W nocy odbyła się konferencja prasowa z udziałem senatora Kohla, który od 29 lat jest właścicielem Bucks. 78-letni miliarder stwierdził, że nadszedł czas na znalezienie mniejszych inwestorów, którzy chcieliby włożyć nieco gotówki na rozwój klubu, co na dłuższą metę ma zapewnić bezpieczną przyszłość Kozłów na wypadek jego śmierci. Dobrą wiadomością jest to, że kategorycznie odrzucił możliwość sprzedania klubu w ręce osób, które nie są zainteresowane zostawieniem drużyny w Milwaukee. Złą wiadomością jest to, że znalezienie inwestora, który wyłoży około 15-20 milionów za pakiet mniejszościowy bez możliwości podejmowania jakichkolwiek decyzji w klubie jest niezbyt wielka. Przynajmniej na razie.
Co to naprawdę znaczy dla Bucks? Czytałem wiele wypowiedzi osób bezpośrednio związanych klubem i wszyscy są póki co nieco sceptyczni, ale da się doszukać również radosnych reakcji. Jest to na pewno krok na przód w rozumowaniu Kohla, który, jeśli wszystko wypadli, pozwoli w niedalekiej przyszłości przekazać klub w inne ręce. Najciekawszą informację przeczytałem na forumGM, której autorem jest oczywiście „anonimowe źródło”, nazwijmy je Jennings. Twierdzi on, że znalezienie mniejszościowego inwestora nie powinno być problem, ponieważ w umowie ma się znaleźć dodatkowy zapis o możliwości całkowitego przejęcia kontroli nad klubem w przypadku śmierci obecnego właściciela. Nowe osoby (lub jedna) będą również mogli wziąć na swoje barki obowiązek postawienia nowoczesnej hali w miejsce przestarzałej Bradley Center. Kohlowi najbardziej zależy na tym, żeby drużyna została w Milwaukee i żeby przyszły właściciel kontynuował jego dzieło.
Podoba mi się również to, że Kohl w swojej wypowiedzi nie mówił jedynie o sprzedaży pakietu związanego z Bucks, ale również o przyciąganiu inwestorów na cały rynek rozrywek w Milwaukee. Przytoczył możliwość budowy centrum rozrywki, które nie będzie domem jedynie dla Kozłów, ale dla „1,5 miliona gości, którzy odwiedzają tu [w Milwaukee] prawie 200 różnych eventów rocznie”. Te dane, w połączeniu z faktem, że sprzedaje aktualnie najgorszą drużynę w NBA, może zadziałać na przyszłych inwestorów jak marchewka, która dodatkowo skusi do zostawienia swoich pieniędzy w Milwaukee. Bucks tankują nie z własnych chęci, ale z przymusu przez kontuzje (uwielbiam to tłumaczenie). Im więcej drużyn podejmie takie decyzje jak Toronto – czyli o walkę o 8 miejsce – tym większe mamy szansę na pick TOP3 w przyszłym drafcie. A to dodatkowo może działać na wyobraźnie dla wszystkich, którzy chcieliby przejąć kontrolę nad klubem. Dlatego wypowiedź Kohla jest dla mnie tylko miłym potwierdzeniem tego, że jednak w tym sezonie opuszczamy głowy, nie walczymy na chama o playoffy, tylko myślimy o lepszej przyszłości. W końcu!
Pamiętajmy, że Kohl kupił drużynę za niespełna 18 milionów. Bucks mogą teraz pójść nawet za 300 milionów (gdyby sprzedał ich w tym sezonie) oraz jakieś 450-500 milionów w latach 2016/17 (licząc, że Jabbari Parker jednak zrobi różnicę). Kohl gwarantuje przyszłym inwestorom, że Bucks nadal są dochodowi dzięki nowemu CBA. Co jest fantastyczną wiadomością, biorąc pod uwagę to, że Bradley Center rzadko kiedy jest wypełnione w całości. Co więcej? Kohl nie ma 100-150 milionów do wydania na nową halę, dlatego pieniądze na tę inwestycję muszą się wziąć ze sprzedaży drużyny. Wcześniej były plany wybudowania hali z pieniędzy podatników, ale lokalny rząd nie wyraził na to (póki co) zgody.
Dlatego senator może zabić dwa gołębie jednym kamieniem. Sprzedając drużynę za pół miliarda będzie musiał zapłacić gigantyczny podatek. Wcześniej jednak pewnie uda mu się ponownie wpłynąć na władze, żeby część z tych pieniędzy przeznaczyć na budowę nowej hali. Jeśli mu się to uda, tj. jeśli sprzeda drużynę w ręce lokalnego biznesmena, który będzie kontynuował przygodę Bucks w Milwaukee oraz jeśli przy okazji znajdzie środki na budowę nowej hali, w mig stanie się lokalnym bohaterem.
Nie pozostaje na nic innego jak tylko czekać na rozwój sytuacji. Niekoniecznie musi to być już w tym sezonie, ważne, że coś zaczyna się dziać. O sprzedaży Bucks pisałem już w 2011 i jak dotąd nic się nie zmieniło. Tym razem jednak zaufam swojemu instyktowi biznesmena i poważnie zastanowię się nad wydaniem oszczędzonego miliona dolarów na zakup 0,5% Bucks. Taki drobny prezent na święta dla syna.
Poniżej macie pełną wypowiedź Kohla:
Jedna myśl w temacie “Kohl szuka inwestorów. Szykuje się na przekazanie Bucks w inne ręce.”
Możliwość komentowania jest wyłączona.