Sanders przeniósł swoje talenty do Jeziora Tarnobrzeg…

sandersinkLarry Sanders zaczął ten sezon tak, jakby myślami był już na rybach, albo w drodze do PLK. Zawodnik, który miał być nie tylko podporą naszej defensywy, ale i jednym z dwóch najlepszych centrów w NBA (przynajmniej patrząc na grę w obronie) zawodzi na całej linii.

Pierwsze trzy mecze w wykonaniu Larry’ego: 

17 mpg, 2,7 pkt, 3,7 zb, bl i 3 faule na mecz

Przeszedł samego siebie (a raczej wrócił do formy z początku poprzedniego sezonu) w meczu z NYK, gdzie w 12 minut popełnił 5 fauli, zdążył oddać tylko 3 niecelne rzuty i skończył mecz ze wstydliwym dorobkiem 0 punktów i 4 zbiórek. Niepokoi też styl, w jakim został zmieciony pod koszem przez FavorisaFaversa, Faveraniego (12 pkt, 18zb, 6bl), czy w preseason przez Boozera (16pkt, 10 zb), i Marca Gasola (18pkt, 6zb, 7as). Oprócz fatalnych statystyk, najbardziej razi styl gry Larry’ego. Bez zaangażowania, znanej z poprzedniego sezonu waleczności i nieodpuszczania ani jednej piłki pod koszem.

Nie chcę, żeby Larry Sanders stał się nowym Brandonem Jenningsem Bucks…

Problemów jest kilka. Pierwszym i najważniejszym jest brak zgrania z nowym trenerem. Nie rozumiem tylko za bardzo narzekania Larry’ego na to, że trener sadza go na ławce w końcówkach meczów, skoro ma na koncie 4 lub 5 fauli (wyjątkami są tylko dwa ostatnie mecze, w których Larry miał tylko po dwa przewinienia). Mimo obietnic i zapewnień, że jest już dojrzalszym zawodnikiem, nadal ma gorącą głowę. Nie dość, że ma złą reputację wśród sędziów, to jeszcze w większości przypadków sam jest sobie winien – nie potrafi się zamknąć, kiedy usłyszy gwizdek. Musi trochę podyskutować, zapalić się i w konsekwencji szybko popełnia kolejne przewinienie. Ze złości, złośliwości, głupoty? Może po trochu wszystko ma jakiś wpływ. Póki co jest na doskonałej drodze nie do tytułu najlepiej blokującego ligi, ale do Największego Sezonu Po Podpisaniu Nowego Kontraktu (nagroda im. Bobby’ego Simmonsa i Salmonsa).

Drugim wytłumaczeniem fatalnej postawy Sandersa jest fakt, że myślami przez większość czasu jest ze swoją żoną, która lada dzień będzie rodziła (albo już urodziła). Larry nie wziął nawet udziału w poprzednim treningu Bucks, bo był u żony w szpitalu (czyli już chyba jednak urodziła). Patrząc jednak na historię zawodników, którym urodziły się dzieci w trakcie sezonu, nie może to być żadnym wytłumaczeniem.

Nie pozostaje nam chyba nic innego jak tylko czekać na ruch trenera. Powinien od razu zareagować i odpowiednio nakierować Larry’ego, żeby przestał bujać w obłokach i był myślami na parkiecie. Nie podobają mi się publiczne wyznania Sandersa, że nie może się dogadać z coachem w sprawie minut spędzanych na parkiecie. Takie brudy muszą być wyprane w szatni, a nie wyciągane do dziennikarzy, bo nigdy nie przynosi to nic dobrego zarówno dla zawodnika, jak i dla całej drużyny. Larry, wiem, że to czytasz. Weź się w garść i graj tak, jak przystało na mojego ulubionego zawodnika w Milwaukee. Przypomnij sobie, dlaczego jesteś NAJWAŻNIEJSZY w drużynie:

  • z Larrym na parkiecie, przeciwnicy notowali ORT 102,4. Innymi słowy, kiedy Larry był na parkiecie, mieliśmy 4 najlepszą obronę w NBA. Jest to ważne, szczególnie jeśli popatrzy się na poniższą statystykę.
  • bez Larry’ego na parkiecie, przeciwnicy mieli ORT 108,3. Znowu tłumacząc – bezSandersa nasza defensywa spadała na 7 miejsce od dołu.
  • rekord punktowy Larry’ego przed poprzednim sezonem wynosił 15 punktów. Rok temu pobił go aż 11 razy, ustanawiając nowy szczyt na 24 punktach.
  • Kiedy Larry rzucał więcej niż 16 punktów, mieliśmy bilans 9-2
  • Larry miał olbrzymi wpływ na defensywę Bucks pod samym koszem ograniczając przeciwników w tym rejonie do jedynie 56% z gry. Lepsi od nas byli tylko Spurs, Pacers, Nuggets i Thunder. Pisałem kiedyś o tym przy okazji tłumaczenia “Efektu Dwighta”.
  • Średnia bloków Sandersa PER48 to, bagatela, 4,9!  To więcej, niż 14 zespołów miało w sumie.
  • Miał 15 meczów z ponad 5 blokami.
  • Miał 2,8 bloków na mecz, drugi wynik w NBA za Ibaką. W blokach na minutę również zajął drugie miejsce – za McGee.
  • Blokował 7,6% wszystkich rzutów przeciwników, co jest nowym rekordem klubu.
  • Dwa lata temu rzucał wolne z 47% skutecznością. Rok temu już z 62%. Plan na nowy sezon to ponad 70%.
  • Spędził na parkiecie więcej minut w zeszłym sezonie (1937) niż w dwóch pierwszych razem wziętych (1514).
  • W pierwszych sezonach jego Defensive Rebound % wynosił odpowiednio 16% i 13%. Rok temu? Prawie 26%, co jest ósmym wynikiem w historii klubu.
  • Nie ważne jak wiele bloków zaliczył, jego główną poprawą były zbiórki. Prawie 19% wszystkich zbiórek drużyny należało do niego. To 6 wynik w historii Bucks. Lepszy niż jakikolwiek sezon Boguta. Ba, lepszy od wszystkich (oprócz jednego) sezonu Kareema!
  • Kończył akcję wsadami 118 razy.
  • 30 listopada w meczu z Wolves zanotował pierwsze triple double w karierze – 10 punktów, 12 zbiórek i 10 bloków.
  • Dwa lata temu faulował średnio 7,4 razy na 36 minut. Rok temu ograniczył to do 4,3 na 36 minut, co było jego najlepszym wynikiem w karierze.
  • Tylko trzy razy spadł za faule – wszystko w listopadzie.
  • Zakończył sezon ze 155 kolejnymi meczami bez spadnięcia za faule.
  • W 18 back-to-backach notował średnio 11,7 punktów, 10,1 zbiórek i 3,3 bloków na mecz.
  • Zmniejszył straty z 2,4 per36 do 1,6.
  • Miał najlepszy PER w drużynie: 18,7.
  • 77% jego rzutów było z pomalowanego. W swoim pierwszym sezonie rzucał jedynie 58% z tej odległości.

Reklama