Połowa grudnia do 20 lutego to czas, w którym jestem zazwyczaj dodatkowo podekscytowany. W tym roku jednak mam nadzieję, że Bucks nie zrobią nic głupiego i nie spróbują ratować sezonu spektakularnymi wymianami talentów za starych i ogranych emerytów, którzy pozwolą znowu walczyć o playoffy.
Pytanie jakie nasuwa mi się na myśl w związku z otwartym okienkiem transferowym, jest to, czy Bucks z bilansem 5-19 powinni robić jeszcze kibicom nadzieje na sztuczne przedłużenie sezonu o cztery mecze pierwszej rundy, czy czekać spokojnie na powrót Larry’ego i skoncentrować się na walce o najlepszy spot przed loteria?
Jeśli już miałbym coś robić z drużyną, to w pierwszym rzędzie patrzyłbym perspektywicznie i postarał się pozbyć kontraktów Mayo, Ersana czy nawet Neala, w zamian za kilku młodych i niechcianych grajków + picki w drafcie. Mam nadzieję, że nie tylko dla mnie kontrakty Hensona, Antka i Middletona są absolutnie i pod żadnym pozorem nie do ruszenia. Podobają mi się głosy dochodzące z klubu – Bucks nie chcieli się wzmocnić, kiedy do ich biura dotarły propozycje wymian za Gay’a i Asika. W zamian, Larry konsekwentnie ogrywa młodych (może z wyjątkiem Woltersa, ale jemu bym poświęcił całkowicie osobny wpis w niedalekiej przyszłości). Do tego jeszcze dochodzi konferencja prasowa Kohla sprzed dwóch dni, w której wspominał o chęci sprzedania części drużyny innym inwestorom.
To wszystko pozwala nam wierzyć w to, że żadnych spektakularnych ruchów jednak nie wykonamy w czasie najbliższych dwóch miesięcy i na spokojnie dogramy młodymi do końca sezonu.
Dlaczego jednak nie skorzystać z okazji i nie wzmocnić się pod koszem, kiedy Udoh, Henson i Zaza są w wielu meczach bezradni przy wielkich i lepiej zbierających podkoszowych? Jeśli mielibyśmy to zrobić, to dlaczego nie poczyniono pierwszych kroków parę tygodni temu, kiedy wiadomo było, że Rakiety chcą oddać Omara? A może jednak środek nie jest naszą główną bolączką, a słabi obwodowi? Widać już po tych pierwszych kilkunastu meczach, że przyszłość Bucks nie będzie oparta na Knighcie i Mayo.
Kogo więc ewentualnie możemy spokojnie oddać?
Zacznijmy od Udoha, który niedługo będzie RFA i będzie dobrym dodatkiem do wymiany.
Zaza, kiedy jest zdrowy, też może grać na poziomie 10/6 każdego meczu.
Ilyasova, dopóki nie trafia z 20% z gry, jest też jednym z pierwszych w kolejce do zmiany klubu.
Neal i Ridnour, z racji na swoje doświadczenie i wiek, byliby ciekawym wyborem dla contenderów, którzy na gwałt potrzebują kogoś na obwód.
Przy obecnej formie Middletona i szybkim rozwoju Antka, Caron Butler powoli robi się drugim facetem w trójkącie, jednak nie sądzę, żeby Bucks mieli jaja, żeby go pogonić. Bo (1) za rok będzie FA, (2) wygasające kontrakty, połączone z jego wiekiem, kiepskim sezonem i litrami wylanych łez na parkiecie nie są już dla nikogo tak atrakcyjne jak kiedyś, (3) jest naszym, jakby nie było, kapitanem i mentorem dla młodzieży i (4) to w końcu swój chłop, który gra blisko domu w którym się urodził.
Jeśli już zatem mamy oddawać któregoś z tych graczy to za kogo? Nie mam zielonego pojęcia. Myślałem trochę o Perku i pickach w zamian za Ersana i Udoha, ale jak wyobrażę sobie minę Perkinsa, który musi wybiec na mecz ostatnich w lidze Bucks to już mi się robi niedobrze. Można też spróbować opchnąć Ersana za Josepha i jakieś picki; Ersan wydaje się być świetnym kawałkiem kebaba dla Popa.
Moją ostateczną propozycją jest jednak nie robić niczego, co może nam przeszkodzić w walce o picki. Ten sezon niech idzie na straty. Niech spełnią się moje marzenia z wakacji, kiedy niejednokrotnie błagałem o tankowanie. Jest dobrze, przegrywamy mecz za meczem, gramy tak, że nie da się tego na trzeźwo oglądać, ale jest dobrze. Zobaczymy, kto się będzie śmiał za 8 lat!
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.