Atlanta zasłużyła na trochę miłości.

Strasznie mi się oglądało wczorajszą porażkę z Pacers. Run Indiany na dwie minuty przed końcem, potem tragiczne rozegrane ostatnie 40 sekundy i marzenia o upsecie błyskawicznie prysły. Szans należy się teraz dopatrywać w G7, który nigdy nie jest łatwym pojedynkiem, szczególnie, jeśli przyjdzie go grać w Indianapolis (w swojej historii Indiana na  sześć rozegranych siódmych meczów, przegrała aż 4).

Skąd ta zmiana Hawks?

Budenholzer, mając w składzie m.in. Korvera, Carrolla, Antica, czy Williamsa, dał drużynie zielone światło na odpalanie trójek. W każdym z dotychczasowych meczów z Pacers oddają średnio po 27 trójek – zdecydowanie więcej, niż Pacers w pierwszych czterech spotkaniach. Pamiętacie mecz 5 tej serii, a w szczególności druga kwartę, wygraną przez Hawks 41-19? Napadało tam rzutami z dystansu i aż 4 zawodników Jastrzębi mogło się pochwalić ponad 50 3PT% (przede wszystkim 5 trójek Scotta). Po tamtym spotkaniu, Hawks mieli na swoim koncie aż 59 oddanych trójek (o 14 więcej niż jakakolwiek inna drużyna w playoffach), a w szóstym spotkaniu dołożyli jeszcze 35. Hawks pobili już zatem rekord NBA pod względem oddanych trójek w siedmiomeczowych seriach – 77 mieli zarówno Magic przeciw Pacers w 1995 oraz Suns w serii z Clippers w 2006).

Zwróćcie uwagę na to, że Atlanta bije rekordy trójek przeciwko drużynie, której defensywa bazuje na fantastycznym kryciu na obwodzie. Pacers (przed Meczem Gwiazd) zajmowali trzecie miejsce w lidze pod najlepszej obrony trójek. Statystyka ta spadła jak forma Hibberta po All-Star Game (aż do 8 miejsca). Co więcej, wg ESPN, Pacers dali sobie wrzucić więcej niż 9 trójek w dwóch meczach z rzędu jedynie w … dwóch pierwszych spotkaniach sezonu zasadniczego.

Budenholzer rozciągnął defensywę Pacers do granic możliwości i na pewno lekko pomógł Hibbertowi skończyć mecz piąty na imponującym poziomie 0 punktów i 0 zbiórek. Trener fantastycznie reaguje na wszystkie ruchy Vogela. Kiedy coach Pacers w omawianym meczu 5 zaczął gonić w czwartej kwarcie ekstremalnym small ballem, Budenholzer ustawił Korvera prawie przy linii środkowej, a pod kosz wcisnął Millsapa. To ustawienie dało Atlancie trzy punktowe akcje w pięciu posiadaniach, co skutecznie uniemożliwiło Indianie powrót.

Nikt z ekspertów ESPN nie postawił na wygraną Atlanty i tylko Strauss postawił na 3 wygrane Atlanty. Ja również należałem do grona tych, którzy Indianę widzieli w finałach konferencji po łatwych przeprawach najpierw z Hawks, potem z Bulls (tak, właśnie z Bulls).

Przed jutrzejszym decydującym meczem zastanawiam się, czy zaskakujący wynik jest rezultatem gargantuicznego spadku formy Indiany, czy jednak trzeba przyznać, że Atlanta była w stanie skutecznie wyrwać kilka zwycięstw i nastraszyć w pierwszej rundzie niczym Bucks z ery Bogutowego Fear-the-Deer. Chciałbym, żeby Hawks stali się pierwszą drużyną, która weszła do playoffów z najgorszym bilansem i wygrała pierwszą serię. Nie zdarzyło się to jeszcze ani razu odkąd wprowadzono 16 zespołowy system playoffów.

Mecz 7 dzisiaj w nocy o 00:30 jeśli dobrze pamiętam. Trzeba wstać!

Reklama