Siadamy na tarasie ze szklanką czystej w rękach i patrzymy na krople deszczu bijące się o dominację na parkiecie. Rozmawiamy o przemijającym życiu, próbujemy zdefiniować cel naszego jestestwa, obalamy teorie strun. Ciepły, wiosenny wiatr uderza nas po twarzach i pomaga zachować trzeźwy umysł. Ciemne chmury na moment rozjeżdżają się na boki i robią miejsce dla nieśmiało przebijających się promieni słońca, które za moment zamienią się w majestatyczną tęczę, dumnie prężącą muskuły na niebiańskim monumencie. Jeśli ciemnie chmury to metafora dla Bucks za czasów Jasona Kidda, tak przebijające się słońce, to nadzieja na lepsze jutro z trenerem Budenholzerem. Chyba.
Rozmowa o przyjściu Budenholera do Bucks była długa, dlatego przedstawiam tylko najważniejsze myśli Maćka, Mateusza i Michała. Miłej lektury.
Michał Górny (@swiatkoszykowki): Bucks z „prawdziwym trenerem” mogą pokazać znacznie więcej niż za kadencji Kidda. Budenholzer pokazał dlaczego jest w gronie jednych z najlepszych trenerów w NBA. Może nie jest to półka Gregga Popovicha czy Brada Stevensa, jednak jego umiejętności gospodarowania „zasobami ludzkimi” są powszechnie znane. 2016 – Atlanta Hawks – to ma szansę powtórzyć się w Bucks. O ile w parze z nowym szkoleniowcem przyjdzie kilka zmian kadrowych. Giannis powinien być zadowolony, bo nie tylko do jego drużyny trafia dobry szkoleniowiec, to jeszcze klub stara się pokazać jak ważny jest dla nich „Antek” organizując z nowo zatrudnionym coachem spotkanie.
Maciej Kwiatkowski (@mackwiatkowski): „Coach Bud Lite” ma talent do tego, żeby grać najlepszymi graczami danego dnia. Nie wiem czym dokładnie to jest, ale w czwartych kwartach czy końcówkach spotkań nie gra zawodnikami, którzy na to nie zasłużyli. Nie obejrzysz także sytuacji, w których Ersan Ilyasova gra ostatnie 12 minut meczu z dogrywką i nie może trafić rzutu. Zmieni go Mike Muscala, nawet jeśli do końca meczu pozostaną trzy minuty. Bud ma szybki spust. W kombinacji tych kwestii może być najlepszym trenerem w NBA. Wie kim grać.
Atak w Atlancie był ten sam, co grany jest obecnie w większości klubów NBA – może kilka lat wcześniej, niż coraz większa ilość drużyn, a dziś już praktycznie wszystkie zdecydowały się na ustawienia 4-1 (z rolującym centrem) czy 5-0 (z popującym). Więc prawdopodobnie, jeśli nie rolujesz twardo – a nie widzę takiego gracza w Milwaukee – fan Bucks może zapomnieć o 35 minutach na mecz współdzielonych przez (Monroe’a), Zellera, Hensona i Makera. Giannis na pozycji nr 5 powinien grany być częściej. Wokół niego shooting, mądre rozwiązania, gra przez „koszyczki”, wykorzystanie „slip-screenów”. Pierwsze strony zeszytów Brada Stevensa i Gregga Popovicha. Jeszcze przed rokiem Bud był powszechnie w Top-10 najlepszych trenerów NBA, a moim zdaniem, z uwagi na to co napisałem w akapicie nr 1, jest jednym z najlepszych trenerów NBA w sezonie regularnym.
Znak zapytania dotyczy usprawnień w seriach play-offowych. Nie czerwone flagi, ale najzwyczajniej pytanie. Z tej strony nie dał się dotychczas poznać. Ani źle, ani dobrze. Inna rzecz, że brakowało mu w jego składach talentu z absolutnego topu. W Bucks go znalazł i przekonamy się dopiero wiosną jak go wykorzysta (spoiler: Bucks zrobią play-offy).
Druga – ważniejsza rzecz moim zdaniem – to czy i jak będzie potrafił się komunikować z młodymi zawodnikami Bucks, którzy wciąż jeszcze są na dorobku. Patrzę na kadrę ludzie w San Antonio, których współprowadził z Popovichem przed objęciem Atlanty i patrzę na doświadczonych graczy, których miał w Atlancie i widzę, że szatnia Bucks będzie dla niego nowym doświadczeniem. W Spurs i Hawks role były podzielone dobrze przez menedżment. Tu widzę całe grono zawodników, którzy chcą mieć piłkę w rękach i mogliby czuć się lepiej, gdyby mieli ją dłużej.
Dlatego – trzecia rzecz – ważne będzie dla samego Budenholzera, po jego przejściach z Travisem Schlenkiem w ostatnim roku, to by komunikacja z Jonem Horstem była tip-top. Myślę, że ważne będzie to, aby menedżment słuchał trenera i jego podpowiedzi w kontekście potencjalnych wymian, czy nawet w sprawie decyzji dotyczącej Jabariego Parkera. W dopiero takim środowisku Budenholzer, mam wrażenie, będzie miał okazję wrócić na szczyty. To także bardzo, bardzo ambitny człowiek i ma ego. Sukces Stevensa i Snydera na pewno mu przeszkadza.
Mateusz Babiarz (@matbabiarz): Bucks nie mogli trafić lepiej – wśród dostępnych trenerów moim zdaniem nie było bardziej kompetentnego niż Mike Budenholzer. Coach Bud w NBA jest już ponad 20 lat. Zaczynał w Spurs jako video-coordinator (ładna nazwa dla człowieka, który analizuje mecze i wycina z nich najważniejsze fragmenty dla sztabu szkoleniowego). Pod tym względem jego kariera jest więc podobna choćby do Erica Spoelstry z Miami Heat.
Popovich szybko dostrzegł jego zmysł taktyczny i to, że ma dobrą rękę do pracy z młodszymi graczami. To zaowocowało wciągnięciem go na ławkę, gdzie został aż do momentu, gdy o jego umiejętnościach wiedziała już cała liga. Przechodząc na stanowisko pierwszego trenera w Hawks miał cztery mistrzowskie pierścienie i doświadczenie z pracy z najlepszymi (Duncan), wybitnymi graczami spoza USA (Ginobili, Parker) czy młodymi zawodnikami na dorobku przechodzącymi drogą od wyboru z końcówki loterii do HoF (Leonard). Po co to wszystko piszę? Po to, by uzmysłowić, że Mike ma wszystko by z sukcesami poprowadzić karierę Antetokounmpo.
Dlatego, gdy Hawks postanowili wysadzić zespół w powietrze i jasnym stało się, że Bud jest dostępny do wyjęcia (nie chciał umyślnie przegrywać + był za drogim trenerem na tankowanie) to Bucks szybko się na niego zasadzili. To samo w sobie jest bardzo nie-Bucksowskie, bo oni w takiej sytuacji zwykle coś spieprzą, ale tutaj od razu ustalili warunki + dali Mike’owi możliwość spotkania z Giannisem (i Khrisem). Po tym jak Grek powiedział, że jest „sprzedany” na pomysły kandydata jasne było, że Budenholzer będzie nowym trenerem w Wisconsin.
Czego się można po nim spodziewać? Po pierwsze zaczyna od razu od dużej zagwozdki – co zrobić z Parkerem. Ta decyzja może mieć bardzo duży wpływ na kolejne lata i osobiście stawiam na to, że nie da zielonego światła na wielkie pieniądze dla Jabariego, bo w ten sposób może zamknąć na długo budżet i doprowadzić do tego, że MIL staną się kolejnymi Hawks – za dobrzy na wzmocnienia przez draft, za słabi na walkę o tytuł. Jeżeli zarząd zostawi mu więcej budżetu, to spodziewam się w krótkim czasie większej ilości wartościowych weteranów w składzie. Przede wszystkim jednak spodziewam się (w końcu) wartościowych setów w ofensywie i obrony, która nie będzie skuteczna tylko w 10% przypadków (cześć Jason).
Podsumowując. Macie gwiazdę – Giannis, macie drugą i trzecią opcję – Khris i Bledsoe, są młodzi naciskający – Brogdon i Maker, macie w końcu trenera – teraz pora na wynik i sam awans do drugiej rundy nie powinien być wystarczający.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.