Jeśli o poprzednim występie Bucks pisałem, że był brzydki, to naprawdę nie wiem, jak opisać to, co się stało w Waszyngtonie. Nie zdążyliśmy wyjść na parkiet, a już przegrywaliśmy 16 punktami, głównie za sprawą gorącego jak w sesji z futrami i gołą klatą Gortata (20pkt, 9zb), który zaśmiał się z defensywy Sandersa, Hensona oraz Pachulii i pomylił się z gry dopiero na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy, kiedy jego wyjątkowo brzydki floater ledwo posmyrał obręcz.
Życie w pierwszej połowie uratowało nam dwóch zawodników: Knight i Pierce. Brandon był najjaśniejszym punktem naszej drużyny (24pkt, 6as, 5zb) i jako jedyny nie miał problemów ze zdobywaniem punktów. Pierce natomiast popełnił głupi faul tuż przed końcem drugiej kwarty, za który został wyrzucony z boiska w swoim debiucie przed własną publicznością (w sumie to dostał jednego technika za faul, a drugiego, za dyskusję z sędziami).
Po trzech punktach z rzędu Knighta – i 16 w pierwszej połowie – schodziliśmy do szatni tylko z 5 punktami mniej niż drużyna z DC (44-49). Warto odnotować, że w pierwszej połowie naszym drugim strzelcem był Parker z 5 punktami (strasznie zagrał, strasznie). Nie można też pominąć tego, jak strasznie lekkomyślnie traciliśmy piłkę – już w pierwszej połowie mieliśmy 17 strat (w drugiej dołożyliśmy kolejnych 10). No i powtórzę – nasza obrona pod koszem nie potrafiła znaleźć żadnej odpowiedzi na Gortata (7/8 w pierwszej połowie – 16pkt) i Nene (6/7 w pierwszych dwóch kwartach – 14pkt).
Druga połowa była kopią pierwszej. Znowu fatalna postawa tuż po powrocie z szatni, szczególnie w obronie, gdzie pozwoliliśmy Wizards na trafianie z ponad 50% z gry, mimo, że po 12 minut za pełnych obrotach zagrali w niej Gortat, Temple, Wall i Porter. W ostatniej odsłonie swój garbage time wykorzystał Bayless, który trafił 4/7 z gry w drodze do 14 punktów, ale i tak nie pozwoliło to zmniejszyć przewagi Wizards do mniej niż 10 punktów.
Co było dobrego
1. Brandon Knight chociaż na jeden dzień odzyskał formę rzutową i trzymał nas w grze przez fatalną pierwszą połowę.
2. Oglądanie Gortata w tym meczu to czysta przyjemność. No i Wall prawie miał kwadracik: 10pkt, 10as, 6zb i 5 przechwytów.
3. Nikt z Bucks się nie połamał.
Co było złego
1. Brandon Knight chociaż na jeden dzień odzyskał formę rzutową i trzymał nas w grze przez fatalną pierwszą połowę, ale znowu nie był naszym rozgrywającym. Z meczu na mecz mam wrażenie, że można by spróbować przesunąć go na sg, zabrać mu piłkę z rąk i zobaczyć, jak naszym atakiem będzie kierował Wolters (który nie powąchał nawet parkietu w Waszyngtonie).
2. Giannis miał drugi mecz z rzędu, w którym wydawał się potwornie przygaszony. Nie dość, że w 13 minut zdążył popełnić trzy straty, to jeszcze nie mógł odnaleźć swojego rytmu: często pasywnie stał w jednym miejscu na boisku czekając na podanie, albo nie patrzył nawet w stronę kosza jak miał piłkę. Weź się, k*wa, w garść!
3. Poza tym, nie do zaakceptowania dla mnie jest fakt, że Ersan, Zaza, Bayless i Dudley dostają więcej minut niż Giannis. Parker, mimo drugiego double-double z rzędu (13pkt i 11zb) ssał przez większość część meczu (5/17 z gry), jednak ze względu na bycie II numerem w drafcie, w każdym meczu może liczyć na 30+ minut. Dlaczego podobna reguła nie może obowiązywać greek-freaka? Nie rozumiem, w jaki sposób chłopak ma się stać nowych Gallisem greckiej koszykówki, jeśli nawet w śmieciowej czwartej kwarcie będzie siedział na ławce?
4. Sanders, Henson i Zaza mieli w sumie 11 zbiórek – o dwie mniej niż Gortat. Marcin miał też 3 bloki (nasi wysocy zero) i zdobył o 8 punktów więcej niż nasze podkoszowe trio (20 – 12). Nie mogło być inaczej, skoro wszyscy nasi wysocy zdołali oddać tylko 8 rzutów w prawie 55 minut spędzonych na parkiecie. Gortat nawet zrobił sobie plakat:
5. O stratach już pisałem, ale się z chęcią powtórzę. 27 w całym meczu!
6. Dzisiaj na parkiecie był stary, dobry Mayo. Pomijam 1/7 z gry. Urzekły mnie 4 faule w 5 minut.
Co dalej
Trochę przerwy od (znowu) brzydkiej koszykówki Bucks. Kolejny mecz z Pacers dopiero we wtorek w nocy.
Co ciekawe
1. Była to 16 porażka Bucks na wyjeździe z rzędu.
2. Mimo, że na mecz przyszło 18.000 widzów, do kompletu zabrakło aż 2000 sprzedanych biletów.
Skrót meczu