Wykorzystując chwilę drzemki daveknota jra, postanowiłem przyjrzeć się naszym możliwościom przed FA. Kogo brać, kim handlować? Póki co nasz skład wygląda następująco:
PG. Brandon Jennings (zakładam, że niestety jednak zostanie) z opcją 10-15 baniek za rok. Trzeba się powoli godzić z myślą, że jako RFA Hammond nie wypuści go z rąk, bo chyba zdał sobie sprawę, że mimo swoich wad, ciężko mu będzie na szybko znaleźć kogoś, kto jeszcze nie osiągnął swojego szczytu umiejętności. PER Jenningsa z roku na rok idzie w górę, pisząc z pamięci było to chyba 13, 15 i 18 w przeciągu ostatnich trzech sezonów. Nie lubię go, nie trawię jego gry, wkurza mnie jako osoba i najchętniej pogoniłbym go z NBA żeby w ogóle nie patrzeć na jego kretyńsko odpalane trójki z odchylenia, ale chyba muszę się szykować na to, że znowu będzie głównym klepaczem Bucks.
PG. Wolters – nawet nie wiecie jakbym chciał, żeby dostał więcej minut w pierwszym sezonie. Braki w obronie można zamaskować dobrą team defense, a jeśli chodzi o kreowanie gry i basketball IQ to na pewno wniesie więcej niż Ellis. Poza tym może się okazać, że będzie głównym dowodzącym z ławki, a ta w zeszłym sezonie (przynajmniej na początku) spisywała się wyśmienicie.
SG. wielka, czarna dziura. Kogo bym chętnie widział?
– Pat Beverley,
– Justin Holiday,
– Jeff Teague,
– Xavier Henry
Każdego z nich przyjąłbym z otwartymi rękami. Wszystko, byle tylko nikt nie wpadł na pomysł budowania najgorszego backcourtu w historii NBA: JR Smith + BJ. Nie chcę nawet słyszeć żadnych propozycji z nazwiskami typu JR Smith, Josh Smith, Wes Johnson czy Monta Ellis. Zdecydowanie chętniej postawiłbym na młodych i tanich obrońców bez nazwisk, którzy daliby solidne wsparcie w defensywie i dorzucili te 15ppg.
SF.
– Al-Fariq Aminu,
– Iggy,
– nawet Korver, ale pod warunkiem, ze nie kosztem Dunleavy’ego.
Iggy wydaje się być faworytem Pistons i jeśli się okaże, że nie mamy szans ściągniecia go do Bucks, chętnie widziałbym Aminu. Ofensywnie surowy jak Udoh, ale z jego atletyzmem, walecznością i potencjałem defensywnym, dobrze by tu pasował. Oby tylko nie w tym samym czasie na parkiecie z LRMAMem i Udohem, bo wyglądałoby to bardziej komicznie niż James bez opaski. Z Iggym miałem wątpliwości nawet wtedy, kiedy grał w 76ers i pojawiały się pierwsze plany połknięcia jego olbrzymiego wtedy kontraktu. Pojawiały się liczne głosy, że nie zasługuje na tego typu pieniądze i z nim w składzie nie dość, że nic nie osiągniemy, to jeszcze zablokujemy sobie salary na lata. Dobrze się stało, że wtedy go nie wzięliśmy, teraz jednak też zastanowiłbym się dwa razy, czy na pewno jest to zawodnik, który spowoduje, że nie przestaniemy walczyć o #8, a zaczniemy aspirować do czegoś więcej.
Może to co napisałem brzmi dla niektórych z was dziwnie, ale jakoś zaraziłem się podejściem, że przyszły sezon będzie walką o draft 2014. Będzie on tak napakowany potencjalnymi gwiazdami (poza Wigginsem), że chyba warto zaryzykować jeden sezon i dać sobie spokój z walką o ósme miejsce za wszelką cenę. Postawmy na młodych, może postarajmy się o jeszcze jakąś wymianę, żeby dostać parę picków 2014 lub 15 i zróbmy w końcu solidną, całkowitą przebudowę z myślą o mistrzostwie tuż po tym, jak Miami Heat pójdą na emeryturę.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.