Free Agency – podejście pierwsze

Była już krótka i powierzchowna analiza draftu, było też wspomnienie o Salmonsie i tym co z nim zrobić – pora chyba na spokojnie przyjrzeć się możliwościom tegorocznego FA.

Przypuszczalne salary Bucks: 56,068,163 miliony bucksów (wg Shamsport.com).

Salary Cap w przyszłym roku – o ile się nie mylę w granicach 58-60 milionów.

Podatek od luksusu: chyba można zakładać 70-75 milionów

Nasze kontrakty do przedłużenia:

Luke Ridnour
John Salmons
Kurt Thomas
Jerry Stackhouse
Royal Ivey

Na chwile obecną zarówno Stack jak i Thomas mogą liczyć na minimum dla weteranów (dokładnie $1,352,181) i mimo tego, że zagrali bardzo dobrze w poprzednim sezonie, wydaje mi się, że żaden z nich nie będzie grał w Milwaukee za rok. Z kolei Ridnour, po tym jak w każdym meczu tego sezonu wszedł z ławki, może oczekiwać solidnego kontraktu dla rezerwowego i tutaj myślę nie ma innego wyjścia jak podpisać nową umowę, ale nie większą od 3 milionów (szczególnie, że tegoroczny draft nie bęzie tak przepełniony rozgrywającymi jak poprzedni).

O Salmonsie pisałem więcej parę dni temu, teraz załóżmy jednak, że John pójdzie po rozum do głowy i zgodzi się na przedłużenie warte 5,8 milionów i nie będzie liczył, jak większość zawodników jego pokroju, że jest wart wiele więcej niż to.

Mam więc póki co 8,8 milionów co powoduje, że salary wzrasta do $65mln, nie wliczając w to zawodników z draftu. Zakładając, że weźmiemy trzech zawodników w drafcie oraz zatrzymamy Ivey’a, będziemy mieli 15 zawodników w składzie.

Niestety, prawda jest taka, że w tym roku nie poszalejemy na FA. Pozostają zatem przede wszystkim wymiany, które nieco zamieszały przed poprzednim sezonem – Hammondowi udało się z Jeffersonem, który w San Antonio miał prawie takie samo PER w playoffach jak Thomas (10.0 – 10.9). Tak więc śmiało można zakładać, że w te wakacje również nie będzie siedział z założonymi rękami i aktywnie postara się wprowadzić jakieś zmiany.

Kogo zatem można kusić w te wakacje?

1. Josh Childress
Nie jest wcale wykluczone, że po porażce w finale Euroligi, Childress zapragnie w końcu wrócić do NBA, gdzie ostatni raz grał w sezonie 2007-08. Wiadomo, że przeszkodą mogą być pieniądze, bo zarabiając teraz 7 milionów w Grecji, po przenosinach za ocean spodziewałby się pewnie około 2-3 milionów więcej na pokrycie podatków. Opcja jest taka, że Josh, jako zastrzeżony wolny agent Atlanty, mógłby przejść do Milwaukee jedynie na zasadzie s’n’t, pod warunkiem, że wcześniej nie podpisałby żadnej umowy wstępnej z Bucks. Ogólnie jego szanse na przyjście do nas oceniam bardzo nisko, ale nie ukrywam, że przydałby się tak atletyczny gracz, który może nie jest strzelcem, ale na pewno wspomoże drużynę na deskach.

2. Andre Igoudala
Kontrakt Iggy’ego jest szalony – do 2013/14 roku za ponad $55mln. Philly się przebudowuje, tak więc taki kontrakt nie jest im do końca na rękę. Można więc zakładać, że gdyby dostali ofertę wygasających kontraktów, kilka młodych kartofli do tego, to poszliby na to od razu. Ciekawe, czy Redd i dwójka z młodziaków z draftu mogłaby zwrócić wstępnie uwagę działaczy 76ers? W Filadelfii nie sprawdził się jako lider i już wiadomo, że nie jest to typ zawodnika, który ciągnie drużynę. Ale jako drugoplanowy gracz, z jego defensywą i atletyzmem (nawet pomimo kontraktu) myślę, że by się nadał.

3. Carl Landry
W przyszłym roku będzie zarabiał tylko 3 miliony, do tego jest to jego ostatni sezon, tak więc na pewno będzie smakowitym kąskiem (szczególnie, że Hammond wyrażał już wstępne zainteresowanie tym zawodnikiem przed zamknięciem okienka). Jako PF pasowałby w Bucks idealnie – jest skuteczny i wydajny, nie wymaga zbyt wielu podań i kurcze, wygasający kontrakt może dodatkowo motywować do dobrej gry/

4. Brandon Bass
Bass w Orlando jest bardzo głęboko w rezerwie, a zakładając, że Magicy wygrają w tym roku mistrzostwo, będą pewnie robić wszystko, żeby zejść poniżej luxury tax. Gdyby dostał więcej minut, można na niego liczyć (statystyki na 36 minut to 16 punktów, 7,1 zbiórek i 1,5 bloku). Być może kombinacja kilku drugorundowców z draftu z mniejszymi kontraktami mogłaby spowodować przeprowadzkę Bassa do Milwaukee.

Reklama

Sezon Bucks w 46 liczbach

Alex Boeder przygotował rozbudowaną liczbę statystyk związanych z minionym sezonie, większości z nich nie znajdziecie na szybko na espn.com czy nba.com. Oto podsumowanie sezonu Bucks w 46 liczbach:

46,5% to skuteczność Jenningsa jak rzuca w +21 sekundzie akcji. To o wiele lepiej niż 0-10 sekundzie (43,4%), 11-15 (40%) czy 16-20 (44,8%). Największa rozbieżność widoczna jest u Salmonsa, który ma 65,% w 0-10 sekundzie akcji i zaledwie 41,5% w +21.

295 – o tyle więcej fauli przy rzucie popełnili Bucks niż ich przeciwnicy. Pozostałych fauli popełnialiśmy jednak mniej, kolejno: faule osobiste (626 do 595), faule przy walce o piłkę (120-113) oraz inne faule (228-133).

0 – fauli technicznych dostali Ilyasowa, Delfino, Bell i Ridnour. Również jest to liczba gier, w których Salmons grał z koszulką włożoną do spodenek.

2,37 % – to odsetek akcji zakończonych punktami z faulem. Bucks zajęli 29 miejsce w lidze w tej kategorii.

39 – tyle gier w pierwszym składzie zaczął Charlie Bell – jest to piąty wynik w zespole (poza tym w meczu numer 7 z Atlantą nie zagrał, ponieważ zaspał. Dwukrotnie. Dziwny sezon Charlesa.)

6 – tyle ofensów popełnił Dan Gadzuric – tyle samo co Brandon Jennings, ale potrzebował do tego 2357 mniej minut.

Czytaj dalej „Sezon Bucks w 46 liczbach”

Kilka ciekawostek z Euroligi

Oglądanie F4 w Paryżu było wydarzeniem wyjątkowo spektakularnym i wyjątkowym, szczególnie jak jest się fanem Panathinaikosu. Nie pamiętam takiej sytuacji, że z czterech drużyn występujących w F4 trzech kompletnie nie trawię i jedna jest mi całkowicie obojętna. Tą obojętną był oczywiście Partizan, który głównie z przekory, stał się ekipą, za którą można było trzymać kciuki. Obu porażek niesamowicie szkoda – szczególnie, że zarówno z Olympiacosem jak i z CSKA, Partizan zagrał naprawdę wyśmienicie – każdy zawodnik wnosił wiele do gry i szkoda jedynie tego braku balansu między obwodem a strefą podkoszową, która była widoczna szczególnie w pierwszym meczu gdzie Grecy kompletnie zdominowali okolice kosza.

Dla tych, którzy kochają ciekawostki i statystyki, na ballineurope opublikował całkiem interesującą listę. Czy wiecie, że:

1. Papaloukas, Rubio i Navarro dołączyli do grupy zawodników, którzy wygrali zarówno Eurobasket jak i Euroligę? Oprócz nich tylko 10 zawodnikom się to udało, m.in. Holden, Khryapa, czy Jasikievicius.

2. Navarro stał się jedynym wciąż grającym zawodnikiem, który po zdobyciu mistrzostwa świata wygrał Euroligę. Udało się to jeszcze 14 innym graczom, którzy jednak zakończyli już karierę: m.in. Kukoc, Bodiroga czy Belov.

3. Navarro stał się pierwszym zawodnikiem, spoza Rosji i Jugosławii, któremu udało się wygrać Euroligę, Eurobasket i mistrzostwa świata.

4. Mimo tego, że jaka Laković jest 5 strzelcem Euroligi wszech czasów i gra zawodowo od 13 lat, to był dopiero jego pierwszy finał.

5. W przeciwieństwie do niego, Terence Morris zagrał w trzecim finale z rzędu za każdym razem w innych barwach. Do tej pory tylko trzem zawodnikom udało się zagrać w F4 z trzema różnymi drużynami, ale nigdy jeszcze nie były to trzy finały z rzędu.

6. Z zawodników, którzy wczoraj wybiegli na parkiety, najwięcej razy w finale (bo aż 5) wystąpił Nikola Vujcić.

7. Jeszcze nigdy w historii Euroligi nie zdarzyło się, aby zwycięska drużyna miała w swoich szeregach również najlepszego strzelca ligi (w tym roku był nim Kleiza).

Co zrobić z Salmonsem?

Co jest najgorsze dla zawodników w trakcie przerwy między sezonami? Utrzymanie formy po dobrej końcówce, czy raczej podjęcie decyzji co zrobić z wygasającym kontraktem? Ten sam problem zawsze spędza sen z powiek właścicielom drużyn – tym razem Hammond będzie musiał podjąć dobrą decyzję w sprawie Salmonsa, Ridnoura, Thomasa i Stacka, mając na uwadze główne pytanie – czy przepłacić obecnych rezerwowych, którzy zapewnili drużynie zaskakujące 46 wygranych, czy zapomnieć o nich i postarać się zastąpić ich innymi ludźmi? Sytuacja przed którą stoją Bucks jest teraz i tak o niebo lepsza niż w zeszłym sezonie, gdzie można było tylko skusić się na ściągnięcie Jeffersona i szybkie oddanie Villanuevy i Sessionsa. W tym roku, dodatkowym  obciążeniem jest rok 2011 – jak Hammonds dobrze wszystko zaplanuje, za rok będzie miał dużo kasy do wydania.

Hammonds ma teraz finansowy luksus i może sobie pozwolić na przedłużenie kontraktów z Ridnourem i Salmonsem, przy dobrych wiatrach starczyłoby mu również na MLE dla dodatkowego rezerwowego. Ale czy ciśnienie jakie jest teraz przed nim żeby nie rozbijać dobrze rozumiejącej się drużyny nie spowoduje, że znowu wylądujemy z przepłaconymi rezerwowymi?

Pierwsze co przychodzi do głowy to pytanie – co zrobić z Salmonsem? Dzięki niemu gra Bucks naprawdę weszła na lepszy poziom – widać lepszą obronę na obwodzie, z nim w składzie wygraliśmy 22 mecze przegrywając tylko 8, a na dobrą sprawę, ciężko będzie znaleźć kogoś lepszego od niego za podobne pieniądze. Bucks nie mają co liczyć na to, że uda im się zgarnąć w przerwie kogoś, kto zapewni 18-20 ppg co noc.

A na co mógłby liczyć Salmons, gdyby w grę wchodziło przedłużenie kontraktu? Bucks mogą mu dać maksymalnie 10,5% podwyżki, czyli przez kolejne trzy lata zarabiałby kolejno $6,42 mln, $7,03mln i $7,64mln (w sumie 21 milionów). W ostatnim roku kontraktu Salmons będzie miał już 34 lata na karku, ale przedłużając kontrakt na kilka lat, trzeba liczyć się z ryzykiem, że nagle z wiekiem jego umiejętności drastycznie spadną.

Drugą opcją byłoby po prostu zatrzymanie Salmonsa na najbliższy rok, oferując mu hojny kontrakt około 8-9 milionów. Nie wiadomo, jak sam zawodnik zareagowałby na taką propozycję, szczególnie że po cichu wciąż mówi się o lockoucie w 2011. Stąd można śmiało założyć, że pojawi się pierwszy konflikt interesów – Salmons będzie chciał wieloletni kontrakt – Bucks będą raczej naciskać na roczną umowę.

Wszystko to jest niezwykle istotne, jak weźmie się pod uwagę sytuację po sezonie 2010/11. Wtedy to wygaśnie już kontrakt Redda (18milionów za rok) i na dobrą sprawę zostaną tylko Bogut (12mln), Bell (4mln), Delfino (3,5mln), Jennings (2,5mln), Ilyasova (2,5mln) i ktoś z dratfu (1,8mln). W sumie koło 26mln na kontrakty i aż 29 milionów do wydania. Niestety, lista wolnych agentów nie wygląda zbyt zachęcająco: Melo, Duncan czy Parker to jedyne gwiazdy najwyższego formatu, które nie będą zastrzeżone. Co więcej, nie wydaje mi się, aby któryś z nich był realnym celem Bucks. Można by zatem skusić się kilkoma zawodnikami gorszego formatu, typu Landry (bo niestety Horford będzie zastrzeżony).  Dlatego też, najbardziej prawdopodobną opcją będzie wykorzystanie tych pieniędzy na konkretny s’n’t. Wciąż jednak trzeba mieć w głowie słowa Smitha i liczyć się z tym, że nawet duże pieniądze mogą nie pomóc w sprowadzeniu najwyższej klasy zawodnika.

… ale za to w 3 piątce All-NBA

Bogut jednak dostał wyróżnienie za ten sezon i stał się pierwszym graczem Bucks od Redda (za sezon 2003-04), który został wybrany do trzeciej drużyny NBA.I nie bez powodu – Bucks z Bogutem w wyjściowej piątce mieli bilans 40-29, w 69 meczach zablokował aż 175 rzutów, co dało mu drugą średnią w lidze (2,5 na mecz), tylko za Howardem.

Wśród graczy wybranych do trzeciego teamu Bogut dostał najwięcej punktów: 149, a przeciwników miał nie byle jakich. Obok niego, znaleźli się też Duncan, Pau Gasol, Joe Johnson i Brandon Roy.

W drugiej drużynie znaleźli się: Melo Anthony, Steve Nash, Amare Stoudemire, Dirk Nowitzki i Deron Williams.

W pierwszej drużynie NBA są oczywiście: Kobe Bryant, Lebron James, Dwyane Wade, Kevin Durant i Dwight Howard.