Greg Monroe na boisku sprawia wrażenie pogodnego olbrzyma z kamienną twarzą. Gość, który na pierwszy rzut oka byłby idealnym znudzonym bileterem w Disneylandzie albo rozdawaczem okularów 3D w kinie. Przed Media Day rozmawiał z nim Eric Nehm i padło pytanie, gdzie Greg spędzał wakacje. „Krótki wypad na spotkanie Jordan Brand.” I teraz sparafrazuję, ale niby, że zacytuję: „były bankiety, imprezy, nawet karaoke. Tak, śpiewałem i tańczyłem, ale i tak nie ja ukradłem show. Nie. Nie powiem kto, ale mam wszystko w telefonie. Nagrywałem. Nie wrzucam rzeczy online, co nagrywam, zostaje dla mnie. Może wrzucę kiedyś na instagrama. Poczekajcie.”
Zanim zaczniemy zastanawiać się nad słusznością wyboru Monroe na 6 miejscu, apel o pisanie prywatnych wiadomości do Moose’a z prośbą o zwiększenie aktywności w mediach społecznościowych. Okazuje się, że powyższy przykład to tylko jedna z wielu imprez, którą Greg zachował dla siebie. A, jak się okazuje, prowadzi życie ciekawsze niż bileter/rozdawacz okularów.
Greg jest naszym pierwszym wchodzącym z ławki, często jedyną pewną częścią ataku w momencie, gdy grają rezerwowi. Pomimo tego, że rok temu spędzał na parkiecie aż 7 minut mniej w porównaniu z sezonem 2015/16, jego średnie praktycznie nie drgnęły. Na szczęście to, że Maker wychodzi w pierwszej piątce jest póki co tylko symboliczne, bo w większości meczów na styku, końcówki i tak gramy z Moosem na centrze. Wielkim rozczarowaniem skończył się wybór najlepszego rezerwowego minionego sezonu, gdzie Greg nie dostał żadnego wyróżnienia, mimo pewnej i systematycznej gry na tym samym poziomie: średnio 22 minuty, prawie 12 punktów, 6.6 zbiórek, 2.3 asyst i 1.3 przechwytów na mecz.
Nadchodzący sezon będzie kluczowy w karierze Grega. Po pierwsze, przed sezonem zdecydował się na opcję opt-in i podpisał roczne przedłużenie kontraktu z Bucks. Wiedząc, że przed nim ważna decyzja i najprawdopodobniej ostatnie duże pieniądze w karierze, będzie mu zależało na jak najlepszej grze z ławki. Problem jest taki, że w świetle ciągłego rozwoju Thona i wielo-pozycyjności Wilsona, wcale nie jest powiedziane, że będzie miał zagwarantowany ten sam czas na parkiecie, co rok temu. Nie zapominajmy też, że przed Bucks rok ważnych decyzji – czy podpisać nowe umowy z Parkerem i Monroe. Chciałbym, żeby Moose został na kolejne lata w Milwaukee, mimo felernej obrony jest – mogę to chyba śmiało powiedzieć – naszym najważniejszym ogniwem z ławki. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie dawania mu extension na 3 lata za 15-20 baniek za rok.
Jedna myśl w temacie “Ranking bucks.pl: #6 Greg Monroe”
Możliwość komentowania jest wyłączona.