Larry Sanders blokuje LA

Miało być samo wideo, ale naszła mnie taka szybka uwaga.

Bucks póki co grają praktycznie bez wykorzystywania drugiego środkowego. Bardzo dobrze, bo teoretycznie drugim środkowym powinien być Brockman. A Jon nie jest przecież taki tragiczny – ma wygląd dorodnego, brodatego drwala, który przez zbyt długie przebywanie ze sztywnymi kłodami sam się w jedną zamienił. Blokować co prawda nie potrafi (0 w tym sezonie), ale za to jest liderem NBA w ilości strat/posiadanie piłki – 30% akcji w których dotyka piłki kończy się stratą…

Na ławce siedzi i czeka Sanders, który ma szybkość i nieporównywalnie lepsze warunki fizyczne niż Brockman. Do tego przez kilka krótkich chwil spędzonych na parkiecie zdążył zaliczyć już 4 bloki (3,8 na 36 minut jakby ktoś potrzebował krótkiej próbki). Na Bucksketball przeczytałem świetne porównanie: Brockman jest jak zwykła kanapka z szybką, natomiast Sanders jak ciepły i chrupiący tost z szybką, serem i pieczarkami. Niby trzeba dłużej przygotowywać i nie da się tego jeść codziennie, ale jak już się uda, to jest cholernie smaczną przekąską. Innymi słowy, póki co nie ma co oczekiwać, że Sanders będzie w każdym meczu grał na wysokim poziomie. Jeszcze będzie popełniał proste błędy, gubił w głupi sposób piłkę i podcinał przeciwników (jak w ostatnich sekundach powyższego filmiku). Ale prawda jest taka, że kiedy Sanders jest na boisku, Bucks grają o wiele lepiej, niż kiedy Bogut jest zmieniany przez Brockmana.

I na szczęście Skiles odpowiednio wcześnie zdał sobie z tego sprawę.

Reklama