Najlepsze akcje Giannisa przeciw Grizzlies [wideo]

Najlepszy mecz w karierze. Epicki pojedynek z Z-Bo w czwartej kwarcie. W końcu ważne minuty na parkiecie w końcówce meczu i wyniku na styku. Całkiem nieźle, jak na 19-latka.

Giannis w attack mode, Knight z game-winnerem, Grizz z pierwszą porażką w sezonie.

grizzlies091114

Przeczytałem właśnie w Newsweeku artykuł o andropauzie i od razu przesłałem go Sandersowi. Zaczął FANTASTYCZNIE kryjąc Zacha i Gasola, ale potem nagle dostał ataku gorąca, stracił koncentrację i po dwóch szybkich faulach usiadł na ławce, skąd już nie wrócił przez długi czas. Zostało to bezlitośnie wykorzystane przez środkowych Grizzlies, którzy od razu wykorzystali nieobecność naszego tryskającego resztkami testostoronu za 11 baniek rocznie środkowego i z ciężko wypracowanego 7-0 na początku, zrobiło się 21-23 po pierwszej kwarcie.

Zacząłem od Sandersa, bo od początku meczu miałem wrażenie, że jego postawa w obronie będzie kluczowa do wygrania tego meczu. Okazało się, że Larry przez permanentny kłopot z faulami niewiele się przydał (bzdura, był liderem w zbiórkach, blokach i przechwytach, przyp. knot), co nie przeszkodziło Bucks na granie naprawdę bardzo przyzwoitej defensywy, ograniczając Grizz do jedynie 37% z gry. Nasza obrona była tak agresywna, że po trzech kwartach Niedźwiadki 30 razy stawały na linii wolnych (dla porównania, Bucks w całym meczu jedynie 11 razy).

Przed spotkaniem potwornie bałem się tego, co z Parkerem zrobi Tony Allen, ale jak się okazało, Jabari jak zawsze wystartował z bardzo dobrą grą (13pkt, 4zb), ale potem powoli się wyciszał. Przez wyciszał, mam na myśli kompletny brak penetracji na rzecz jumperów (4 z 6 trafionych rzutów to półdystans). Trochę też zawalił w obronie w pierwszej kwarcie, kiedy zaspał przy Princie, Sanders nadszedł z pomocą i złapał swój drugi szybki faul, po którym powędrował na ławkę.

Inna historia z Giannisem, który zagrał mecz życia. Pomijam 18 punktów (rekord kariery). Giannis wyglądał tak, jakby był w ostatnim meczu contract year i dopiero dowiedział się od agenta, że jak nie zeżre dzisiaj parkietu, to wyląduje w amatorskiej lidze w Wałbrzychu podając ręczniki rezerwowym. Przemówienie się udało, bo Antek był dzisiaj niewiarygodny. Nie wiem, czy starczy mu tej energii do końca sezonu, ale póki co, w ostatnich trzech czy nawet czterech meczach, oglądanie Greka to czysta przyjemność. Zamyka oczy, łapie piłkę, wbija pod kosz. Attack mode w wykonaniu niedożywionej gazeli. Imponujące. Do tego akcja, kiedy Sanders dostał gwizdek, nie zgodził się z nim, złapał piłkę i idąc w kierunku sędziego miałem wrażenie, że ją zmiażdży w rękach. I Giannis, przytulający się do sędziego. “I was begging you know, the ref, to not give the technical,” – powiedział po meczu. Urocze.

Gwiazdą spotkania był oczywiście Knight, który trafił świetnego game winnera w ostatnich sekundach, jednak nie można pominąć aż 6 strat w zaledwie 23 minuty na parkiecie. Ten hesitation move przy Gasolu w ostatniej akcji był imponujący i w dużej mierze to właśnie ta ostatnia akcja uratowała jego końcową ocenę w tym spotkaniu. Znowu był chaotyczny na rozegraniu i w kilku przypadkach wkozłowywał piłkę albo w swoje nogi, albo wbiegał w innych zawodników (nawet ze swojej drużyny), co w głównej mierze przyczyniło się do masy strat (Bucks mieli 9 strat w pierwszej kwarcie i 7 w pozostałych trzech).

Bucks grają radosną koszykówkę i przyjemnie się o nich pisze. Na tyle dobrze, że nawet nie jest dla mnie szczególnie istotne to, że dla Grizz była to pierwsza porażka w sezonie. Kibicując Bucks nauczyłem się tego, że każda wygrana w sezonie może być naszą ostatnią, dlatego staram się wchłaniać ten moment tak mocno, jak tylko się da. Dzisiaj był nasz dzień i należy się odpoczynek. Kolejny mecz dopiero we wtorek w nocy z Thunder. Go Bucks!

Reklama