Pierwszy mecz ligi letniej za nami – Bucks niestety przegrali po dogrywce z Mavs 73-72 . Warto jednak obejrzeć recap z meczu, żeby przekonać się na własne oczy, że mecze summer league też mogą być ekscytujące do samego końca. Buzzer-beater doprowadzający do dogrywki to klasa z wyższej półki (albo z niższej, jeśli mówimy o obronie Kozłów).
Oglądałem poprzedni mecz Mavs kiedy zmietli Indianę bodajże, ale niestety tego meczu nie było dane mi widzieć. Z tego co czytałem na innych stronach, potwornie zawiódł Sanders. Tylko 9 punktów (na tragicznej skuteczności), do tego niby 7 zbiórek i 3 bloki, ale krążą głosy, że w połowie meczu praktycznie przestał grać na deskach (z tylko jemu znanej przyczyny).Dorobił się już pierwszego porównania – do Dana Gadzurica z początku kariery.
Nie zachwycił też Gallon, który co prawda miał 5 punktów i 3 zbiórki w 6 minut, ale nie radził sobie kompletnie po koszem przeciwko Samhanowi. Dużo było jednak śmiechu, kiedy walnął trójkę. Bucks jednak skorzystają w przyszłości z jego głodu do gry – aktywnie stawiał zasłony, walczył pod koszem, no i przede wszystkim często wychodził po piłkę i dużo rzucał. Pojawiły się już pierwsze porównania do Glena Davisa, ze względu na to, że jest bardzo ożywiony w trakcie meczu. Do tego Glen siedział na trybunach i podczas meczu coś mówił swojemu dobremu koledze…
W ataku najlepiej spisał się Jackson, który miał 17 punktów i pokazał, że potrafi trafiać z praktycznie każdej pozycji. Pamiętajmy jednak, że jest to najbardziej doświadczony zawodników w składzie Bucks i ma za sobą dwa lata gry w NBA.
W kolejnych meczach przede wszystkim liczę na zwiększoną ilość czasu gry dla Gallona i większe zaangażowanie pod deskami w wykonaniu Sandersa. Nie musi zdobywać punktów, ale musi się pokazać jako zawodnik, który potrafi wyczyścić deskę i twardo bronić.