Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu numer 3.
1. Po raz kolejny widać było, jak bardzo ważne jest szukanie mis-matchów przez Orlando. Przykładem jest Hedo, który mimo fatalnej skuteczności (1-11) zakończył mecz z +20 punktami i prawie przywitał się z triple-double. Jak ciężko jest znaleźć dla niego obrońcę widać przy większości akcji Orlando: gdy ma niskiego obrońcę – umiejętnie gra tyłem do kosza. Jak tylko dostanie kogoś z podobnymi warunkami fizycznymi – wykorzystuje drybling i swoją szybkość.
2. Nie sądzicie, że zwycięska trójka nieco za bardzo dała LeBronowi poczucie wyższości w tym elemencie gry? We wczorajszym meczu traifł 1-8 trójek, a jak dodamy do tego 7 rzutów, gdzie minimalnie przekroczył granicę, wychodzi nam w sumie 2 na 15 z dalekiego dystansu.
3. Skoro już o Jamesie mowa, to Brown po raz pierwszy w tej serii zrobił coś, co mi się podobało. Wpuścił Jamesa w momencie, kiedy w Orlando grały rezerwy, co zaowocowało bodajże 10 punktowym runem dla Cavs.
4. Sędziowie znowu dali o sobie znać. Dobrze, ze nie wstałem na mecz w nocy, bo by chyba trwał do 9 rano. Odgwizdali 86 wolnych, 4 więcej niż w dwóch poprzednich meczach. Cholera, tak źle, tak niedobrze. 🙂 Wyfaulowanie Howarda i znowu kilka kontrowersyjnych decyzji przyczyniło się do tego, że mecz naprawdę był brzydki.
Wskażcie mi proszę, gdzie tu był faul Howarda?
No cóż.. Dobrze, ze Lebrony przegrały kolejne spotkanie mimo, że sędziowie robili wszystko, aby było inaczej.
Faulu oczywiście nie ma ale w amerykańskiej TV tłumaczyli ten gwizdek tym że Howard wyskoczył do bloku zza pleców, z tyłu.
PolubieniePolubienie