Recap: Dominacja Giannisa w czwartej kwarcie. Boston zdobyty 108-100. (1-0)

Jeśli chociaż przez moment zastanawiałeś się, jak silny będzie w tym sezonie Giannis, to mam nadzieję, że pierwszy mecz rozwiał twoje wątpliwości. Nie dość, że zdobywając 37 punktów (w ty aż 24 z pomalowanego) zrównał się na drugim miejscu z Michaelem Reddem pod względem największej liczny punktów zdobytych w meczu otwarcie Bucks (rekord: 41 pkt należy do Kareema. Do przyszłego roku), to jeszcze w trzeciej kwarcie zmusił Arona Baynesa do zakończenia kariery i otwarcia własnego zakładu fryzjerskiego.

Totalna dominacja Giannisa w czwartej kwarcie: 16 punktów (5/7 z gry), 3 zbiórki, 2 asysty i 2 przechwyty. Celtowie – 20 punktów (8/25 z gry).  Usg% Antka w tym meczu: 39,6% – najwyżej w karierze. Komentarz Brada Stevensa po meczu, który powiedział, że patrzyliśmy dzisiaj na prawdziwego kandydata do nagrody MVP wystarcza za wszystkie moje moje słowa.

Bałem się po pierwszej połowie, mimo że schodziliśmy do szatni prowadząc 58-53, bo 40 z tych punktów zdobyło trio: Giannis, Malcolm i Khris. Middleton wyglądał zdrowo i zagrał typowy dla siebie mecz: spokojnie i bez polotu uciułał nie wiadomo kiedy 19 punktów (eFG: 54,7%), miał najwyższy w drużynie Ast% – 22,2% i lekko flirtował z triple-double z 6 asystami i 9 zbiórkami. Byłem bardzo ciekawy pojedynku Brogdona z Irvingiem i nie zawiodłem się. Malcolm pokazał, że jest w stanie grać przeciwko najlepszym w tej lidze, zakończył mecz z 19 punktami (TS% prawie 81%!), ale co najważniejsze ograniczył Irvinga do 32% eFG (17 punktów na 9/25 z gry) i tylko 3 asysty w 39 minut.

Bucks mieli też dwóch cichych bohaterów. Pierwszym z nich był Delly, który w 26 minut dał naprawdę dobra zmianę (8 punktów, 50% za trzy) i do tego pod koniec meczu trafił ważną trójkę dającą nam siedmiopunktowe prowadzenie na kilkanaście sekund przed końcem. Drugim z mini herosów był Henson:  nabił 4 bloki, ale też kontestował (sorry za WMichałowizm) 11 rzutów, miał najlepszy w drużynie DefRtg 89,6 i mimo jedynie 17 minut spędzonych na parkiecie – trzecie PIE w Bucks: 15,6 (Giannis 26,3, Monroe 17,6).

Cieszy mnie też to, że zobaczyliśmy dzisiaj Bucksm, którzy wchodzą pod kosz, a nie rzucają trójki jak szaleni (średnio 30 na mecz w zeszłym sezonie – tylko 21 prób w tym meczu). W drugiej strony jednak, naszą dużą bolączką w obronie są trójki z rogów – Celtowie dzisiaj oddali ich aż 8 z 28 wszystkich prób – trafili na szczęście tylko 3.

Jeśli jeszcze nie widziałeś meczu, to łap skrót.

Jeszcze na deser, pomeczowa wypowiedź Giannisa:

 

 

Dzięki za uwagę – słyszymy się na następnym meczu z Cavs: 21.10 o 1:00

#FearTheDeer!

Reklama

Jedna myśl w temacie “Recap: Dominacja Giannisa w czwartej kwarcie. Boston zdobyty 108-100. (1-0)

Możliwość komentowania jest wyłączona.