Odczepmy się w końcu od Jenningsa.

Złapałem się na tym, że od kilku dni nie potrafię pisać na twitterze o niczym innym, jak o Jenningsie. Z jednej strony dlatego, że potwornie śmieszy mnie jego sytuacja. Chciał testować rynek, grać w wielkiej drużynie za wielkie pieniądze, a okazuje się, że absolutnie nikt nie jest nim zainteresowany. I wcale się temu nie dziwię. Jenningsa ciężko lubić nie tylko jako zawodnika, ale również jako osobę. Wystarczy śledzić jego twittera, słuchać wywiadów i czytać wypowiedzi do gazet i błyskawicznie wyrobi się o nim niezbyt przychylną opinię. Dla nas jednak liczy się najbardziej wpływ Brandona na zespół. Nie zapominajmy, że miniony sezon był teoretycznie jego contract year, w którym powinien dawać z siebie wszystko i walczyć o jak największą kasę. Ostatnie 15 meczów sezonu zasadniczego skończył jednak z 14,4 punktami na mecz, rzucając z tragiczną 35% skutecznością za trzy. Do tego dokładał mizerne 5,1 asysty, poniżej 40% skuteczność spod obręczy, fatalny shot selection i jeszcze gorszą obronę. Zakończyliśmy te 15 spotkań jedynie z 5 wygranymi i cudem zostaliśmy na 8 miejscu wschodu, zakopując się jeszcze głębiej w przeciętności.

Przed nami trudny wybór zarówno Hammonda, jak i Jenningsa. Najprawdopodobniej jednak zakończy się na wartej 4 miliony rocznej umowie Q/O, która będzie dobra dla Bucks jak i dla Brandona. Dla nas – ponieważ przez kolejny rok będziemy mieli zawodnika, który (teoretycznie) powinien zrobić wszystko, żeby jak najszybciej poprawić wszystkie swoje najsłabsze strony i powalczyć jak jeszcze nigdy o nowy kontrakt za rok. Dodatkowo, jeśli zdecydujemy się na grę bez niego, na obwodzie zostajemy tylko z Ridnourem, Mayo, Smithem i debiutującym Woltersem (chociaż część mnie podświadomie wolałaby chyba, żeby ogrywać młodych – Smitha i Woltersa – niż tracić czas na Jenningsa…) Czytałem wiele opinii na ten temat, ale jednak chyba wolę zaryzykować granie przez kolejny rok z Jenningsem (licząc na sign’n’trade w między czasie), niż od razu skazywać się na oglądanie 30+ minut Isha w każdym meczu.

Dla BJa jest to też idealna opcja, ponieważ za rok w końcu będzie mógł się uwolnić od Milwaukee i przenieść swój jeden talent do jakiegoś wielkiego miasta, najlepiej do contendera, który w dodatku da mu maksymalny. A jak to się nie uda (czego przedsmak mamy teraz), zawsze może wrócić do Włoch i próbować podbijać serca 12 letnich fanatyków mody z Mediolanu.

Zamykając już mam nadzieję temat Jenningsa aż do wypłynięcia jakiś konkretnych informacji, ciekawi mnie jeszcze to, jak funkcjonowałby Brandon bez Ellisa u boku. Można go nie lubić, ale trzeba przyznać jedno – swojego maksa jeśli chodzi o umiejętności jeszcze nie osiągnął (o czy świadczy poniekąd rosnący z roku na rok PER). Kwestia tego, czy pod okiem nowego trenera i nowej filozofii będzie w stanie przestawić swoje nastawienie do gry i robić wszystko, aby jego kolegom grało się łatwiej, czy też pozostanie przy obecnym nastawieniu i  będzie grał tylko pod swoje statystyki z głową w chmurach.

Jakby się ta cała historia nie skończyła, męczy mnie już ona bardziej niż odwlekana decyzja Howarda.Tyle tylko, że tamtą historią interesował się cały koszykarski świat, tą, interesuje się tylko Jennings i 2810 fanów Bucks na świecie.

Reklama

Jedna myśl w temacie “Odczepmy się w końcu od Jenningsa.

Możliwość komentowania jest wyłączona.