3-x-4 – zdemolowaliśmy szatnię, wygoniliśmy Redda z jacuzzi i gadaliśmy o Bucks.

W listopadzie byliśmy na piwie w Milwaukee, a tym razem wpadliśmy nagle na halę Bucks z nadzieją, że uda się oddać parę rzutów. Michał dał popis demolując szatnię Kozłów  po niecelnym buzzerze na 40 sekund przed regulaminowym czasem, a potem Maciek zaczął nam jeszcze raz tłumaczyć zasady działania swojego MSRa. Robił to tak głośno i sugestywnie, że nawet Michael Redd zdecydował się zwolnić nam wcześniej jacuzzi. Po prawie dwóch godzinach, w końcu udało mi się zmienić temat.

reddjacuzzi

Dawid Księżarczyk: 1. Czy po ostatnich zmianach w Bucks nie masz wrażenia, że dmuchamy sztucznie balon pełen oczekiwań na nieuchronny sukces młodych Kozłów przez co jednocześnie nakładamy na nich olbrzymią presję? Na ile młodzi zawodnicy będą w stanie spełnić pokładane w nich nadzieje już w tym sezonie?

Michał Kajzerek: Myślę, że Jason Kidd i jego podopieczni będą mierzyć siły na zamiary. Mają bardzo fajną ekipę, ale też bardzo zagadkową. Są interesującym – w kontekście samej rywalizacji – problemem dla najlepszych drużyn wschodu, ale celem nr 1 jest dla sztabu poszukiwanie optymalnej ścieżki przy jednoczesnym wzmacnianiu prestiżu gry dla Bucks. Zbliżają się okienka, w których Bucks mogą ugrać coś więcej niż młody talent, potencjalną gwiazdę czy gotowego na nowy start weterana. Dlatego systemem, elastycznością, otwartością na nowych graczy będą próbowali zachęcać zawodników do potraktowania koszykówki z Milwaukee bardziej serio. W międzyczasie Giannis i Jabari zaczną coraz szerzej rozwijać skrzydła. Są trochę jak T-Wolves wschodu – interesujący, ciekawi pod względem atrakcyjności oglądania ich gry, ale także cały czas nabierający doświadczenia.

Dawid Lenkiewicz: Bucks mieli bardzo dobry poprzedni sezon, dlatego też zrozumiałe jest oczekiwanie od nich jeszcze więcej w nadchodzącym sezonie, zwłaszcza że zdecydowali się na dość poważną inwestycję w Grega Monroe i do gry wróci Jabari Parker. Pytanie tylko na ile faktycznie ten odmłodzony skład będzie potrafił podnieść się, gdy pojawią się cięższe momenty, a takie przeżywa przecież każda drużyna. Odejście kilku weteranów może mieć tu jednak negatywny wpływ na Bucks, a przyjście Monroe może nie okazać się aż tak dużym wzmocnieniem (Greg potrzebuje izolacji, by być skutecznym w ataku, co może źle wpłynąć na flow ataku Kozłów). Dlatego mimo bardzo ciekawego młodego core wcale nie zdziwiłbym się gdyby Bucks zamiast włączenia się do walki o najwyższe miejsca na wschodzie, w nadchodzącym sezonie walczyli po prostu o dostanie się do playoffs.

Maciej Kwiatkowski: Skoro GM Bucks John Hammond powiedział przed kilkoma tygodniami, że „spróbujemy w przyszłym sezonie zrobić krok od bycia dobrym, do bycia …dobrym.”, w ten sposób studząc nastroje, to spodziewam się, że zawodnicy słyszą podobne rzeczy od sztabu trenerskiego. Nie oczekuje się nagle teraz skoku na poziom 50-55 zwycięstw. Amerykańskie duże media musiałyby podejrzewam zobaczyć Bucks dwa razy z rzędu w finale Wschodu, by zaczęto mówić o presji. To wciąż team, który siedzie sobie spokojnie na pasie startowym i dopiero odpala silniki.

2. Jaki wynik Bucks w przyszłym sezonie będziesz uważał za sukces, a jaki by cię rozczarował?

Michał Kajzerek: Jeżeli wszystkie zmiany w off-season przyniosą rotacji to, czego potrzebowała lub czego jej brakowało, to Bucks stać na walkę o drugą rundę play-offs. Kluczowa będzie w tym kontekście rola weteranów. Play-offy to moment, kiedy ich wsparcie może być game-changerem serii. Jestem też ciekaw jak poradzi sobie Jabari Parker z intensywnością gry. Dla niego to praktycznie debiutancki sezon. Jeżeli przebrnie przez całe rozgrywki, w play-offach stawi czoła zupełnie nowemu wyzwaniu pod względem odporności. Może mieć bardzo duże znaczenie dla sukcesów Bucks w kolejnym sezonie.

Dawid Lenkiewicz: Jeśli chodzi o sam wynik drużynowy, rozczarowaniem z pewnością będzie nie dostanie się do playoffs, a sukcesem będzie powtórzenie wyniku sprzed roku. Patrzyłbym jednak przez nieco inny pryzmat na nadchodzący sezon Bucks. Drużyna pozbyła się weteranów i być może ważniejsze od samego wyniku będzie jak na te zmiany zareaguje ten młody zespół i czy rzeczywiście jest tu szansa i pomysł by zbudować jedną z lepszych drużyn na wschodzie, ale za kilka sezonów.

Maciej Kwiatkowski: +50 zwycięstw będzie wielkim sukcesem, +45 będzie sukcesem. Spodziewam się postępów po Antetokounmpo, Carterze-Williamsie i spokojnego progresu Hensona. Nie podoba mi się natomiast dopasowanie Monroe i zaczekamy pewnie 3-4 miesiące sezonu, zanim Jabari Parker zacznie się poprawiać po tak długiej rehabilitacji. Jason Kidd to (już) świetny trener, więc cała nadzieja w nim, że widzi to lepiej, niż ja widzę. 

3. Kto powinien być naszym go-to-guy’em w kluczowych momentach meczu?

Michał Kajzerek: Nie wiem czy Jason Kidd będzie naciskał na to, aby był to jeden gracz. Nie sprawia wrażenia trenera, który szuka w swojej rotacji zależności. Jeżeli takie są, na pewno będzie próbował je wykorzystać. Odnoszę jednak wrażenie, że Bucks chcą grać koszykówkę, która nie będzie ich szufladkowała i która nie sprawi, że staną się jednowymiarowi. To też determinuje podejście do graczy. Jednego dnia closerem i go-to-guyem może być Greg Monroe, innego rosnący w siłę Giannis Antentokounmpo, drugiego Jabari Parker, Khris Middleton lub Michael Carter-Williams. Kidd ciągle uczy się być lepszym „in-game” coachem, dlatego potrzebuje czytać grę rywala i dobierać doraźne rozwiązania.

Dawid Lenkiewicz: Jabari Parker. Nawet jeśli nie będzie od początku potrafił udźwignąć ciężaru gry na swoich barkach i brać odpowiedzialności za końcówki spotkań, musi się tego nauczyć i z prawdopodobnie cała organizacja widzi go właśnie w takiej roli. Nie ma innej drogi niż po prostu oddanie mu piłki i zbieranie doświadczenia.

Maciej Kwiatkowski: Prawdopodobnie Monroe. Z drugiej strony w takich najbardziej kluczowych momentach, trudno jest dograć piłkę do post-up. Więc ta będzie pewnie spoczywać w rękach graczy obwodu. Myślę, że Antek ma tutaj niespodziewaną rolę do objęcia. Jego postępy w grze 1-on-1 w ostatnim sezonie były jednym z największych ‚leapów’ jakie widziałem w ostatnich latach.

4. Z Parkerem na PF w zeszłym sezonie, przeciwnicy rzucali z 62% skutecznością pod obręczą. Czytałem, że przy obecnym składzie, w planowanej rotacji Kidda znajduje się miejsce na smallball z Giannisem na C. Czy przyjście Monroe w jakimś stopniu poprawi defensywę i grę na deskach Bucks?

Michał Kajzerek: Monroe i defensywa to trochę oksymoron. Z tym elementem u nowego centra Bucks jest jeszcze sporo pracy, ale bardzo agresywna obrona Bucks na obwodzie (tak, jak w poprzednim sezonie), może pomóc drużynie z Milwaukee schować Monroe tak, jak zrobili to Hornets dwa sezony temu z Alem Jeffersonem. Siłą defensywy ekipy z Wisconsin pozostanie pierwsza linia, agresywne switchowanie i krycie różnych graczy przez różnych obrońców. Tom Thibodeau zgrzyta zębami, gdy to widzi, ale Bucks mają na tyle wszechstronnych graczy, że mogą sobie pozwolić na taką grę. Druga linia obrony z Parkerem na czwórce i Monroe na piątce może być de facto jedną z najsłabszych w lidze. Natomiast gra na deskach Bucks zyskała wraz z Monroe dużo mocy. Spodziewam się próby gry Monroe z Johnem Hensonem na pozycjach 4-5 – dwóch świetnych post-up playerów. Trochę ucierpi spacing, ale ta dwójka w niektórych match-upach może stanowić solidną przewagę – trochę old-school, ale Kidd jest na etapie eksperymentowania. Natomiast Monroe z rozciągającym grę Parkerem to dokładnie to, czego środkowy potrzebuje.

Dawid Lenkiewicz: Monroe tytanem defensywy nie jest, a raczej sam będzie stwarzał problemy i przeciwnicy będą starali się go ogrywać. Greg jest solidnym obrońcą 1vs1 i potrafi często ustać przeciwko silniejszym centrom, ale jego braki atletyzmu i szybkości będą wychodzić przy obronie P&R oraz przy szybkiej rotacji. Monroe po prostu musi grać z dobrym obrońcą na PF, a nie wiem czy w planach Kidda jest granie dużych minut duetem Henson – Monroe, co tak naprawdę gryzie się ze smallballową wizją. Jest tu problem, którego rozwiązanie może być jedną z najważniejszych rzeczy dla sztabu trenerskiego Bucks.

Maciej Kwiatkowski: Na pewno Monroe poprawi grę na deskach, ale będę zaskoczony jeśli Bucks skończą sezon w Top-7/8 obrony. Agresywny system defensywny Seana Sweeneya może pomóc przykryć niedociągnięcia fizyczne Monroe’a. Ale będziemy widzieć teamy, które po prostu będą brać go do pick-and-rolli. Monroe nie jest shot-blockerem i nie potrafi jak Pachulia być swego rodzaju rim-protektorem wyłapując faule ofensywne. Bucks to jeden z 5 najbardziej intrygujących mnie teamów przed sezonem 2015/16, bo jest to duże wyzwanie dla Kidda, którego strasznie lubię. Ja mógłbym nie wiedzieć co z tym wszystkim zrobić.

Reklama