Sanders nie żartował, kiedy na początku sezonu mówił, że chce być najlepszy, blokującym ligi. Po 4 blokach z Nets awansował na pierwsze miejsce w NBA i ze średnią 3,11 wyprzedził Ibakę.
Pewnie nie wszyscy z Was zwrócili uwagę na to, co się ostatnio dzieje pod koszami Bucks. W ostatnich sześciu meczach zablokował 32 rzuty (5,3 na mecz), tyle samo co przeciwne drużyny w sumie. Larry jest też na dobrej drodze do 200 bloków w sezonie – coś, co udało się tylko Jabbarowi i Elmore’owi Smithowi.
Co jest szczególnie cieszące to fakt, że liczba bloków Sandersa poszła drastycznie w górę, a jednocześnie udało mu się zmniejszyć liczbę popełnianych fauli. Średnio w sezonie dalej popełnia 4,3 przewinienia, ale w tych ostatnich 6 meczach statystyka ta zmalała do jedynie 2,8 fauli. Jedyny mecz w ostatnim czasie, w którym popełnił więcej fauli niż miał bloków to spotkanie z San Antonio, gdzie w 17 minut zablokował jeden rzut i popełnił 5 fauli. Gdybyśmy nie brali tego meczu pod uwagę, to w przeciągu pięciu ostatnich spotkań statystyki Larry’ego były następujące: 6,2 bloków i tylko 2,4 fauli na mecz.
Wygląda na to, że granie obok Udoha wychodzi Sadersowi na dobre, bo jest w stanie podejmować większe ryzyko w defensywie. Bucks od początku sezonu byli uważani za drużynę, która może być na pierwszym miejscu w średniej bloków na mecz. Ale chyba niewielu spodziewało się, że to Sanders, a nie Dalembert, będzie główną postacią pod koszem. Obserwujcie bacznie przyszłego najlepszego blokującego ligi.