Shannon Brown crazy putback!

Są czasem takie filmiki, które nie wymagają żadnego komentarza…

Euroliga: podsumowanie 2 kolejki

euroleague logo 1Na PAO nadal nie ma mocnych

W pierwszej kolejce w Mediolanie, Panathinaikos grał tak, jakby im się w ogóle nie chciało i gdyby nie podkręcone tempo w czwartej kwarcie przez Spanoulisa, nie wiadomo, jak by się ten mecz skończył. W drugiej kolejce, w Atenach zagościła była drużyna Maćka Lampego – Khimki Moskwa i już po kilku pierwszych akcjach Grecy rozmontowali całkowicie byłego Zielonego Roberta Javtokasa i jego nowych kolegów. Po 10 minutach było 28-14 dla Ateńczyków, a potem przewaga sukcesywnie się powiększała. Panathinaikos pokazywał, że grając na najwyższych obrotach potrafi pokonać przeciwników przewagą 35 punktów, czego nie przewidywał w najgorszych snach trener Rosjan Scalario. A w OAKA Obradovic wykorzystał wszystkich dwunastu zawodników i tylko Calathes nie zdobył żadnego punktu. Pok koszem nie do zatrzymania był Pekovic, nawet wchodząc na kosz z lewej strony kozłując prawą ręką! Diamantidis dołożył do tego potężny mecz – 22 minuty, 25 punktów, 4 asysty. Teraz trzeba się zastanowić nad tym – skoro Barcelona olśniła w meczu w Stambule, to ten drugi mecz Panathinaikosu wysłał sygnał, że nawet takie drużyny jak Barcelona będą miały poważne kłopoty z pokonaniem Ateńczyków w tym roku.

Czytaj dalej „Euroliga: podsumowanie 2 kolejki”

Reklama

To jak to w końcu jest z tym Ewingiem?

Poniżej znajdziecie tłumaczenie kawałka książki Simmonsa pod tytułem „The Book of Basketball”. Artykuł tyczy się Patricka Ewinga, a Bill udowadnia, że wybory do Galerii Sław nie są już tak prestiżowe jak kiedyś. Również dlatego, że wybrano Ewinga…

Krótki życiorys King Konga: 17 lat gry w NBA, 12 występów w meczach gwiazd, w 86 debiutant roku, w 1990 TOP5 MVP, TOP10 MVP w latach 88, 89, 91, 92, 93 i 97, członek Dream Teamu z 1992…

Fani Knicks zrobiliby wszystko, żeby jeszcze raz móc przeżyć oglądanie gry swojego ulubionego zespołu za czasów Ewinga. Każdy z fanów wierzył, że Patrick był takim udoskonalonym Russellem, destrukcyjną defensywną mocą, która pewnego dnia będzie dzielić i rządzić w NBA. Tyle, że to się nigdy nie stało… i ponownie się nie wydarzyło… a potem wydawało się, że w końcu się wydarzy, ale zakończyło się tylko obiecankami… i znowu się nie stało… aż w końcu niektórzy fani Knicks obudzili się z letargu i powoli zaczęli sobie zdawać sprawę z tego, że być może to się nigdy nie wydarzy. Wiecie jak to wygląda w filmach: facet umiera na łóżku w szpitalu, z boku stoi jego żona i mówi do niego, jak gdyby nigdy nic, każdy z boku się przygląda i trochę głupio się czują, aż w końcu ktoś do niej podchodzi i mówi: „kochanie, to już koniec. On odszedł.” I stara się ją odciągnąć, tyle tylko, że ona zaczyna krzyczeć: „Nieeeeeeeeeeeeeeee!! Nieeeeeeee! Nic mu nie jest!! Zaraz się obudzi” A potem się załamuje i tonie we łzach. Tak właśnie czuli się fani Knicks w latach 1995-1999. Kiedy Hakeem upokorzył Ewinga w finałach 1994, ten drugi padł trupem w tak sposób, że wszyscy w Nowym Jorku zdali sobie sprawę, że „ten koleś kiedy poprowadzi nas na szczyt”. Ale wszyscy oni stali właśnie w szpitalu nad trupem i czekali, aż ten się obudzi…

Czytaj dalej „To jak to w końcu jest z tym Ewingiem?”

Draft 2006 w drodze do FA

suit-crew-topperTyrus Thomas, skyrzdłowy Bulls, jest jednym z zawodników, którzy zostali wybrani w drafcie 2006 i stoją teraz przed wielką niewiadomą. Chicago bowiem mają czas do soboty, aby podpisać przedłużenie kontraktu. Jeśli tego nie zrobią, w przyszłe wakacje Thomas trafi do tego znienawidzonego przez zawodników czyśćca, zwanego byciem zastrzeżonym wolnym agentem. Niestety, takie są zasady.

Thomas mówi, że póki co stara się o tym nie myśleć. „Zostawię to klubowi i mojemu agentowi. Ja chcę tylko grać w koszykówkę, kontakt musi się sam przygotować.”

Zakładając jednak, ze Thomas trafi do grona zastrzeżonych agentów, na pocieszenie zapewne podziała fakt, że nie będzie tam sam. Przed sobotnim terminem jedynie 4 zawodników podpisało już rozszerzenia. Brak większej ilości podpisów do tej pory jest zapewne spowodowane kłopotami finansowymi większości klubów (tak przynamniej się mówi, prawda też jest taka, że od kilku lat panują już znaczne inne zasady przy przedłużaniu kontaktów – teraz w mniejszym stopniu zalezy to od decyzji GMa klubu).

Jeden z właścicieli wypowiedział sie na ten temat: „Kiedyś było tak, ze wszyscy spieszyli się, żeby podpisać przedłużenie umowy, aby udowodnić, że dobrze wybraliśmy w drafcie. Nieprzedłużanie kontraktu było równoznaczne z przyznaniem się do błędu w dniu draftu. Teraz jest zupełnie inaczej.”

Dlatego teraz właściciele unikają przedłużania umów jak tylko się da. W zeszłym roku podpisano ich 8, co jest całkiem przyzwoitą liczbą. Do soboty zapadnie zapewne kilka ważnych decyzji, co może spowodować, że draft 2006 mniej więcej zrówna się z draftem 2005.

No i na koniec pojawia nam się chyba główny powód, dla którego tak niewielu zawodnikom zaoferowano nowe umowy. Draft 2006 był po prostu straszny. Przyjrzyjmy się zatem zawodnikom z pierwszej rundy i podzielmy ich na kilka kategorii:

Grupa 1. Ci, którzy zarobili kasę (w nawiasie podaję numer w drafcie):

Andrea Bargnani (1). Raptors 5 lat za $50 milionów.
LaMarcus Aldridge (2). Blazers 5 lat za $65 milionów.
Brandon Roy (6). Blazers 5 lat za $80 milionów.
Thabo Sefolosha (13). Thunder 4 lata za $15 milionów.

Grupa 2. Ci, którzy mogą zarobić do soboty poniedziałku:

Randy Foye (7). Wizzards pewnie zaczekają z decyzją.
Rudy Gay (8). Prowadzi twarde negocjacje z Memphis.
Ronnie Brewer (14). Jest szansa, że podpisze niedługo.
Rajon Rondo (21). Powinien podpisać w ciągu 11 godzin.

Grupa 3. Ci, którzy muszą co udowodnić zanim staną się wolnymi agentami:

Tyrus Thomas (4). Bulls się nim trochę bawią, raz wypuszczając go w pierwszy składzie, innym razem z ławki.
J.J. Redick (11). Czy on umie coś oprócz rzucania?
Oleksiy Pecherov (18). Minnesota to jego ostatnia szansa na NBA.
Renaldo Balkman (20). Ciężko o minuty w Denver
Josh Boone (23). Duże ciało, mała cała reszta.
Kyle Lowry (24). Dostaje rozsądną ilość minut w Houston.
Jordan Farmar (26). Lakersi średnio mu ufają.
Sergio Rodriguez (27). Szybko grający Kings powinni podpasować jego stylowi gry.
Mardy Collins (29). Walczy w Clippersowie

Grupa 4. Ci, którzy już stracili szansę na zarobek:

Shelden Williams (5). Wielki bust dla Atlanty
Rodney Carney (16). Minnesota już odmówiła przedłużenie kontraktu
Quincy Douby (19). W lutym zwolniony z Kings
Marcus Williams (22).Zwolniony z Warriors
Shannon Brown (25). Cleveland i Charlotte szybko z niego zrezygnowały.

Grupa 5. Ci, którzy w ogóle nie powinni być w pierwszej rundzie:

Adam Morrison (3). Ble.
Patrick O’Bryant (9). Teraz widzicie, gdzie kilka dobrych meczów na turniejach może was zanieść?
Saer Sene (10). Kompletny brak jakichkolwiek umiejętności
Hilton Armstrong (12). Hornets dali ciała
Cedric Simmons (15). Hornetsdali ciała po raz kolejny
Shawne Williams (17). Ma talent, ale pusto w głowie
Maurice Ager (28). W karierze rzuca z .326 skutecznością
Joel Freeland (30). Wybrany po to, zeby nie znarnowac kolejki w drafcie.

tłum. za „the baseline.”

EDIT:
Za RealGM – deadline przesuniety z soboty na poniedziałek.

„Żółwik” nie dla Jacksona

Najbardziej rozbraja mnie to, jak Jackson wyciera się po twarzy starając się ukryć fakt, że właśnie został olany 🙂