Jeśli plotki się potwierdzą, Pistons przebiją wszystkich.

knicks080414_1_560

It’s just in.

Pistons przegrali cztery mecze pod rząd, są trzy mecze poza playoffami, Jennings w ostatnich pięciu spotkaniach trafił 12/47 z gry( 25%). Nawet Dawid zrezygnował nagle z zabawy w managera i przeniósł swoje talenty do innej redakcji. Szkoda, bo na pewno ma wiele do powiedzenia w tym temacie.

Dosyć ma też Tom Gores, który najprawdopodobniej nie przedłuży wygasającego w tym roku kontraktu Dumarsa. Wszystko super/ czas najwyższy. Doskonała decyzja, przez wielu przyjęta na pewno z wielką aprobatą.

Moje ulubione „źródła” donoszą, że Gores planuje ściągnięcie wielkiego nazwiska, które wiele znaczy w Detroit. Wiele na to wskazuje, że od następnego sezonu głównym GMem drużyny będzie Isiah Thomas.

Moją opinię, w skrócie, mogliście przeczytać na twitterze. Teraz może tylko na szybko przypomnimy sobie (z wielką satysfakcją) największe sukcesy Thomasa w czasach rządzenia Knicks. Jesteście ze mną? Kiedy w 2003 przejął kontrolę nad rozpadającymi się Knicks, którzy w olbrzymim tempie zbliżali się ku przepaści, Isiah, zamiast zmienić kierunek, zdecydował się jeszcze mocno popchnąć klub w kierunku upadku.

1. Oddał kilka ciekawych picków w drafcie (które później zostały zamienione na Noaha i Aldridge’a) w zamian za Eddy’ego Curry’ego, z którym później związał się na dłużej dając mu kontrakt wart 60 milionów. Przypominam, że Curry wtedy był takiej postury, że nieraz pozazdrościł Sebastianowi Mili jedynie 25% tkanki tłuszczowej.

2. Zaoferował beznadziejny kontrakt Jeromowi Jamesowi, wyłącznie za to, że miał jedną dobrą serię w playoffach. Ten w NYK zdobywa mniej więcej 8ppg i 4rpg.

3. W pewnym momencie backcourt Knicks wyglądał następująco: Marbury, Steve Francis (w wielu emerytalnym), Jamal Crawford, Jalen Rose i Nate Robinson. Rozgrywający z ujemnymi umiejętnościami podań pomogli wygrać 23 spotkania w sezonie 2005/06. Isiah wydał na Marburego ponad 80 milionów, mając świadomość tego, że Steph w całej swojej karierze nigdy nie wygrał ani jednej serii w playoffach i z byciem liderem miał tyle wspólnego, co ten blog z wielką poczytnością.

4. Za czasów Thomasa, Knicks przegrali ponad 60% swoich spotkań. Byli najbardziej przepłaconą drużyną w lidze (więcej niż 160 milionów dolarów na kontrakty).

5. W ostatnim sezonie rządów Thomasa mieli najmniej drużynowych bloków w historii NBA.

6. W jednym meczu przegrali z Bostonem 104-59. Po tym meczu jeden z fanów ściągnął koszulkę Knicks i z wielkim zrezygnowaniem rzucił ją po meczu na parkiet.

7. Wiele osób anonimowo wypowiadało się, że problemem był Isiah, który jak zawsze był zapatrzony w siebie, uważał się za geniusza i nie słuchał rad innych.

8. Użył mid-level exception żeby ściągnąć ważącego dwa-olivery-millery (czyli koło 3 ton) Vina Bakera, który odpłacił się rzucając 1,4 punktów. Po 24 meczach został oddany za Maurice’a Taylora, który był jeszcze gorszy i miał jeszcze większy kontrakt.

9. Ściągnął Jarreda Jeffriesa, który przez cały sezon nie mógł znaleźć dla siebie miejsca w koszykówce Larry’ego Browna. Po rozczarowującym sezonie przedłużył z nim kontrakt na kolejne trzy…

10. Oddał jedynego zbierającego i podkoszowego obrońcę Kurta Thomasa za Quentina Richardsona i Nate’a Robinsona.

11. Po tym jak rozczarował się Donem Chaney’em zatrudnił na miejsce pierwszego trenera Lenny’ego Wilkinsa, który wcześniej legitymował się bilansem 28-54 z Hawks i 24-58 z Raptors. W Knicks poszło mu trochę lepiej. Został zwolniony po wygraniu 17 meczów i przegraniu 22.

12. Zabił na śmierć salary w klubie, ściągając Marbury’ego, z którym do Knicks trafili też Penny Hardaway i C-Tryb. W zamian oddał m.in. picki (protected!) w draftach 2007, 2008 i 2009 (wszystko pierwsza runda, maksymalnie TOP24) oraz jeden unprotected z 2010!

13. Połamał sobie penisa Strzelił sobie w kolano próbując seksualnie napastować v-ce prezeskę ds marketingu niejaką Anuchę Sanders. Czyli nie dość, że był tragicznym GMem, to jeszcze okazało się, jest potwornym człowiekiem.

O Thomasie jest milion fantastycznych anegdot w Book of Basketball Simmonsa, ale nie mam jak się teraz do nich dokopać, bo czytałem dziecku przed snem i nie mam jak teraz iść do sypialni. Nie wiem, czy w Detroit nie mają dostępu do źródeł, z których ja korzystałem (basketball-reference.com, knicksonline.com, nydaylinews.com, i yahoo), ale chyba nie, skoro rozważają zatrudnienie człowieka, którego jedyna kariera zawodowa związana z koszykówką nie powinna przekraczać roli mopmana (dalej o tym marzę, btw).

Czasami pojawiają się newsy, o których nie wiem co sądzić. To jest jeden z nich. Utwierdza mnie jednak w przekonaniu, że mimo całej mizernoty, jaką prezentują Bucks, nie jest u nas jeszcze tak źle, jak było w Knicks, czy będzie w Pistons – jeśli powyższa plotka nie zostanie błyskawicznie zdementowana.

Reklama