Zapowiedź: Bucks @ Pistons

Detroit przerwali ostatnio serię 4 porażek z rzędu wygrywając 116 – 109 z Nets. Do składu wrócił już Stuckey, który po tym jak odmówił wejścia na parkiet, został zawieszony na dwa kolejne spotkania. Z New Jersey miał 22 punkty i 10 zbiórek. W Detroit żyją już głównie wiadomością o zmianie właściciela, odkąd poszła w świat oficjalna wiadomość, że miliarder Tom Gores doszedł do porozumienia z Karen Davidson, wdową po Billu Davidsonie i przejmie kontrolę nad drużyną.  Na przeszkodzie nie stanęła nawet średnio przyjemna wizja lockoutu.

Dziwna historia w tym sezonie dzieje się z Hamiltonem. Raz nie grał przez miesiąc tylko po to, żeby potem zdobyć 15 punktów w wygranej nad Milwaukee 5 lutego. Potem znowu nie powąchał parkietu do 1 marca, kiedy wystrzelił 17 rzutów i trafił tylko 4, znowu w meczu z Bucks. W środowym meczu z NJN wyszedł w pierwszej piątce, zdobył 25 punktów, miał 9 asyst i 5 zbiórek.

Niestety, w meczu na pewno nie zagra Bogut, który już oficjalnie zakończył sezon. Klub zdecydował się skierować go na kolejną operację łokcia, który już od kilku dni mocno dokuczał naszemu centrowi. Jest to o tyle fatalna wiadomość, że nie wiadomo, kiedy Andrew wróci – w Milwaukee trzyma się już kciuki za tym, żeby był krótki lockout, dzięki któremu Bogut nie straciłby początku sezonu. Co więcej, mając na uwadze jeszcze 3 lata jego kontraktu, zaczynam się powoli bać, czy jego łokieć nie będzie dla Kozłów tym, czym przez lata było kolano Redda…

W dotychczasowych pojedynkach Bucks wygrali 117 razy przegrywając 96, jednak na własnym parkiecie Pistons są lepsi 62-45. Do tego Tłoki wygrały z nami 2 z 3 meczów w tym sezonie i 8 z ostatnich 11 pojedynków.

Warto też zwrócić uwagę na to, że spotykają się dzisiaj dwie „potęgi”:

1. Pistons pozwalają przeciwnikom rzucać na prawie 49%z gry, co jest najgorszym wynikiem w lidze, z kolei

2. Bucks rzucają z najgorszą w lidze skutecznością 43% z gry.

Zapowiada się pasjonujący pojedynek…

Reklama

Bezpłciowi Celtowie i szarżujące Byki

Celtics @ Bulls 81 – 97

Kiedy wstaję przed 6 rano żeby obejrzeć mecz Bucks, nastawiam sobie jako dźwięk budzika refren Glorii Gaynor „I will survive” , żeby mieć jakieś wsparcie mentalne przed meczem. Kiedy z kolei wiem, że rano będę zaliczał mecz Chicago, budzą mnie dźwięki z jednych z najwspanialszych prezentacji w historii ligi. Poważnie, jak jeszcze nie macie tematycznych budzików, to odróbcie zadanie domowe, pościągajcie kilkanaście sekund piosenek kojarzących się z zespołem, który będziecie oglądać w nocy, a gwarantuje Wam dodatkowe emocje. Go!

[czytaj dalej]