Ellis i 10 statystów przegrywają z osłabionymi Cavs (82-94)

Bucks – Cavs 82 – 94

Dobrze, że zagraliśmy z Cavs po raz ostatni w tym sezonie. Nie będziemy musieli więcej patrzeć na to, jak Waiters i Thomas ośmieszają naszą obronę pick’n’rollami. Przegraliśmy z jedną z najsłabszych drużyn, która dodatkowo była osłabiona brakiem swojego najlepszego zawodnika – nie sądziłem, że brak Varejao tak demotywująco wpłynie na nasz zespół.

scorers

Co się stało?

  1. Monta Ellis szedł na +40 mecz i nagle zasłabł w czwartej kwarcie, kiedy był najbardziej potrzebny. To był zdecydowanie jego mecz: 15/27 z gry i 37 punktów – żaden z Kozłów nie rzucił więcej w tym sezonie. Co z tego, skoro
  2. Monta był jedyna opcją w ataku. Równie dobrze zamiast pozostałych Kozłów mogliśmy wypuścić na parkiet sztab szkoleniowy w garniturach. Nawet jakbym się schlał i rzucał przez mur chiński trafiłbym więcej rzutów, niż Bucks. Monta był 15/27, reszta naszych gwiazd – 16/52.  30% z gry. Drugim najlepszym strzelcem był Daniels z 9 punktami.
  3. W naszym ataku nie funkcjonowało absolutnie nic. Zdobyliśmy tylko 11 punktów po kontrach i 13 po stratach Cavs. Jennings był 3/13 z gry (z czego 1/6 w trójkach) i jego kreowanie gry ograniczało się do przekozłowania przez połowę i oddania do Ellisa. Miał tylko 3 asysty, co jest najgorszym wynikiem w tym miesiącu. Był to też trzeci mecz w grudniu, w którym zdobył mniej niż 10 punktów. O ile wartość przetargowa Ellisa wzrosła po tym meczu drastycznie, o tyle akcje Jenningsa spadły na łeb po słabej grze w tym miesiącu.
  4. Sanders zaliczył co prawda drugi mecz z rzędu z +10 zbiórkami (po raz drugi w sezonie), dodał do tego 5 bloków (po raz 6 w sezonie), ale chybił wszystkie 3 rzuty i skończył mecz jedynie z dwoma celnymi osobistymi. Ale nie ma się co dziwić, skoro nie doszukałem się ani jednego dobrego podania pod kosz, a w akcjach jeden na jeden nie radził sobie z Zellerem.
  5. Przegraliśmy na deskach, mimo braku Varejao, a Thomson z Zellerem zebrali połowę wszystkich piłek w swojej drużynie (24 z 48). Dorzucili do tego 25 punktów – więcej niż nasza cała ławka rezerwowa.
  6. Przed tym meczem Bucks byli 11-2, kiedy zaczynali ostatnią kwartę przegrywając. Dodatkowo, kiedy w trzeciej kwarcie udało nam się odrobić połowę z 20 punktowej straty w niespełna 3 minuty, zacząłem mieć nadzieję na pozytywny wynik. Cholernie szkoda tej porażki, bo Chicago nie dało rady z Atlantą, a Indiana wygrała z NOH, przez co spadliśmy na trzecie miejsce w dywizji.
  7. Potwornie brakuje nam Udriha, który mógłby poprowadzić grę. W tej chwili, przy takiej dyspozycji Jenningsa a nie innej, gramy praktycznie na dwóch niskich rzucających obrońców i nie ma komu kreować gry (Fisher wyleciał z Dallas i jest wolny tak na marginesie).
  8. Choćbym nie wiem jak bardzo się starał, nie doszukam się niczego pozytywnego na temat tego spotkania. Oszczędzę sobie analizy i dogłębne statystyki, bo po raz drugi w niedługim czasie jestem zniesmaczony tym, co zobaczyłem. Jesteśmy od krok od stania się nie tylko najnudniejszym, ale i również najbardziej nieprzewidywalnym zespołem w lidze. Bezpośrednio po dobrym meczu z Bostonem, po raz drugi gramy kompletną padakę (wcześniej z Nowym Orleanem)
Reklama