Gdy wygrywasz 9 z ostatnich 10 meczów, to nawet granie w osłabieniu i trafianie z nieco ponad 40% skutecznością nie są w stanie odebrać ci zwycięstwa. 8 punktów z rzędu Hensona w ostatnich 7 minutach trzeciej kwarty i run 20-7 pozwolił nam wyjść na prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do samego końca spotkania, wygrywając je ostatecznie 89-81.
Znowu kluczem do zwycięstwa była świetna obrona: w całym meczu Nuggets rzucali z 35% skutecznością, a w ostatnich 12 minutach ograniczyliśmy ich do nieco ponad 30% (5/16 z gry). Po raz kolejny widzieliśmy również popis zespołowej koszykówki – 6 zawodników zdobyło ponad 10 punktów, a aż pięciu zawodników oddało między 10 a 13 rzutów.
Z lekką kontuzją dalej walczy MCW, dlatego jeszcze nie zobaczyliśmy go na parkiecie. Plumlee, chociaż się ubrał w strój, całe spotkanie przesiedział na ławce. Z nowych nabytków, na boisko wybiegł jedynie Ennis, który w 18 minut zdążył popełnić trzy straty, rozdać dwie asysty i zdobyć cztery punkty.
Na słowa pochwały zasłużył Bayless, który oprócz 11 punktów nabił sobie 8 asyst i 7 zbiórek. Giannis zaprezentował rzutową formę z weekendu gwiazd: miał nawet taką samą skuteczność, jak ze wsadów – 3 celne na 13 prób. W sumie skończył mecz z 10 punktami i 9 zbiórkami. Liderem punktowym był Middleton, który skończył mecz z 15 punktami (4/10 z gry), do których dołożył po 4 zbiórki i asysty.
Po wygranej siódmego rzeczu z rzędu na własnym parkiecie, szykujemy się powoli na niedzielny pojedynek z Atlantą (C+, 21:30) i przedłużenie serii do ośmiu spotkań bez porażki w BC.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.