał unikalny i barwny jak zawsze, zabawny koleś który kiedyś ubiegał się o pracę sprzedawcy na pół etatu w Circuit City (sklep RTV) grając w Bulls, który założył cztery różne buty podczas All-Star Game, który pisze wiersze dla swojej żony. Gość którego Charles Oakley nazwał kiedyś „Ron Ron the Rottweiler” robi wszystko po swojemu. Obojętnie czy jesteś na to gotowy czy nie.
Slam: Pacers mieli najlepszy bilans w całej lidze, ale nie byli w stanie wygrać finałów konferencji. Jak bardzo poprawiliście się w tym sezonie?
RA: Myślę że powinnyśmy grać tak samo mocno przez całe play-off. Nie byliśmy wystarczająco konsekwentni. Ale wszystkie mecze były wyrównane – oprócz pogromu który zafundowaliśmy Pistons. Przegrywaliśmy mecze 4, 6 punktami.
Slam: Jak na drużynę która miała najlepszy bilans w lidze, Pacers zanotowali tego lata wiele strat.
RA: Tak, straciliśmy Ala Harringtona, i jednego z naszych najlepszych PG – Jamisona Brewera. Stephen Jackson potrafi rzucać, miał rok temu średnią 18 punktów, teraz musimy zobaczyć jak gra w obronie. Ale zespół stał się lepszy i bardziej doświadczony.
Slam: Twoja osoba pojawiła się tego lata w rozmowach transferowych z Kings odnośnie Peji Stojakovicia. Traktujesz to jako komplement, ze ludzie mówią o tobie że jesteś na tym samym poziomie jak ktoś kto był trzeci w głosowaniu na MVP sezonu.
RA: To dobra rzecz jeśli weźmiemy pod uwagę to że nie zostałem dostrzeżony w głosowaniu na MVP, że chcą mnie wymienić na Peje. Ale z drugiej strony sądzę że byłem MVP ubiegłego sezonu, bo moja drużyna miała najlepszy bilans a ja byłem jej najlepszym graczem. A więc powinienem być przynajmniej uwzględniony w głosowaniu.
Slam: Czy chcesz zostać w Indianie?
RA: Teraz, z managerem który chce wygrywać, musisz przejmować się tylko o swoją formę i o wygrywanie, a kiedy i czy wogóle ten czas że będziesz oddany przyjdzie, to nieważne.
Slam: Czy chciałeś zagrać w drużynie na olimpiadzie?
RA: Byłem zaskoczony że obrońca roku nie dostał nawet zaproszenia, nikt nie zadzwonił. Wiesz, mógłbym być nawet do podawania piłek, mógłbym robić cokolwiek żeby się tam znaleźć. Mógłbym podawać wodę. Mógłbym pojechać tam teraz i podawać piłki. Rozlewać wodę. Być gościem od rozgrzewki, dawać masarze. Mógłbym nawet masować trenera. Mógłbym być trenerem, od obrony. Aby tylko móc tam polecieć.
Slam: Wspominałeś że oglądałeś niektóre mecze. Czy twoja gra w obronie mogła spowodować jakąś różnice w grze drużyny?
RA: Trudno mówić o tym kiedy jesteś sfrustrowany że cie tam nie ma, nie dostałeś powołania. Po tym jednym sezonie kiedy miałem tyle problemów, ostatni sezon był całkiem miłym zwrotem. A po tym jak ci wszyscy goście odrzucili powołania….Byłem jednym z 15 najlepszych graczy ligi tego sezonu. Byłem w trzeciej piątce NBA, w All-Star Game, byłem Defensive Player of the Year, zdobywałem dużo punktów. Kiedy ci najlepsi odmówili – Jermaine O’Neal, Garnett, Shaq, Kobe, Kidd – to było miejsce dla mnie. Taka szansa zdarza się raz na cztery lata. Teraz musze czekać następne 4 lata. Niektórym w reprezentacji nawet nie chciało się grać. Ja byłem jednym z tych którzy chcieli tam jechać.
Slam: Myślisz że ludzie nadal myślą o tobie w kontekście sezonu dwa lata temu, kiedy dostawałeś mnóstwo technicznych i miałeś wiele problemów?
RA: Prawdopodobnie tak. Nikt nawet nie zadzwonił. Mój agent powiedział, że David Stern i Stu Jackson powiedzieli ze mógłbym zrobić coś głupiego gdybym pojechał na olimpiadę, co jest … to kompletnie nie ma sensu, bo ten rok był dobry dla mnie. Ale to już było i teraz czas robić dalej swoje.
Slam: Byłeś już wcześniej w Grecji? Nagrałeś tam album hip-hopowy pare lat temu?
RA: Tak. Znam tam wielu ludzi. To było wspaniałe.
Slam: Jak do tego doszło, nagrania tam albumu?
RA: Raperzy i producenci z Grecji usłyszeli że robię muzykę, więc przyjechali do mnie – to było wtedy kiedy grałem w Chicago – przyjechali do mnie i powiedzieli że chcieliby wyprodukować mój album, ja na to – czemu nie? Więc pojechaliśmy tam i było całkiem nieźle. Jedzenie było niezłe, rodzina u której mieszkałem była miła. Ale byłem tam tylko nagrać płytę. Przebywałem tylko w studio.
Slam: A więc mieszkałeś tam u rodziny?
RA: Tak, z producentem i jego rodziną. Tylko dwie osoby mówiły po angielsku.
Slam: Brzmi dosyc zwariowanie.
RA: Tak było. Byłem tam dwa tygodnie, potem wróciłem. Podobało mi się to, było zabawnie.
Slam: Słyszałem też że nagrałeś piosenkę country ze starsza kobietą w Indianapolis?
RA: Tak, nagrałem. Ta kobieta ma 78 lat, a śpiewa od 53. Nazywa się Doris i jest moją sąsiadką. Ta piosenka to jakby country/hip-hop. Nie rapuje w niej, raczej śpiewam, choć to raczej jak krzyk. To był jeden z takich dni kiedy jesteś w studio i szukasz czegoś. Ona tam była i zaśpiewała, a piosenka wyszła naprawdę dobrze.
Slam: Więc jak poznałeś Doris?
RA: Kilka miesięcy temu ona zapukała do mnie. Od tego czasu byliśmy w kontakcie. Ona potrzebowała czegoś, ja jej pomogłem.
org. art.: Ron Artest :: Beautiful Mind
tłumaczenie: marcinek