W poniedziałek odbyła się niezwykle ważna konferencja w Milwaukee, na której zjawili się nie tylko ważni oficjele związani z NBA, ale również właściciele zespołów NFL i NHL, politycy i burmistrz miasta. Głównym tematem spotkania było utrzymanie Bucks w Milwaukee oraz warunki, jakie muszą zostać spełnione, aby Kozły nie zostały przeniesione do innego miasta.
Niestety, póki co nie jest zbyt optymistycznie. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że jak już raz straci się zespół NBA to jego szanse na odzyskanie są minimalne. Jednak podstawowym warunkiem, żeby Bucks zostali w Milwaukee, jest wybudowanie nowej hali, która spełniałaby normy NBA. Prywatni przedsiębiorcy związani z klubem od razu zadeklarowali wsparcie, ale niestety, zgodnie z przepisami, hala musi być w 60% dotowana z pieniędzy publicznych. A tych, w biednym Milwaukee w tej chwili nie ma. Burmistrz jasno dał do zrozumienia, że w tej chwili ma zupełnie inne priorytety (remonty mieszkań, czy biblioteki, które są nagminnie zamykane z powodu braku pieniędzy), a nowa hala nie znajduje się na szczycie jego listy.
Burmistrz Milwaukee chyba naoglądał się wyników finansowych naszych stadionów, ponieważ stwierdził otwarcie, że nie widzi możliwości finansowania przedsięwzięcia, którego rentowność jest wątpliwa. Jest sceptyczny nawet na pomysły połączenia hali z nowoczesnymi centrami handlowymi i konferencyjnymi. I najgorsze słowa, jakie burmistrz mógł w tej sytuacji wypowiedzieć, to:
„Życie w Seattle nie zmieniło się drastycznie po tym, jak Sonics odeszli, nie licząc osób, które lubią NBA.”
Zapowiada się naprawdę gorące lato w Milwaukee, nie tylko z powodu wizyt w Miami w pierwszej rundzie, ale głównie ponieważ przyszłość Bucks wisi na włosku. Póki co głośno się o tym nie będzie mówiło, ale są osoby w mieście, którym drużyna NBA nie jest do końca na rękę – szczególnie jeśli ma się to wiązać z gigantycznymi wydatkami publicznych pieniędzy przed wyborami. Największa nadzieja pozostaje w prywatnych inwestorach, którzy mogą co prawda dorzucić się tylko w 40%, ale zawsze mogą postarać się w inny sposób wpłynąć na zmianę decyzji obecnych władz.
A jeśli to się nie powiedzie, to zapowiada się zmiana barw klubowych…