Zapowiedź: Bucks (21-18) vs Magic (12-29) o 2:00

Nie można zagrać gorzej, niż w meczu z Pacers, chociaż pewnie gdybym postawił na to kasę, to by się dało. Nie chcę po raz kolejny pisać, że mecz z Orlando trzeba po prostu wygrać. Magic, po świetnym starcie 8-4, wygrali tylko jeden mecz z ostatnich piętnastu, głównie przez plagę kontuzji – brak Vucevica, Rossa i Isaaca zrobił swoje. Pacers za rządów Hammonda zamienili się trochę w takich Bucks z Florydy – przeciętność pełną gębą. W obronie i ataku są w drugiej dziesiątce ligi, zajmują też 22 miejsce jeśli chodzi o skuteczność trójek.

Na pewno warto nastawić się na efektowny duel Giannisa z Gordonem, warto także zawiesić oko na Hezonji, który rozgrywa swój najlepszy sezon w karierze. Per36: 14,2 punktów i 6,6 zbiórek. Plus, niesamowita wizja i pewność siebie:

Ze strony Bucks zastanawiam się, czy do pierwszego składu wróci Snell. Nie wiem czy Kidd osiągnął swój cel i zmotywował go do lepszego grania spychając go za karę na ławkę, ale z perspektywy wyników Bucks, był to bezsensowny ruch. Pozbawił Tony’ego jego największego atutu – pozwolić mu grać bez piłki, dograć w idealne miejsce, dać rzucić za trzy, przybić piątkę – a kazał więcej rozgrywać i kreować sobie sytuacje do rzutu. To nie jest jego gra.

W zeszłym sezonie Bucks wygrali wszystkie mecze z Magic, a Giannis zdobywał w nich średnio prawie 19 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst na mecz. Do tego Kozły wygrały z rzędu trzy pojedynki z Orlando u siebie i 4 z ostatnich 6 ogólnie.

Początek meczu o 2:00.

Reklama