4-na-5 Co dalej z Bucks? Razem z @mackwiatkowski, @dawlenkiewicz, @llysikowski i @swiatkoszykowki

Bucks skończyli w końcu najgorszy sezon w historii. Przed nami jednak cholernie ciekawe wakacje, po których na pewno wiele się zmieni. Wspólnie z innymi wielkimi fanami Kozłów odpowiadamy na kilka pytań.
1. Zmiana właściciela i draft: czy przed Bucks szansa na to, żeby w końcu odbić się od dna czy początek końca tej drużyny w Milwaukee?
Maciej Kwiatkowski: Herb Kohl, mężczyzna danego słowa, wygląda na to, że pozostawi drużynę w Milwaukee i oczywiście, że nowe właścicielstwo jest szansą na świeże spojrzenie pod kątem strategii kierowania organizacją. Wizja nowych właścicieli może już wyjść przy okazji draftu i wybierania spośród mniej gotowych (Wiggins, Embiid) i gotowych od zaraz (Parker).
Dawid Lenkiewicz: Bucks dopiero zaczęli przebudowę i może nie używałbym tu określenia ‚w końcu’, przecież dopiero co widzieliśmy ich w playoffs. Dzięki wymianie z Pistons pozbyli się szalonego rozgrywającego w postaci Brandona Jenningsa, a pozyskali młode talenty, których i tak już nie brakuje w drużynie. Tankowanie w tym sezonie było zaplanowane i można powiedzieć, że cel został osiągnięty, a Bucks czeka wysoki wybór w bardzo mocnym drafcie. Sytuacja z kontraktami też nie jest najgorsza, więc przy dobrym zarządzaniu organizacją przez nowych właścicieli za kilka lat Bucks mogą wrócić do czołówki ekip z konferencji wschodniej.
Łukasz Łysikowski: Wygląda na to, że zmiana właściciela zamknie wszelkie dyskusje o tym czy Bucks zostaną wygnani z Milwaukee. Jeśli chodzi o draft, to Kozły stoją przed wielką szansą na pozyskanie franchise playera i jeśli tylko nie spieprzą wyboru (o co będzie trudno) to będzie to pierwszy krok do porządnej odbudowy drużyny. Kolejny sezon, nawet z nową gwiazdą w składzie, odibicem od dna raczej nie będzie, ale będzie dużym krokiem w tym kierunku.
Michał Górny: Prędzej nazwałbym to przedłużaniem agonii. O ile nie wydarzy się jakiś cud. (Prawdopodobni) Nowi właściciele Bucks będą musieli mocno się postarać, żeby postawić Bucks na nogi. BMO Harris Bradley Center musi w jakiś sposób przyciągać kibiców. Draft 2014 może być doskonałą okazją na rozpoczęcie „nowego otwarcia”. Pytanie tylko, kogo Ci rzekomi nowi właściciele dobiorą do staffu menadżersko-trenerskiego. 

2. Bucks na pewno mają wybór w TOP4 draftu – kto byłby dla nich najlepszą opcją?

Maciej Kwiatkowski: Andrew Wiggins wygląda na najbezpieczniejszą opcję, jeśli chce wyciągnąć się potencjalnego Top10 gracza NBA. Wygląda jakby w najgorszym wypadku miał zostać Paulem George’m – lockdown obrońcą za 2-3 lata od teraz i graczem, który powoli będzie rozwijał swoją grę z piłką i rzut.
Dawid Lenkiewicz: Szczęśliwe losowanie i wybór z pierwszym numerem może tylko narobić kłopotów Bucks, jako że to Joel Embiid wydaje się być najlepszym graczem w drafcie. Problem w tym, że drużyna ma już kilka ciekawych graczy pod koszem, a brakuje im skrzydłowych, co mogłoby pociągnąć za sobą szukanie ‚upchnięcia’ gdzieś któregoś z graczy z obecnego składu. Ktoś z dwójki Wiggins, Parker (jeśli zgłosi się do draftu) byłby za to świetnym uzupełnieniem i pomógłby wnieść tą drużynę na wyższy poziom.
Łukasz Łysikowski: Każdy z trójki Parker, Wiggins, Embiid. Wybór tego ostatniego uzależniony zapewne będzie od tego jaka przyszłość czeka w Milwaukee Larry’ego Sandersa. Jeśli ten będzie na wygnaniu to Embiid będzie tutaj pewnie opcją numer 1-2. Mówi się, że może on mieć największy upside ze wszystkich topowych graczy. Parker to gotowy produkt do gry na najwyższym poziomie, Wiggins raczej też. Ciężko wybrać mi jednego z tych graczy jako najlepszą opcję, uważam, że każdy wybór Bucks będzie po prostu dobry.
Michał Górny: Tutaj nie ma, co starać się o jakieś wywindowane odpowiedzi. Andrew Wiggins wydaje się być najlepszym wyborem, jeśli chodzi o budowanie drużyny. To on powinien być najbardziej „NBA Ready” z dostępnej trójki Wiggins,Parker,Embiid. Bucks potrzebują kogoś od zaraz by rozpocząć nowy start. 

3. Czy Bucks powinni zatrzymać Sandersa na kolejne lata?

Maciej Kwiatkowski: Sanders miał fatalny sezon, ale nawet w nim bronił obręczy na hibbertowym poziomie 41,6%. Każdy team NBA niemający w składzie LeBrona Jamesa potrzebuje takiego gracza, dlatego gdyby tylko Bucks wystawili go na listę transferową to dzwoniłby praktycznie każdy. Lepszym rozwiązaniem będzie zaczekać i jeśli już, to przehandlować go w lutym 2015.

Dawid Lenkiewicz: Nie. Sytuacja byłaby bardzo prosta, gdyby mogli wybrać Embiida, ale nawet bez tego wyboru powinni poszukać miejsca, gdzie Sanders mógłby wylądować. Gracz dostał nowy kontrakt i od razu pojawiły się z nim problemy, a to nigdy nie wróży dobrze na przyszłość. Larry tak naprawdę sam obniżył swoją wartość transferową, ale wciąż jest cenionym centrem i w dobrym otoczeniu mógłby dojrzeć i znowu siać postrach w obronie. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje tak młoda drużyna jak Bucks jest gracz, który obniża morale, demoralizuje i stwarza problemy.

Łukasz Łysikowski: Raczej nie. Sanders miał świetny sezon 2012/13 czym zaostrzył apetyty ekspertów przed dopiero co skończonymi rozgrywkami. Ekscesy pozaboiskowe, kontrowersyjne wypowiedzi i słaba postawa w meczach, w których miał okazje wystąpić sprawiła, że w Milwaukee powoli zaczynają żałować kontraktu jaki z Sandersem został podpisany. Temu gościowi może brakować autorytetu, doświadczonego weterana, od którego mógłby nauczyć się poprawnej postawy. Jeśli ta się nie zmieni to Bucks powinni mu podziękować.

Michał Górny: Co by nie mówić Larry Sanders ma szansę być graczem, który rok po roku będzie wymieniany, jako główny pretendent do tytułu DPOY. Jest jedno ALE. Larry Sanders musi zapomnieć o bójkach w barach i paleniu marihuany jak również radosnych tyrad na temat swoich prywatnych badań nad tym środkiem. Przynajmniej dopóki NBA nie wprowadzi „legalizacji”. Mniej Larry’ego w Sandersie i powinno być znacznie lepiej. Tylko czy to możliwe ?  Jeśli nie Bucks powinni szybko zdecydować o przeniesieniu Sandersa do innej drużyny z najlepszą ofertą na rynku.

 

4. Czy Bucks powinni zmienić trenera po najgorszym sezonie w historii?

Maciej Kwiatkowski: Na pewno, ale nie wiem czy stać Bucks na lepszego trenera niż Larry Drew. Wszystko zależy od nowego właściciela i draftu. Bucks muszą zdobyć kilka punktow w atrakcyjności, aby skusić kogoś z najwyższej półki.

Dawid Lenkiewicz: Nie. Larry Drew potrzebuje prawdziwej szansy na przebudowę i kilku lat na rozwój młodych graczy. Dopiero za 2-3 sezony powinniśmy go naprawdę rozliczyć i wtedy szukać ewentualnego rozwiązania problemu. Młode drużyny muszą dojrzeć, zgrać się, tak samo trener potrzebuje więcej czasu, by wdrożyć swój system. Tak słaby sezon był tak naprawdę w jakiś sposób zaplanowany i niesprawiedliwe byłoby zrzucenie winy na trenera.

Łukasz Łysikowski: Nie sądzę. Ze składem jakim dysponował Larry Drew nikt inny nie wykręcił by lepszego wyniku. Ciężko jest oceniać pracę trenera po takim sezonie i uważam, że ewentualne konsekwencje będzie można wyciągać w przypadku powtórzenia tak samo złego wyniku w sezonie następnym.

Michał Górny: Tutaj wiele zależy do tego, w jakim kierunku Bucks pójdą w Drafcie jak również od tego, w jaki sposób Hammond (lub nowy GM powołany przez nowych właścicieli Bucks) zareaguje na rynku wolnych agentów. Jednak nie spodziewałbym się JVG na ławce Bucks.

 

5. Kogo z obecnego składu Bucks widziałbyś w składzie drużyn, które weszły do playoffów i jaką odgrywałby rolę?

Maciej Kwiatkowski: Zdrowy Sanders mógłby być rim-protector w pierwszej piątce Dallas, Atlanty i Warriors bez Boguta. Paczulia mógłby grać w Bulls jako zmiennik dla Noaha, Sessions z ławki Indiany, a Khris Middleton oczywiście w Spurs.

Dawid Lenkiewicz: Na chwilę obecną to: John Henson grający jako 4-5 wysoki w rotacji, Ersan Ilyasova jako stretch four z ławki, Brandon Knight, Khris Middleton, Zaza Pachulia i Larry Sanders mogą dać też kilka dobrych minut z ławki w dobrej drużynie. Bucks mają sporo młodych graczy, którzy za 2-3 lata mogą wejść na zdecydowanie lepszy poziom, jednak w tej chwili ciężko szukać tam zawodników, którzy mogliby stanowić o sile swojej drużyny w playoffs.

Łukasz Łysikowski: Giannis Antentokounmpo w Miami Heat. Dlaczego? Otóż historia jest prosta, Heat nie posiadają w swoim składzie żadnego gracza wybranego w drafcie 2013. Ich średnia wieku to ponad 30 lat. Czy nie przydałby się młody gracz, który pomógłby targać torby z lotniska czy byłby odpowiedzialny za zamawianie pizzy? Kolana Dwyane’a Wade’a nie są w najlepszym stanie i nawet lekki plecak to dla niego dodatkowy ciężar. Giannis mógłby być pomocny.

 Michał Górny: Chyba Antka. Wyobraźcie sobie Antka grającego za sezon dwa z Durantem w jednym składzie. Wojciech Michałowicz nie będzie mógł ich rozróżnić w kontrze.

 

Reklama