Zamieszanie wokół nowej hali Bucks.

Fakt numer jeden już znasz – do sezonu 2017/18 Bucks mają mieć wybudowaną nową halę, albo NBA będzie mogła nas wykupić i przenieść do innego miasta.

Fakt numer dwa – Bucks muszą mieć oficjalnie zatwierdzone miejsce budowy nowej hali oraz ruszyć z pracami do końca tego roku. Takie głupie postanowienie pojawiło się w umowie sprzedaży klubu i teraz Lasry i Edens robią wszystko, żeby się  wyrobić. Jak podaje JSOnline, najprawdopodobniej nowoczesna hala będzie mogła powstać tuż w sąsiedztwie obecnej Bradley Center – razem z nowymi hotelami, centrum rozrywki, galeriami i innymi udziwnieniami, które będą miały przyciągać klientów.

Nie obędzie się jednak bez problemów.

Jednym z najnowszych jest dosyć ostry artykuł z NY Timesa, w którym oskarża się klub o próbę wyłudzenia publicznych pieniędzy na finansowanie prywatnego przedsiębiorstwa. Brzmi to bardzo jak artykuł z jednego z prawicowych portali internetowych, gdzie doszukuje się wszystkich oczerniających faktów, dodając do tego uogólnienia typu, uwaga cytuję artykuł: „ The N.B.A. itself leaks money out its pores.”

Oczywiście w artykule cytowani są profesorowie, którzy z całym przekonaniem odradzają finansowanie sportów z publicznych pieniędzy, ponieważ miasto zasługuje na inne, o wiele lepsze inwestycje. Cóż, generalnie się z nimi zgadzam, stąd nie wiem, dlaczego zacząłem poprzedni paragraf od lekko prześmiewczego tonu. Gdyby chodziło o miasto w którym mieszkam, a nie którego drużynę oglądam w NBA, również ostro sprzeciwiałbym się finansowaniu nowej hali z miejskiej kasy (co też niejednokrotnie robiłem i mówiłem w sprawie finansowania piłkarskiego Śląska Wrocław).

I tu rodzi się moje zasadnicze pytanie – w świetle nowych informacji, jakie decyzje podejmą politycy w Milwaukee? Póki co, wszystko wskazuje na to, że są przeciwni dodawaniu około 200 milionów na halę, co postawi właścicieli Bucks pod ścianą. Czy w przypadku kilku stanowczych negatywych odpowiedzi ze strony miasta będą w stanie sięgnąć głębiej do kieszeni i wylożyć dodatkowe pieniądze do klubu? Czy może poszukają więcej prywatnych inwestorów, dzięki którym uda się sfinalizować transakcję? Interesujace jest to, że nawet czytając komentarze fanów Bucks pod artykułami, ich opinie są podzielone.

Mało kto nawet zwaraca uwagę na to, jak wiele w obecnej sytuacji może pomagać nowa umowa telewizyjna podpisana przez NBA, dzięki której wszystie kluby dostaną przecież po 89 milionów na sezon – o 57 milionów więcej, niż przy obowiązywaniu obecnej umowy. Oczywiście, klubu dostaną między 49-51% BRI, jak w związku z tym zostanie podzielona kasa?

– połowa z tych 57 milionów, czyli około 28 milionów, pójdzie dodatkowo na wypłaty, co pewnie podniesze nasz cap space do nawet 90 milionów.

– druga połowa trafi do kieszeni właścicieli, którzy będą mogli dorzucić to do inwestycji związanej z budową nowej hali (ale czy się na to zdecydują?)

– podwyżki wynagrodzeń o 40-50% (tak jak zakładam w pierwszym puncie) przyniosą też z 40-50% więcej wpływów z podatków, trafiających do kasy miejskiej. Może to będzie ważnym czynnikiem, pomijanym często w negocjacjach z miastem?

Decyzje w sprawie przyszłości Bucks zapadają już dziś. W głowie mi się nie mieści finał, w którym w Bucks nie dojdzie do konsensusu, nie będzie hali i znikniemy z mapy NBA. Póki co czasu jest mało, ale nie mamy jeszcze noża na gardle. Będę cię na bieżąco informował o wszystkich zmianach sytuacji. Stay tuned.

Reklama