Sława Rodmana ma zbawienny wpływ na wszystkich

„Nienawidzę tego” – zaczyna Dennis.

Czy jest coś, co w tym lubisz?

Rodman gada bez przerwy już od godziny. Przeklina. Śmieje się sztucznie, wyjątkowo głośno i długo. Zachowuje się tak, jak zachowywał się zawsze, kiedy chciał ukryć przestraszone dziecko żyjące wewnątrz jego wytatuowanego i kolorowego ciała. Jest przyzwyczajony do życia w centrum uwagi, tak więc śmiało wygłasza kazanie o tym jak to jest patrzeć z góry na potakujące głowy oraz wpatrzone w niego oczy. Po tym następuje długa przerwa.

Dennis, a czy jest coś, co lubisz w byciu sławnym?

„Tego, że nigdy nie jestem sam.” – odpowiada w końcu. Rodman jest jak bohater kreskówki, który zabawiał nas na wszystkich meczach. A bohaterowie kreskówek nie powinni się starzeć. Mimo to Rodman nosi całą swoją historię i wszystkie ostro zakrapiane imprezy na swojej pomarszczonej skórze i stara się zamaskować starość tatuażami, kolczykiem na wardze, czy kolczykami w nosie. Zawsze sprawiał wrażenie zabawnego, szalonego i nieco zagubionego, a my, przez dobrych kilkanaście lat, odbyliśmy wiele patologicznych tańców z jego demonami, dla czystej zabawy i czystego zysku. Ameryka użyła wszystkich jego najgorszych wad, a on wykorzystał największe wady Ameryki w ciągu swoich 50 lat, do których przecież szybko dobija.

„Już dawno powinienem być martwy. Uciekłem śmierci tak wiele razy. Nie z powodu narkotyków czy broni. Po prostu z powodu ran, które sam sobie zadałem. Powinienem dziękować swojej sławie, bo gdyby nie ona, już dawno siedziałbym w więzieniu. Ale gdybym mógł, chętnie wziąłbym wszystkie pieniądze i pieprzył sławę.”

Kiedy jeszcze był debiutantem i grał w Detroit, popłakał się przed publicznym wystąpieniem, bo był tak przestraszony. Potem stał się gwiazdą swojego własnego reality show. Występował na scenie razem z Pearl Jam. Nakręcił film z van Dammem. Pozował nago dla PETA’y. Napisał tak wiele książek – cztery – że sam nie pamięta ich tytułów. Ten wysoki, szczupły pionier stał na środku skrzyżowania, gdzie spotkał się sport i rozrywka i do dziś chodzi z bliznami jak po prawdziwym wypadku.

Czemu tak bardzo nie lubi sławy?

„To po prostu nie dla mnie.”

Ale jak zaraz się przekonamy, sława naprawdę pomaga. I to jak.

Rodman ma przyjaciela, który jest o krok od stracenia wartego 3 miliony dolarów domu w Fort Lauderdale. Interes Milesa Brannana upada, z powodu kryzysu na rynku nieruchomości. Musiał już sprzedać swoją łódź, samochód, biżuterię, a teraz ma stracić nawet mieszkanie z sześcioma sypialniami, sześcioma łazienkami, z prywatnym kinem i salą gier. Apartament można odkupić już za 30$. „Przez kilka lat byłem na szczycie świata, ale straciłem wszystkie oszczędności. Nie śpię po nocach, jestem wrakiem człowieka, nie wiem czego się spodziewać po jutrzejszym dniu. Koszmar.”

Oto co się stało na świecie: bogaci stali się mniej bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Pierwszą rzeczą, która idzie w dół, kiedy nadchodzi kryzys finansowy są organizacje charytatywne. A kiedy są problemy, wszyscy bezdomni, uzależnieni od narkotyków czy alkoholu udają się do Fort Lauderdale, gdzie czeka na nich 18 sypialni. Budynek nie zostałby wyremontowany, nie doczekałby się nowego dachu, czy wymalowanych ścian, gdyby nie pojawił się Rodman i nie zwrócił swojej uwagi na ten problem.

„Wszystkie dotacje ustały. Tak złej sytuacji jeszcze nie było i jak nic się nie poprawi, będziemy musieli szybko zamknąć interes” – mówi Jack Labarga, członek zarządu domu St. Francis od 1980 roku.

Rodman sam był kiedyś bezdomnym. Mama wykopała go z domu w 1980 i jak sam mówi, spędził ponad dwa lata błądząc po ulicach i szukając schronienia na noc na podwórkach przyjaciół i nieznajomych. Kilka razy popełnił drobne przestępstwo, przez co wylądował w więzieniu – tam mu się jednak podobało, ponieważ w przeciwieństwie do ulic, było tam ciepło i sucho. Teraz Dennis żyje w Aventurze i kocha nocne życie South Beach, ale możesz go też spotkać na ulicach w ciągu dnia, otoczonego przez bezdomnych i rozdającego każdemu po 200$.

Oczywiście, część Dennisa została kompletnie zniszczona przez sławę. Miłość jest być może jedną z nich. Rozwiódł się trzy razy, a niedługo ponownie udaje się na odwyk.

„Wszyscy wiedzą, że za dużo piję. Kiedy masz problemy w rodzinie, w życiu, strasz się szukać ucieczki. Chodzenie na imprezy sprawia, że nie jestem kłopotem dla siebie ani dla bliskich mi osób.”

Dennis był jednym z najbardziej unikalnych zawodników, jakich widzieliśmy. Jest pięciokrotnym mistrzem NBA, niedługo też dołączy do Galerii Sław. Z tego, co mówi, wcale mu na niej nie zależy. Prosty chwyt psychologiczny – zrezygnuj sam, zanim zrezygnują z ciebie. Nauczył się tego od swojego ojca, który nazywał się – uwaga – Philander. Dennis nigdy go osobiście nie poznał, ale wie, że Philander Rodman miał 27 dzieci z czterema kobietami.

„Dalej tu jestem, dalej żyję. Kocham ludzi, mimo, że wciąż mam złą reputację. Prawda jest taka, że będę gwiazdą sportu aż do śmierci. Od takiego życia jestem uzależniony.” – śmieje się Dennis i obejmuje jedną z trzech córek Brannana.

„Bycie sławnym to cholernie ciężka praca. Dlatego w między czasie mogę równie dobrze pomagać innym ludziom.”

Prawda jest taka, że Rodman pomaga ledwie wyciągając rękę do potrzebujących. Wystarczy, że jego przyjaciele ją chwycą. A razem pomagają innym, w tym i bezdomnym.

Najlepsze z tego wszystkiego jest to, że nikt nie czuje się samotny.

Org. art.: Dennis Rodman’s fame benefits rich and poor
Tłum.: daveknot

Reklama

2 myśli w temacie “Sława Rodmana ma zbawienny wpływ na wszystkich

  1. Oglądałem jakiś czas temu reportaż o Rodmanie, polecam przyjrzeć się mu dokładniej i nie oceniać go ogólnie!

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.