Zanim to przeczytacie to przypomnijcie sobie, że był to mecz między (teoretycznie) dwoma najgorszymi ofensywnie drużynami w lidze. A, jak na złość, kiedy nie ma już żadnych szans na playoffy, Bucks wygrały drugi mecz z rzędu, pokazując jedną z lepszych koszykówek w tym sezonie.
Gdyby tylko Gooden mobilizował się do gry na poziomie triple-double przeciwko każdym swoim byłym drużynom, to mielibyśmy z 20 zwycięstw więcej. Dzisiejszy mecz na poziomie 15 punktów, 13 zbiórek i 13 asyst był zaskoczeniem dla samego zawodnika, który po spotkaniu przyznał się, że 13 asyst udało mu się zanotować może raz, kiedyś na treningu, jak bawił się w udawanie Magica Johnsona. Jest w tym sporo racji, które potwierdzają statystyki. Przed tym spotkaniem Drew rozegrał 32 spotkania w barwach Bucks i dokładnie w połowie z nich (16) nie notował ANI JEDNEJ asysty. W kolejnych 9 meczach miał JEDNĄ. W 3 udało mu się rozdać DWA kluczowe podania, a poza tym dwa razy miał TRZY asysty i raz CZTERY. Tak więc oglądanie go w drodze do 13 asyst w 37 minut było czymś prawdziwie wyjątkowym.
Poza tym miałem niecodzienne odczucie, że Bucks grali ten mecz z fantastycznym spokojem i luzem. Można się tylko zastanawiać, co by było, gdyby przez cały sezon udawało im się tak rozgrywać piłkę, dzielić się szybkimi touch passami i zmuszając obronę do ciągłego ruchu. Do tego jeszcze doszła obrona Mbah a Moute na Hicksonie, który meczów z Bucks nigdy nie zaliczał do udanych – w trzech meczach w tym sezonie notował średnio 2,7 punktów na 22% skuteczności z gry. Dzisiaj nie było lepiej, chociaż co prawda double double udało mu się uzbierać (11pkt, 12 zb).
Na koniec muszę pochwalić Salmonsa, mimo, że sprawia mi to wielki ból. Był dzisiaj niesamowity! Fenomenalny! W końcu rozgrzany do granic możliwości! 14-18 z gry w drodze do 32 punktów? 0 strat w 40 minut? Clutch shot na 1:24 przed końcem meczu po którym wyszliśmy na prowadzenie 99-95? Poważnie mówimy o tym samym zawodniku, który zawalił większość końcówek spotkań na styku w tym sezonie? Przecierałem oczy ze zdumienia patrząc na to, jak kolejny jumper znajduje bez problemu drogę do kosza. Dzień konia w pełnym tego słowa znaczeniu.
Czy te ostatnie dobre mecze Bucks po raz kolejny dają złudną nadzieję na przyszły sezon? Być może i tak. Ale cały czas staram się wychodzić z założenia, że lepsze złudne nadzieje, niż kompletny brak perspektyw.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.