Karma wcale nie jest s**ą… LeBron jest.

Nie zrozumcie mnie źle, wcale tak nie uważam. Wręcz przeciwnie – jestem Jamesowi cholernie wdzięczny, że dzięki jego decyzji, Bucks nie są najrzadziej oglądaną drużyną w lidze i w stosunku 3-2 wygrywają pod względem liczby fanów w Polsce. Trochę jednak śmieszy mnie kolejne wspólne oblewanie się błotem między Jamesem a jego byłym klubem, który potrzebuje w tej chwili wszystkiego, tylko nie jego sarkazmu i cynizmu. Fakt, Cavaliers mocno zranili jego delikatne uczucia, kiedy Dilbert zapowiedział buńczucznie, że zdobędą mistrzostwo przed nim. Ale myślę, że zawodnik tego pokroju co James, powinien wiedzieć, kiedy przestać.

[czytaj dalej]

Reklama