Mecz, przy którym kolonoskopia to przyjemność. 80-90 z Grizzlies

Bucks @ Grizzlies 80 – 90

Widziałem w tym roku wiele paskudnych rzeczy. Od porodu po Gangnam Style w wykonaniu Maryli Rodowicz (trochę uprzedzam fakty, ale sylwester z TVP2 zapowiada się wyjątkowo w tym roku…) Nic jednak nie zniesmaczyło mnie tak bardziej jak gra Bucks w dzisiejszym meczu. Poważnie, gdyby ktoś mi zaproponował obejrzenie tego meczu jeszcze raz o 4 rano albo zdecydowanie się na kolonoskopię bez znieczulenia to wybrałbym to drugie. Przynajmniej ktoś by mnie rżnął w tyłek bez płacenia prawie 500zł za sezonowy dostęp do ich usług.  Po trochu miałem wrażenie, że połowa Kozłów albo była bezpośrednio po  kolonoskopii, albo tuż przed. Ten stres, kiedy nie wiesz, co cię czeka. Czy znieczulenie zadziała? Czy Zach i Mark zbiorą tylko o 14 piłek mniej niż cała nasza drużyna (30-44)? Czy nasi obrońcy oddadzą we dwójkę prawie połowę rzutów co przeciwna drużyna (Jennings i Ellis 40FGA / Memphis 88FGA)? Czy wspomniani obrońcy zamienią 40 oddanych rzutów na 10 koszy, o jeden mniej niż Zach i Mark przy 26 rzutach?

Są to pytania, na które znamy już odpowiedzi. Wiemy też, że Ellis cierpiał tego dnia na przewlekłą biegunkę, zrobił za mało w szatni przed meczem i ciągnął potem za sobą ten smród przez 13 pierwszych niecelnych rzutów. Chciałem, żeby pobił rekord pudeł Hardaway’a (17 sztuk). Chciałem, żeby ten kał, który wydobywał się z pomiędzy jego palców wtarł się na stałe w annały NBA. Niedźwiadki zniszczyły nas na deskach tak, jak T-Bag niszczył niejednego nieletniego chłopca w Prison Breaku. 78% zbiórek w obronie i 38% w ataku padły ich łupem, a jedyny walczący na deskach Sanders patrzył jak Udoh, Gooden, Ilyasova i nawet przez moment Henson z Przybillą powoli i z lekkim zażenowaniem opuszczają spodenki i wypinają się w kierunku Speightsa, Gasola i Randolpha. Wrócę jeszcze do Ellisa, bo jest moim bohaterem tego spotkania. Bucks mieli skuteczność 44% TS , kiedy Monta był na ławce.  i 34%TS kiedy wracał na parkiet. Jedno jest straszne, drugie jest fatalne.

Na jakie pytania nie znamy odpowiedzi? Nie wiemy kiedy Ellis z Jenningsem pożegnają się z drużyną, a kto czyta tą stronę wie, że jestem tego wielkim zwolennikiem. Nie wiemy też, czy uda nam się zachować drugie miejsce w dywizji, po tym, jak Indiana z łatwością pokonała Jazz i zrównała się z nami na pozycji vide lidera. Nie wiem też, ile jeszcze razy starczy mi cierpliwości, żeby motywować się do oglądania meczów Bucks na żywo, bez patrzenia na wynik. Czasami jednak rzucenie okiem na boxscore przed oglądaniem działa jak panaceum, które znieczula późniejsze bóle i sprawia, że sonda, która wdziera się do naszego odbytu bezpośrednio przez oczy, nie jest tak bardzo niepokojąca.

Czy czujecie się lekko zniesmaczeni ogólnym wydźwiękiem tego opisu? To dobrze. Chociaż w połowie wiedzie, jak ja się czułem bezpośrednio po zakończeniu spotkania.

Moja muzyka z Memphis nie da się zamknąć w jednym linku do youtube’a. Jako fan bluesa mógłbym wstawić coś z BB Kinga. Ale nie mogę też przegapić niczego Johnny’ego Casha, Roy’a Orbisona,  czy Muddy Watersa. Dlatego dzisiaj odeślę do kogoś z NY. Kogoś, kto uczy się kunsztu od BB Kinga. Kogoś, kto w taki sposób przerabia piosenki. Enjoy:

Reklama