Wygrana z Hornets 76-68. Bucks bez Hensona. Sanders bez sensu.

Wstać, żeby obejrzeć pierwszy mecz ligi letniej z udziałem naszego najwyżej wybranego zawodnika tegorocznego draftu i rozczarować się na widok Hensona w garniturze to niezbyt przyjemne uczucie w środku nocy. Henson zachorował, ale podobno już w środę ma zagrać, tak więc nadzieje na udany debiut w stroju Bucks przekładamy na kolejne dwa dni.

Bucks zaczęli przygodę z meczami przedsezonowymi od wygranej nad Nowym Orleanem 76-68, chociaż zwycięstwo nie przyszło łatwo. Nie wiem jak to się dzieje, ale Kozły mają tendencję do wypalania się w końcówkach meczów, w których mają duże prowadzenie. Tak było i teraz, kiedy po świetnym początku i dwukrotnym prowadzeniu nawet 18 punktami, pozwoliliśmy na run 15-0 w czwartej kwarcie, a na 40 sekund przed końcem meczu mieliśmy jedynie punkt przewagi. Tobias Harris i Doron Lamb urządzili sobie prawdziwą strzelnicę na początku spotkania, kiedy sprawiali wrażenie, że nie chybią ani jednego rzutu w tym meczu. Lamb świetnie operował na zasłonach i trafiał większość rzutów z półdystansu, natomiast Harris wędrował ospale w okolicach linii rzutów wolnych po to, żeby nagle wkręcić się pod kosz, czy popisać się dobrym odegraniem na obwód. Wszystko zaczęło się walić, kiedy na parkiecie pojawił się Brian Butch (zastępujący Hensona) oraz Larry Sanders. Niestety, z nimi na parkiecie nasz atak nie istniał, podobnie jak obrona (10 fauli Larry’ego i 7 Briana).

Ponieważ jest poranek i stygnie mi kawa, to nie skuszę się na dokładniejsze podsumowanie naszych wszystkich zawodników. Skupię się na tych najważniejszych dzisiaj:

1. Doron Lamb

Widać, że ma papiery na bycie strzelcem wyborowym. Rzuty po zasłonach, z kozła, catch-and-shoot, wszystko mu dzisiaj wychodziło. Do tego nie bał się brać gry na siebie, był bardzo aktywny bez piłki. Niestety, kiedy wracał do obrony jego zalety przestały się liczyć, bo chłopak broni póki co tak jak Tori Black broniła swojego dziewictwa. Szkoda, bo nie będzie mógł liczyć na zbyt wiele minut jeśli będzie tak bezproduktywny pod swoim koszem. Podwójna szkoda, bo ma naprawdę dużo do zaoferowania w ataku. Na pocieszenie dodam tylko, że udało mu się zebrać cztery piłki w obronie oraz nie zaliczył ani jednej straty. Ogólnie bardzo udany debiut, ale na Debiutanta Roku jeszcze musimy trochę poczekać.

2. Larry Sanders

Larry dzisiaj równie dobrze mógł pozostać w hotelu, wypożyczyć Szklaną Pułapkę, zrobić sobie popcorn, wypić kilka piw, po czym obejrzeć ten mecz w telewizji. Totalnie bezproduktywny na parkiecie, zupełnie jakby nie wiedział co się dzieje. A dziwne, bo nie tego człowiek oczekuje od najbardziej doświadczonego zawodnika w drużynie.  Nie liczę na to, ze w kolejnych meczach również będzie rozkojarzony i złapie 10 fauli i nadal uważam, że w sezonie będzie tak samo przydatny jak Henson.  Szkoda tylko, że przeszedł kompletnie obok swojego pierwszego meczu.

3. Tobias Harris

Kompletne przeciwieństwo Sandersa. Dla Harrisa był to pierwszy mecz w lidze letniej w karierze, a zagrał jak profesor. W ataku wachlarz zagrań, świetna praca nóg, fantastyczne bieganie do kontr (i powroty do obrony). Widać, ze Bucks pokładają duże nadzieje w tym, że będzie wypełniaczem czasu na „trójce” w podstawowej drużynie. Dlatego będzie ważne, żeby dawać mu nieco więcej pograć niż tylko wypuszczać go do szybkich kontr (tylko jedna akcja w całym meczu była przygotowana pod niego).

Reklama

Dlaczego Ersan zrobi Kozłom dobrze

Złapałem się dzisiaj na tym, że perypetie kontraktowe Ersana są moim małym odpowiednikiem tego, co czują fani Howarda. Saga Ilyasovy ciągnie się od kilku tygodni, ale rozmowy weszły już jakiś czas temu na tak duże obroty, że raczej z pełną świadomością można powiedzieć: „Ilyasova zostanie w Bucks na kolejne lata.”

Dzisiaj, w ten wyjątkowo pochmurny i dżdżysty poranek, z wyjątkowym optymizmem patrzę na pozostanie tureckiego skrzydłowego w naszej drużynie. Fakt, że za duże pieniądze – jak pisałem na twitterze dzisiaj, pierwszy rok kontraktu to koło 7 milionów dolarów, ostatni (czwarty) rok będzie już kosztował drużynę ponad 10 milionów. Ale wciąż, piąty sezon to team option, tak więc w razie czego można patrzeć na kontrakt jak na 4 letni o wartości ok. 35 milionów (lepsze to niż 5 lat / 45mln). To pierwszy, mały plus. A teraz te poważniejsze:

1. Ersan rok temu zagrał najlepszy sezon w karierze

Wiem, że można podać setki graczy, którzy grali najlepsze sezony w karierze akurat w ostatnim roku obowiązywania umowy, ale cały czas się łudzę, że w przypadku Ersana nie skończy się jak chociażby z Simmonsem. Turek był rok temu 31 w lidze jeśli chodzi o PER i nie wiem, czy wiele było w lidze „czwórek” które tak skutecznie rozciągają obronę jak Ilyasova. Do tego  w końcu był bardziej niż solidnym wsparciem na deskach, czego oczywiście trzeba oczekiwać również w nadchodzącym sezonie.

2. Ersan wchodzi właśnie w swój najlepszy wiek

Bucks w końcu nie podpisali wieloletniego kontraktu z zawodnikiem, który swoje najlepsze lata ma za sobą. Ersan powinien szczytować akurat w ciągu najbliższych 4-5 lat, czyli akurat jak zacznie dobijać do trzydziestki. Jasne, jest przepłacony i nie wydaje mi się, żeby był warty tych pieniędzy, które otrzymał, ale przynajmniej jeśli chodzi o timing to wyjątkowo się udał.

3. Ersan zasłużył na sukces ciężką pracą

Brzmi banalnie, wiem. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Ersan nie ma nie wiadomo jakiego talentu. Nie jest skoczny, potężnie zbudowany czy wyjątkowo szybki. W pierwszych latach w NBA bał się walki pod koszem, skupiał się na trójkach i dalekim dystansie. Ostatnie lata pokazały, jak bardzo jego gra bazuje na sile woli i chęci poprawienia swoich największych słabości. Rok temu w końcu zaczął oddawać więcej rzutów pod kosza, zaczął się dobrze zastawiać na atakowanej desce, co zaprocentowało nagłym wzrostem ofensywnych zbiórek (i jednocześnie nie przeszkodziło mu być drugim najlepszym strzelcem za trzy w NBA). Patrząc na jego progres odnoszę wrażenie, że kosztował go tak dużo, że nie będzie chciał tego zaprzepaścić po otrzymaniu wysokiego kontraktu. Nie przypuszczam, ze jego produktywność będzie stale szła w górę. Nie liczę na to, ze drugi sezon z rzędu będzie drugim najlepiej rzucającym za trzy zawodnikiem w lidze. Nawet mały regres w statystykach uważam za rzecz naturalną. Ważne jest, żeby jego zaangażowanie na deskach nie zmalało i żeby jego warte 35 gwarantowanych milionów serce dalej pompowało wypełnioną kebabem krew, napędzając go do granic możliwość.

4. Kontrakt nie jest tak duży, ze miałby zablokować nasze przyszłe wymiany

Nie okłamujmy się – Bucks i tak niczego nie zwojują na rynku wolnych agentów. Nikt o zdrowych zmysłach nie pali się do gry w wieśniaczym Milwaukee, gdzie raz do roku urządza się Polish Festival i pije Tyskie i Sobieskiego. Największą szansą na naprawdę dobrych zawodników jest draft i kupa szczęścia, a do tego nie potrzeba nie wiadomo ilu milionów. Po tegorocznej wymianie Joe Johnsona jestem dodatkowo przekonany, że w tej chwili nie ma zawodnika, którego nie udało by się opchnąć, nieważne ile by zarabiał. Poza tym, popatrzmy prawdzie w oczy. I tak czekają nas sezony dominacji Thunder i Heat, tak więc pozostaje się skupiać tylko na walce o playoffy przez kilka lat z rzędu. O contenderze zapominam na najbliższą dekadę.

$40mln za 5 lat dla Ersana…W tle plotki o Spencerze Hawesie.

 

Wg różnych twitterowych źródeł, Ersan otrzymał (lub w najbliższym czasie otrzyma) ofertę pięcioletniego kontraktu o wartości $40 milionów. Nie przesądza to oczywiście tego, że turecki skrzydłowy zostanie w Milwaukee – jeszcze w tym tygodniu zaplanował wizytę w Cleveland w celu, jak można się domyślać, rozmowy o ewentualnym przyszłym kontrakcie.

Zakładając jednak, że żaden z klubów nie przebiłby oferty składanej przez Kozły, to nie miałbym się za bardzo do czego doczepić (rozwinięcie tego za bardzo na końcu). Kontrakt wydaje się być rozsądnych rozmiarów finansowych jak na zawodnika, który w ciągu najbliższych pięciu lat jego obowiązywanie będzie (czysto teoretycznie – o tym też dalej) u szczytu formy. Nie ma nic gorszego, niż oferowanie wysokich, wieloletnich kontraktów zawodnikom po 30 (vide Redd chociażby).  Można się jedynie martwić (lekko na przyszłość) tym, czy Ersan jest dobrym rezerwowym, czy już może kandydatem do gracza wyjściowego. Dodatkowo boję się nieco, że dopadnie go syndrom Salmsonsa – mianowicie że jego produktywność spadnie o 87% jak tylko podpisze nowy kontakt. Trzecia rzecz, czy naprawdę potrzebny nam jest kolejny PF w momencie, kiedy wszyscy już zaczynają mówić o przeładowaniu talentów na tej pozycji? (Talentów brzmi potwornie ironicznie przy zawodnikach pokroju Hensona czy Sandersa).

Gdyby Ersan chciał opuścić Milwaukee, najlepszą opcją wydaje się podpisanie w miarę krótkiego kontraktu i upchnięcie go gdzieś na S&T. Z całej sympatii do jego gry, jednak bałbym się związywać z nim przyszłość przez pięć kolejnych, dłuugich lat. Nawet gdyby okazało się, że kontrakt z Ersanem zostanie podpisanym, to na szczęście nasza finansowa sytuacja wciąż pozwoli nam zatrudnić kogoś na MLE.

PS.

Ciekawe jak niedługo potoczą się pierwsze rozmowy z 76ers w sprawie S&T. Podobno Bucks chcą ściągnąć Hawesa…

 

Ersan i Delfino jeszcze niepewni przyszłości w Bucks

Wraz z rozpoczęciem FA,  Ersan w końcu określił się co do swojej przyszłości w Bucks. Oficjalnie już zapowiedział, ze będzie chciał poczekać na oferty innych klubów, zanim podejmie ostateczną decyzję, gdzie zagra. Podobno wielkie zainteresowanie Turkiem wykazują również zespoły z Brooklynu i Cleveland, ale na szczęście Hammond też widzi dla niego miejsce w składzie. Ilyasova jest UFA i z racji na prawo Birda, Bucks mogą mu zaoferować 5 letni kontrakt, podczas gdy inne drużyny tylko 4 letni.

Po podpisaniu kontraktu z Hensonem, Bucks będa mieli wolne 52 miliony dolarów salary, co pozwoli im nie tylko na przedłużenie umów ze wszystkimi obecnymi wolnymi agentami, ale również będą mieli możliwość wykorzystania 5 milionów na mid-level exception. Niestety, żeby nie związać sobie rąk przed przyszłymi wakacjami (wygasające kontrakty z Ellisem i Jenningsem), Kozły muszą zostawić jakiś zapas wolnego gotówki na wyżej wspomnianych dwóch graczy. Podobno rozpoczęły się już poważne rozmowy z Jenningsem w sprawie podpisaniem nowego kontraktu już teraz. Z kolei Ellis w nadchodzącym sezonie będzie miał najwyższą pensję wśród wszystkich graczy Bucks (11 milionów), a po zakończeniu kolejnego sezonu będzie miał player option o tej samej wartości.

Osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby zatrzymać Ersana na kolejne lata, mimo tego, że na jego pozycji zrobił nam się teraz niemały tłok. Jest przecież Udoh, Sanders, Gooden i Henson. Nie mniej jednak Turek jest jedynym z graczy na tej pozycji, który potrafi grać równie dobrze na deskach, pod koszem jak i również wyjść na obwód i rozciągnąć obronę. Dodatkowo, w zeszłym roku dostał drugą ilość głosów na MIP (tuż za Ryanem Andersonem), a także dołączył do Sabonisa i Roberta Parrisha, którzy spędzając na parkiecie mniej niż 28 minut na mecz zdobywali średnio co najmniej 12 punktów i 8 zbiórek.

Wszystko rozstrzygnie się niedługo.