Bucks może i mają nawet solidny skład w tym roku i teoretycznie powinni powalczyć o miejsca 7-10 na wschodzie, ale to nie znaczy, że wszystko w drużynie gra. Ciężko powiedzieć, jaki jest plan na najbliższą przyszłość drużyny. Ba, ciężko nawet wytłumaczyć sobie kilka ruchów Hammonda sprzed sezonu. Po co sprowadzony był Dalembert, skoro grzeje ławę od ponad 10 meczów? Toniemy w graczach podkoszowych, Skiles nie radzi sobie kompletnie z rotacją i odpowiednim umotywowaniem tych, którzy grzeją ławę (o czym już kiedyś pisałem – póki co wśród wysokich panuje istna loteria kto zagra, bo nie ma ustalonego twardego i nienaruszalnego trzonu drużyny). Dlatego korzystając z okazji nadchodzących zmian oraz tego, że junior zajął się zabawkami w kojcu, przyjrzę się na spokojnie na Bucks okiem Hammonda i spróbuję podjąć decyzję, kto powinien zostać w drużynie, a kogo bym z chęcią pogonił.
1. Brandon Jennings – ZOSTAWIĆ
Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę wiązać przyszłości Bucks z tym zawodnikiem, ale też nie widzę sensu pozbywania się go już teraz. Szczególnie, że nie możemy wymienić jednocześnie Ellisa i Brandona, dlatego z dwojga złego, wolę na szybko pozbyć się tego pierwszego. Jennings nie zasługuje na ani na maksa, ani na 12-15 baniek rocznie, a raczej na coś takiego może liczyć gdybyśmy mieli podpisać z nim kontrakt po sezonie. Myślę, że nie ma co się spieszyć – niech Brandon dogra sezon do końca, wywinduje sobie cenę, a po sezonie będzie mógł spróbować sił jako wolny agent. Kto wie, może w jego miejsce uda nam się sprowadzić kogoś, kto chociaż trochę będzie rozgrywającym dającym szansę na bycie lepszą drużyną.
2. Monta Ellis – POGONIĆ
Szansa na to, że Ellis zostanie z nami na kolejny sezon jest minimalna, dlatego w jego przypadku nie widzę innego wyjścia jak znaleźć na niego chętnych. Monta gra strasznie nierówno, raz jest najlepszym strzelcem, w innych spotkaniach jest naszym pierwszym rozgrywającym. Generalnie wiadomo, czego się można po nim spodziewać i nie jest to dobry prognostyk na kolejne lata. Swój prime będzie miał niedługo za sobą, dlatego trzeba wykorzystać ostatnią szansę na wymianę – może ktoś, komu przyda się jego wygasający kontrakt do naprawy finansów będzie zainteresowany?
3. Larry Sanders – ZOSTAWIĆ
Franchise player Milwaukee na następne lata. Nie trzeba nić dodawać, dla mnie to podkoszowy, wokół którego można budować drużynę niekoniecznie mistrzowskiego kalibru, ale na top5 wschodu na pewno.
4. Ersan Ilyasova – ZOSTAWIĆ
Dopiero co podpisał kontakt i wydaje się, że najgorsze ma już za sobą. Gdy tylko znajdzie swoją formę strzelecką z poprzedniego sezonu, to ciężko będzie znaleźć w jego miejsce kogoś, kto tak dobrze rozciąga obronę i jednocześnie stanowi zagrożenie na ofensywnej desce. Jest szczególnie przydatny teraz, kiedy wchodzi z ławki, bo świetnie się uzupełnia z Dunleavym. Oby tylko nie zaliczył kolejnego spadku formy, bo to co prezentował na samym początku sezonu wołało o pomstę do nieba.
5. Mike Dunleavy – ZOSTAWIĆ
Nasz kapitan jest nie do ruszenia. Jest jedynym pewnym strzelcem jakiego mamy, niestety jest również w ostatnim roku kontraktu, a patrząc na to, jak się spisywał w ostatnich dwóch sezonach, będzie na pewno łakomym kąskiem dla wielu drużyn. Uważam, że ciężko nam będzie go zatrzymać latem, dlatego teraz trzeba jak najbardziej wykorzystać jego doświadczenie w ewentualnej walce o ósme miejsce na wschodzie.
6. Mbah a Moute – ZOSTAWIĆ
Z roku na rok poprawia swoją grę w ataku i nadal zdarza mu się przerzucić kosz spod samej obręczy, to jednak należy do elity obrońców w lidze, którzy przykryją zawodników na czterech pozycjach. Szkoda, że kontuzja kolana uniemożliwiła mu trening w wakacje, stąd trzeba liczyć, że jego peak w tym sezonie dopiero nadejdzie. Po Sandersie drugi zawodnik, bez którego nie wyobrażam sobie obecnych i przyszłych Kozłów.
7. Ekpe Udoh – POGONIĆ
Pomimo tego, że jest solidnym obrońcą i jak na swój wiek gra cholernie dojrzale w defensywie, jego umiejętności gry w ataku pozostawiają wiele do życzenia. Przy bałaganie jaki mamy pod koszem, jego wszechstronność i waleczność pod koszem, w dodatku do całkiem rozsądnego kontraktu, byłyby niezłą kartą przetargową przy okazji szukaniu jakiś zawodników zapychających dziury w czasie ewentualnej wymiany. Osobiście też byłoby mi się go łatwo pozbyć, głównie z powodu szczerego i niczym nieuzasadnionego braku sympatii.
8. Samuel Dalembert – POGONIĆ
Miał być pierwszym centrem, główną ostoją na deskach i liderem bloków a grzeje ławę mocniej niż Gooden. Nie dziwię się wcale jego frustracji i wcale nie jestem zaskoczony plotkami, że chce jak najszybciej opuścić klub. W meczach, kiedy wychodził w pierwszej piątce i był dobrze obsługiwany przez Ellisa i Jenningsa był z niego duży pożytek. Potem nagle Skiles stwierdził, że Gooden w rotacji będzie lepszą opcją i zapomniał o Sammym (kluczem był mecz w Chicago, na który Dalembert się spóźnił. Skiles nie dał mu wtedy grać i jak widać przeniósł tę karę na kolejne mecze). Krążą już też nieśmiałe plotki, że Celtowie są nim wstępnie zainteresowani. Boli jednak świadomość, że w zamian za niego dostaniemy Collinsa…
9. John Henson – ZOSTAWIĆ
Jak na debiutanta przystało, nie dostaje zbyt wielu minut od Skilesa, jednak pokazał, że nawet w tym ograniczonym czasie potrafi być skuteczny. Ma duży potencjał i nie pozostaje nic innego jak czekać, aż Inspektor Gadżet eksploduje z talentem jak Sanders w tym sezonie. Jeśli już go wymieniać, to jako część dużej wymiany.
10. Tobias Harris – ZOSTAWIĆ
Podobnie jak Henson, nie gra za wiele, jest jeszcze strasznie surowy, ale widać, że będzie wartościową częścią drużyny w przyszłości.
11. Doron Lamb – POGONIĆ
Miał przyjść i rzucać za trzy, bo podobno do niczego więcej się nie nadawał. Jak się okazało, nie nadaje się też do rzucania za trzy. Tragiczna skuteczność w tym sezonie, niepewny kozioł, słaba defensywa – nie dość, że do tej pory niczym nie zachwycił, to jeszcze nie pokazał ani razu, że ma w sobie potencjał w który warto zainwestować.
12. Joel Przybilla – POGONIĆ
Czy muszę uzasadniać dlaczego? Chyba nie. Niech mu wypłaca pół dniówki i puszczą w cholerę.
13. Beno Udrih – ZOSTAWIĆ
Zostawić i to koniecznie. Na dobrą sprawę, jest naszym jedynym rozgrywającym w drużynie. Gdyby już trzeba go było dołączać do jakiejś wymiany, to tak jak w przypadku Hensona, wyłącznie za kogoś naprawdę dobrego. Od początku sezonu jestem zwolennikiem dania mu jak największej liczby minut i nazwijcie mnie szalonym, ale wolałbym nawet, żeby to on kierował grą, a nie Jennings.
14. Marquis Daniels – ZOSTAWIĆ
Prawie nic nas nie kosztuje, a wnosi kupę doświadczenia z ławki. Do tego ustabilizował trójki z narożników o jest naszym najlepszym strzelcem z tej pozycji.
Wygląda zatem na to, że do pogonienia „od zaraz” mamy 5 zawodników, ale jak Hammond to sobie wszystko przemyśli i zaplanuje, ciężko teraz powiedzieć. Faktem jest, że w ostatnim sezonie rządzenia Bucks (oczywiście czysto teoretycznie) czeka go wiele łamigłówek do rozwiązania. Najbardziej obawiam się stagnacji, ewentualnie mało ryzykownych zmian, które spowodują, że dalej umocnimy się na pozycji najbardziej przeciętnej drużyny w NBA. Nie widać póki co żadnych przesłanek ku temu, że osłabimy (odmłodzimy) drużynę i powalczymy o draft. Nic nie wskazuje też na to, że nagle uda nam się zbudować solidną ekipę pełną emerytów, która w jednym sezonie zapewni nam sukces. Dodatkowo, obecny skład nie wydaje się być na tyle dobrze rokujący na przyszłość, aby nastawiać się na awans poza pierwszą rundę playoffs. Czyli co nam zostaje? Zakasanie rękawów i cierpliwe czekanie na to, co nam przyniosą najbliższe tygodnie. No i oczywiście skupienie uwagi na ciągłej walce o 8 miejsce na wschodzie (ewentualnie o pierwsze miejsce w dywizji, ale to nam z meczu na mecz ucieka).