Bucks rządzą pod oboma koszami.

rankdef

Jak to możliwe, że drużyna z niedoświadczonym trenerem i drugim najmłodszym składem w NBA wygrywa po 10 spotkaniach połowę swoich meczów i dumnie siedzi na szóstym miejscu na wschodzie? (nie zabierajcie mi tej radości, wiem, że długo już to nie potrwa). Zastanawiałem się jakiś czas temu, czy nasza dobra obrona to tylko wypadek przy pracy (wyrzucając na ławkę przy okazji grającego najlepszy sezon w karierze Knighta), a dzisiaj na teamrankings.com znalazłem inne ciekawe podsumowanie naszej gry ofensywnej.

Po pierwszych 10 meczach zdobywamy średnio 45,6 punktów z pomalowanego, a pozwalamy sobie rzucać jedynie 37,2 (oba na 4 miejscu w lidze) i tylko Mavs są ogólnie lepsi od Bucks (na drugim miejscu w obu klasyfikacjach). To, że wygrywamy jakiekolwiek mecze przy drugim najgorszym OffEff w lidze (gorsi tylko 76ers) jest w dużej mierze zasługą nasej dobrej skuteczności spod kosza. Nawet Knight, który jak pisałem na początku ma time of is life jak w Dirty Dancing, oddaje aż 62% swoich rzutów z restricted area. 60% rzutów Antka też jest z okolic maksymalnie metra od kosza, a Bayless, Parker czy nawet Mayo oddają z tej odległości aż 2/3 swoich rzutów. Dobrze, że trzymamy się zdobyczy punktowych spod kosza, ponieważ póki co nie ma mowy na grę inside-outside, bo nasze outside (3PT%) jest zdecydowanie najgorsze w lidze.

Jest to dla mnie jednak wielką zagadką, w jaki sposób zespół, który z jednej strony zdobywa tak wiele punktów spod kosza (z tych 45,6 aż 13,2 to punkty po kontrach) może w tym samym czasie kompletnie ssać z półdystasu i dystansu. Zastanawiam się również nad tym, jak bardzo zostaniemy odrzuceni od kosza grając z lepszymi zespołami niż do tej pory i jaki to będzie miało finalny efekt na nasze wyniki – czy podniesiemy skuteczność z dystansu, czy po prostu zaczniemy przegrywać mecz za meczem?

Reklama

3 myśli w temacie “Bucks rządzą pod oboma koszami.

Możliwość komentowania jest wyłączona.