Mam przyjaciela, który nie chodzi na co dzień na mecze Bucks, ale kiedy pojawił się w Bradley Center w czasie playoffowego szaleństwa dał się ponieść fali. Zauroczyła go atmosfera w hali, która jak w czasie playoffów w 2001 zamieniła się w „Fortecę na czwartej ulicy” – media uznały wtedy naszą halę najgłośniejszym budynkiem w NBA. No i ten mój przyjaciel dokonał bardzo ciekawej obserwacji: zobaczył człowieka w eleganckim garniturze, który podobno był pracownikiem klubu. Człowiek ten krzątał się po całej hali w trakcie meczu, a kiedy wynik był nie po jego myśli, znikał w różnych wyjściach i dopiero po chwili znowu się z nich wyłaniał. Po krótkim śledztwie okazało się, że tym tajemniczym mężczyzną jest nikt inny jak John Hammond – główny manager Bucks, wybrany Managerem Roku 2009/10.
Hammond rozpoczął swoją pracę z Bucks 11 kwietnia 2008 roku i jego pierwszym ruchem było zatrudnienie Scotta Skilesa na stanowisku pierwszego trenera. Efekt był natychmiastowy – Bucks przeskoczyli z 23 miejsca pod względem defensywy na 7, w sezonie 2009/10 poprawili swój wynik o 12 zwycięstw w porównaniu z poprzednimi 46 wygranymi no i co najważniejsze, powrócili do playoffów po raz pierwszy od 2006 roku.
W porównaniu do niektórych managerów z NBA, Hammond wybrał spokojną i cichą drogę: nie pcha się na siłę do gazet, przed kamery, nie stara się wypromować swojej osoby. Nawet po zdobyciu nagrody dla najlepszego managera, swoje słowa uznania skierował z dala od siebie:
„Oczywiście, strasznie podobał mi się ten sezon; zawsze jest dobrze jak drużyna kończy z lepszym bilansem niż zakładaliśmy. Uważam, że Scott Skiles i jego asystenci oraz cała drużyna zasługują na największe swoja uznania za to, czego w tym roku dokonali.”
Nawet kilku zawodników wypowiedziało się na temat swojego szefa. Oto kilka z wypowiedzi:
Charlie Bell: „(John) nas zawsze ogląda. Czasami widzę, że siedzi na trybunach. Czasem kiedy schodzimy na przerwę do szatni idzie z nami. Bardzo często przychodzi na treningi, lata z nami samolotem, przychodzi na poranne spotkania. Zawsze siedzi, stoi, obserwuje i myśli, jaki zrobić kolejny ruch. Cały czas tylko myśli. Do tego wykonał świetną robotę w czasie draftu i FA. On i Skiles chcieli i potrzebowali zawodników, którzy będą pracowici. Milwaukee to miasto, w którym większość ludzi pracuje ciężko fizycznie i nasi zawodnicy muszą to rozumieć. Kibice chcą oglądać drużynę, która daje z siebie wszystko każdego wieczora. Nie byłem jednak zdziwiony widząc, jak wiele tu zmienił. John jest bardzo bezpośrednim człowiekiem, a pracując z Joe Dumarsem w Detroit zobaczył, jak powinno budować się zespół. Dlatego pierwsze co chciał zrobić to zmienić trenera, potem pozostałą kadrę trenerską, na końcu zawodników. Zbudował wszystko od nowa, a ja tylko się cieszę, że mogę być tego częścią.”
Luke Ridnour: „Myślę, że miał plan który zrealizował perfekcyjnie. Wiedział dokładnie jakich chciał zawodników i ich zdobył. Należą mu się słowa uznania za to, co tu zrobił, jakich zawodników sprowadził i jaką kadrę zakontraktował. Wszyscy nadają teraz na tych samych falach, co jest kluczowe w każdym zespole. Poza tym, Hammond jest typem osoby, która zawsze zachęca do ciężkiej pracy. W kółko powtarza ‚dobrze ci idzie’ i tego typu rzeczy. Widać po nim, że w nas wierzy i to się liczy; wiara zawsze zaczyna się na samej górze i stamtąd kapie w dół. Świadomość tego, że ktoś w ciebie wierzy jest ogromnie ważna.”
Mbah a Moute: „Hammond podchodzi i mówi ‚dobry mecz’, a kiedy coś nie ci nie idzie, to szepnie kilka słów na zachętę i poprawę humoru. Robi wszystko, żeby tylko nam pomóc. Bez przerwy uważa na swoich zawodników i pomaga im stać się lepszymi graczami. Zawsze ma coś dobrego do powiedzenia na temat zawodnika, nie ważne czy idzie mu dobrze czy źle. Jest bardzo, bardzo dobrym człowiekiem i wie co mówi. Dlatego po tych wszystkich decyzjach które podjął, nie mogę być bardziej szczęśliwy z nagrody, którą zdobył. Ma swój obraz drużyny i zmierza do jego realizacji. Całkowicie odmienił tą drużynę i wszystko teraz wygląda inaczej.”
Tim Thomas, który w ciągu 15 letniej karierze grał w 7 klubach też nie kryje słów uznania: „Wykonał doskonałą pracę. Ma świetne podejście do zawodników, nie tylko na parkiecie, ale i poza nim. Udało mu się zebrać ludzi, którzy rywalizują ze sobą dzień w dzień i naprawdę podoba im się wspólne granie. I to jest najważniejsze – nie wystarczy zebrać przypadkowych graczy – trzeba wybrać tylko tych, którzy do siebie pasują i którzy będą umieli poświęcić swoje indywidualne osiągnięcia dla drużyny.”
Ersan Ilyasova: „Hammond czasem przychodzi i gra 1 na 1 z zawodnikami, żeby przekazać im swoje uwagi. Nie kryje się z tym, że kiedyś był trenerem, wręcz przeciwnie, na każdym kroku stara się to wykorzystywać i pomagać nam stać się lepszymi zawodnikami.”
org. art.: http://www.nba.com/bucks/features/mb_100520.html autor: Truman Reed tłum.: daveknot
Jedna myśl w temacie “John Hammond – człowiek, któremu Milwaukee zawdzięcza najwięcej”
Możliwość komentowania jest wyłączona.