Mija kolejny rok, a to oznacza, że kibicuję tej durnej drużynie od ponad 11 lat. Prawie 1/3 życia zmarnowana na oglądanie usypiających meczów w środku nocy, poświęcania kilku godzin tygodniowo na siedzenie przed komputerem, żeby walnąć na bloga choć krótki recap co trzeciego meczu w sezonie, rozpoczynanie każdego dnia od tej samej kozłocentrycznej rutyny na espn i nba.com.
Podobno czasy się zmieniają, lata lecą, a facet zawsze będzie kibicował tej samej drużynie. Coś w tym na pewno jest. Zauważam też inną, mniej przyjemną zależność. Całe życie kieruje się zasadą, że robię wiele rzeczy tak długo, jak przynoszą mi satysfakcję i dają niemałą przyjemność. Pisanie o Bucks w roku 2013 było dla mnie straszną udręką, nie ze względów sportowych (bo do tego się przyzwyczaiłem), ale ze względów czysto osobistych. To uczucie niemalże obowiązku, kiedy wiesz, że zamiast po pobudce o 5 rano iść potruchtać, musisz na szybko obejrzeć spotkanie, żeby pod wieczór je opisać. Nie mówię już o kolejnych nocach przespanych na kanapie, żeby nie budząc całej rodziny wstać o 2 w nocy na mecz. Nadszedł moment, że przestało mnie to już bawić. Szkoda tylko, że w momencie, kiedy Bucks zaczynają coś zmieniać, kto wie, może na lepsze.
Biłem się z myślami od długiego czasu, miałem sobie dać spokój w tym sezonie, ale się nie udało. W grudniu przez prawie 3 tygodnie nie miałem w ogóle styczności z koszykówką i do teraz nie mogę nadgonić wszystkiego. Dlatego podjąłem decyzję, że od stycznia 2014 przeniosę swoje talenty, które marnowałem na bezproduktywne pisanie bloga, w miejsca, gdzie będę czerpał z tego czystą przyjemność. Będzie w końcu czas na książki, poranny basen czy inną siłownię. Dziękuję moim wszystkim czterem czytelnikom, za regularne odwiedzanie strony (i niekiedy wręcz domaganie się wpisu). Bloga nie zawieszam, od NBA nie uciekam, ale oficjalnie przestaję recapować mecze i zajmować się tylko i wyłącznie Kozłami. Już. Powiedziałem to. Koniec, nie ma odwrotu. Pewnie jeszcze kiedyś wskoczę na bandwagon jak dojdziemy do finałów konferencji i Antek zdobędzie MVP…
Na koniec cztery najlepsze akcje Bucks w 2013.
1. Antek chasedown block i wsad
2. Sanders z blokiem dziesięciolecia
3. Sanders i kciuki dla sędziów
4. Monta Ellis z game-winning cepem
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.