A jednak będzie jakaś wymiana?

Chad Ford podzielił się na Insiderze kilkoma najnowszymi informacjami odnośnie czwartkowego draftu. Wg niego, takie drużyny jak Bucks, Kings, Pacers i Hornets prawie na pewno wymienią swoje picki w drafcie, z kolei Pistons, Grizzlies, Raptors, Rockets, Spurs, Thunder, Blazers czy Nuggets będą chcieli się przesunąć w górę. Do tego, gdyby draft był dzisiaj, wg niego Clippers, Bucks i Hornets byliby zdecydowani na Haywarda, Jazz na Babbitta, a Pacers i Grizzlies na George’a. Pytanie, które zatem się pojawia brzmi: na kogo najchętniej skusiliby się Bucks, gdyby wcześniej zdecydowali się na mały handel pickiem?

Pierwsze nazwisko, które nie tyle się wybija nad resztą, co od razu wali po oczach prosto zza monitora to Larry Sanders. Mówi się o tym, że Bucks podali do publicznej wiadomości, że Sanders obiecał Kozłom grę w ich drużynie, co sam zawodnik zdementował prawie natychmiast (z resztą bardzo stanowczo). Ale Larry to bardzo silny skrzydłowy, o świetnym zasięgu i patrząc na zapotrzebowanie drużyny z Wisconsin, wydawałby się genialnym pickiem (o ile dotrwałby pod sam koniec pierwszej rundy). Jeśli chodzi o wady, to w sumie ma ich mniej więcej tyle samo, co reszta zawodników, którzy będą wybierani z +20 numerem.

Druga ciekawą opcją byłby Francuz Kevin Seraphin, który jest ciekawy ze względu na wzrost i bardzo dobrze przygotowanie do gry pod względem fizycznym. Gdyby nie to, że jest bardziej drewniany od Pinokia i Muresana razem wziętych, można by go uznawać za bardzo ciekawy prospekt. Na jego plus z kolei działa to, że ma ważny kontrakt we Francji i mógłby zostać tam trochę dłużej, żeby przygotować się do gry za oceanem. Kolejnym minusem jednak jest kontuzja, której nabawił się całkiem niedawno, tuż przed samymi treningami.

Trzecim zawodnikiem jest bliski kolega Jenningsa, Tiny Gallon. Podobno Brandol bardzo agitował wzięcie tego zawodnika nawet z numerem 15.

Gdyby się jednak okazało, że Bucks wymienią się pickami z Grizzlies, będzie to oznaczało, że przypadnie nam 28 numer. Wtedy, ciekawą opcją moze być wzięcie Terrico White’a. W collegu co prawda grał na jedynce i zasłynął głównie z tego, że albo nie wypuszczał piłki z rąk, a jak już to robił to przemieniał się w maszynę do popełniania strat. Mimo wszystko uważa się, ze w NBA powinien raczej grać na dwójce, co przy jego atletyzmie, skoczności  i sile powinno być lepsza opcją.

Nie można też wykluczać Jordana Crawforda, który dwa razy trenował z Bucks i został uznany za prawdziwą maszynę od zdobywania punktów. Byłby doskonałym wyborem w momencie, gdyby Kozły zdecydowały się zakończyć współpracę z Salmonsem.

Reklama