To będzie najlepszy sezon Jenningsa

31 października mija termin podpisywania extension z zawodnikami wybranymi w 2009 roku, a póki co nic nie wskazuje na to, aby Hammond zdecydował się zaoferowanie nowego kontraktu przed zakończeniem sezonu. Wcale się nie dziwię, bo w końcu nasz obecny GM jeszcze ani razu nie zdecydował się dać maksymalnego kontraktu jakiemukolwiek zawodnikowi w Bucks (najwięcej 60 milionów powędrowało do Boguta, który zaraz potem się połamał i poświęcił się nowej pasji – wcieraniu gotówki w głowę w celu zabicia migreny). Mimo tego, że Hammond zapowiedział, że nie widzi składu Bucks bez Jenningsa w przyszłym latach, to jednak raczej zdecyduje się na pozostawienie decyzji o jego przyszłości w klubie na koniec sezonu.

Co to oznacza dla Bucks? Przede wszystkim to, że teraz moglibyśmy podpisać z nim 4 letni kontakt, a jak po sezonie zostanie zastrzeżonym wolnym agentem, będzie można podzielić maksa na 5 sezonów. Ciekawi mnie tylko to, czy nawet po zakończeniu sezonu Hammond zaryzykuje i nie da maksa, mając w świadomości to, że jego oferta może zostać przebita przez inny klub i stracimy wtedy prawo do naszego pierwszego rozgrywającego w ostatnich 3 latach.

Co ciekawe, przez wprowadzenie nowego CBA, kluby raczej nie palą się do podpisywania nowych kontaktów z debiutantami. Przed tym sezonem tylko Blake Griffin podpisał nowe rozszerzenie warte 100 milionów dolarów (kontakt na 5 lat).  Pozostali debiutanci z 2009: Tyreke Evans, DeMar DeRozan, Stephen Curry, Ty Lawson, Jrue Holiday czy Jeff Teague, wciąż grają na swoich skromnych debiutanckich sezonach (Jennings np. za 3 miliony w tym sezonie).

Można śmiało założyć, że czeka nas spory skok w jakości gry Jenningsa, który będąc w contract year na pewno włoży dodatkowy wysiłek w to, aby nieco podnieść swoją wartość. Mimo, że tego nie zapowiada i oczywiście wszystkiemu zaprzecza:

„Everything is going to play out. If I don’t take care of business out here on the court, I can’t say anything. This year all we’re focused on is coming in here, giving our best effort and making the playoffs, win a playoff series.”

to jednak doświadczenie nauczyło mnie, że w ostatnim roku umowy zawodników stać na niesamowite rzeczy (Bobby Simmons anyone?) Osobiście, całą sympatią do Brandona, jakoś nie widzę sensu w przedłużaniu kontraktu przed rozpoczęciem sezonu, co więcej mam nadzieję, że jednak nie podpiszemy z nim maksymalnej umowy. Jennings nie jest zawodnikiem, wokół którego za wszelką cenę można budować drużynę. Filigranowych i szybkich rozgrywających z klapkami na oczach i z tendencją do klepania w miejscu jest w NBA na pęczki i raczej nie powinno być problemu, żeby go zastąpić.

Reklama