TOP5 tygodnia (4)

Bucks – Charlotte 98-102
Bucks – Miami 106 – 113 (OT)
Bucks – Chicago 88 – 93

Skoro poprzedni tydzień zakończyliśmy z trzema wygranymi, tak teraz dla równowagi musieliśmy trzy razy przegrać. Można było zakładać porażkę z Miami, miałem nadzieję na wygraną z Bulls, ale przegranej z Bobcats nie mogę przeboleć do teraz. Który z Kozłów zasłużył na wyróżnienie?

1. Brandon Jennings (1)
Nie mam wyjścia, choćby nie wiadomo jak słabe było chociaż jedno spotkanie (w tym przypadku tylko 10pkt z Bobcats), w pozostałych meczach zawsze nadrabia z nawiązką. Prawie wygrał mecz w Miami (może nieco za dużo powiedziane, ale na pewno był głównym powodem, dla którego nie przegraliśmy tamtego meczu 20 punktami), zdobywając 19 pkt (tragiczne 9/25 z gry) 7 zbiórek, 6 asyst i 5 przechwytów. Tyle samo przechwytów powtórzył również w sobotnim meczu z Bulls, a dzięki dwóm w spotkaniu z Bobcats zaliczył kolejny tydzień ze spektakularną liczbą średnio 4 przechwytów na spotkanie. Nieco się poobijał w meczu z Bulls (najpierw upadł na lewy nadgarstek, a pod koniec meczu skręcił kostkę), ale na rewanż w Chicago ma już być w pełni gotowy.

2. Mike Dunleavy (5)
Nasz główny rezerwowy zagrał dwa niemal identyczne spotkania (z Cats- 16/5/4 i Heat 16/4) i tylko z Bulls dopasował się niskim poziomem do skuteczności rzutów (7 pkt, ledwie 3/9 z gry). Ale w meczu z Heat pokazał, że nawet jak mu nie siedzą rzuty za trzy (1/7), to potrafi to nadrobić walecznością na deskach (3 zb. w ataku) oraz rzutami po indywidualnych akcjach (w tym pierwsza w tym sezonie akcja 2+1). Ciekawe jak zacznie wyglądać rotacja na jego pozycji, jak wróci Mbah a Moute (zaczął już indywidualne treningi).  Jest podobno szansa, że z rotacji wyleci Iliasova, a pozycja SF pozostanie bez zmian.

3. Monta Ellis (2)
Spadek w rankingu spowodowany przede wszystkim tym, że nie czyta mojego bloga i nie wyciąga odpowiednich wniosków! Dalej wali cegłówkami jak szalony (kolejno 14/28, 4/16 i 7/17 z gry). Był efektywny jak miał otwartą przestrzeń, mógł włączyć przyspieszenie i kończyć akcję po dynamicznym wejściu. Ale w ataku pozycyjnym nie istnieje. Do końca sezonu będę mu wypominał błędną decyzję w meczu z Miami, kiedy w ostatniej akcji meczu zamiast wchodzić pod kosz na faul, zdecydował się na rzut z dalekiego dystansu z zachwianej pozycji. Cóż tu więcej mówić – dalej czekam na trade’a.

4. John Henson (-)
Zagrał praktycznie tylko z Heat, ale za to jak. 17 pkt / 18 zb w 27 minut wchodząc z ławki przy 7/12 z gry. Prawie nic sobie nie robił z obecności Bosha pod koszem i bez przerwy wciskał swoje wątłe ciało między obrońców i dobijał rzuty tymi  swoimi długimi i chudymi łapskami. Z Bobcats dostał tylko 15 minut (6 pkt, 3 zb), natomiast prawie w ogóle nie zagrał z Bulls (kilka sekund na parkiecie). Szkoda, że nie może liczyć na więcej regularnych minut od Skilesa, ale najwidoczniej jego forma jeszcze nie jest dostatecznie usystematyzowana.

5. Ekpe Udoh (-)
Praktycznie niewidoczny w boxscorze, za to cholernie efektywny w wykonywaniu czarnej roboty. Pół meczu w Miami biegał za LeBronem i dopiero w czwartej kwarcie James wszedł na wyższe obroty, nie do okiełznania przez większość graczy w NBA. Jestem momentami pod wrażeniem tego, w jaki sposób porusza się w obronie na nogach i z jaką łatwością zajmuje dobrą pozycję do zbiórki pod koszem. Niestety, w ataku dalej jego gra polega głównie na przypadkowym podaniu, czy zbiórce w ataku, ale na dłuższą metę jego gra w defensywie wygra nam ze dwa czy trzy spotkania w sezonie.

MVP Bucks po czterech tygodniach:

1. Brandon Jennings – 36 punktów
2. Monta Ellis – 26 punktów
3. Mike Dunleavy – 22 punkty
4. Larry Sanders – 14 punktów
5. Benu Udrih – 6 punktów
5. Samuel Dalembert – 6 punktów
7. Tobias Harris – 4 punkty
7. John Henson – 4 punkty
9. Ekpe Udoh – 2 punkty

Reklama