Hammond udzielił dzisiaj dłuuugiego wywiadu dla radia WSSP, który ogólnie był potwornie nudny. Po raz kolejny można było usłyszeć te same słowa o przyszłości drużyny (wieloletnia przebudowa), o budowaniu składu na playoffy i o walce o co najmniej drugą rundę, ble ble ble. Niestety, prowadzący zadawał więcej pytań o Jamesa, Sterna, NBA, Ellisa niż o Bucks… Dwie rzeczy są jednak warte odnotowania:
1. Brandon Jennings NIE OTRZYMAŁ ani razu oferty przedłużenia kontraktu i takowej nie dostanie. Bucks nie są zainteresowani, aby BJ stał się ważnym elementem drużyny na przyszłe lata. Hammond powiedział o dwóch możliwościach – albo S&T, albo (co bardziej prawdopodobne) QO. Dodał, że kluby nie interesują się Brandonem, bo jest zastrzeżonym agentem (głupota) i gdyby nie był RFA na pewno miałby dziesiątki ofert (bzdura). Podobno Jennings był głęboko zraniony tym, że jego własna drużyna nie jest nim zainteresowania (ha ha).
2. Teague był naszym głównym priorytetem w ten offseason. Zaoferowali mu tylko 8 milionów na sezon, ponieważ nie sądzili, że jest wart więcej i nie chcieli przepłacać (ale z drugiej strony dawanie zawodnikowi, który jest twoim priorytetem 8 baniek – gdzie moim zdaniem jest spokojnie wart koło 10, i tak mniej niż Holiday i Lawson – jest trochę śmieszne. Poza tym głupio brzmi chęć nie przepłacania za Teague’a, kiedy dajemy prawie 9 baniek na Zazę i Delfino). Hammond zdawał sobie jednak sprawę z tego, że cena jest atrakcyjna i że ATL może wyrównać (ale oczywiście nie zrobił nic, żeby zapewnić nam jakąś rozsądną alternatywę).
Jakby nie było, moje zdanie na temat Jenningsa znacie doskonale. Niech mu zapłacą po pół dniówki i niech idzie w cholerę. Podpisywanie go na QO jest tak samo ryzykowne, jak na wieloletni kontrakt. Tak czy inaczej nie będzie z niego pożytku, szczególnie jeśli będzie miał świadomość tego, że w każdej chwili może zostać oddany gdzie indziej. Nigdzie go nie chcą i faktycznie jest duża szansa, że jak nie w Bucks, to zobaczymy go w Europie albo w Chinach.