Właśnie nieco czasu spędziłem na basketballreference, konkretnie na maszynie, która oblicza prawdopodobieństwo zagrania w playoffach przez każdą z drużyn. Biorąc pod uwagę fakt, że raczej na pewno mistrzostwo w tym sezonie powędruje do kogoś z trójki Celtics, Lakers, Cavs (z Lakersami nieco wybijającymi się na czoło stawki), można zaryzykowac stwierdzenie, że są to trzy najbardziej dominujące drużyny w sezonie w historii ligi. Zakładając, że wszyscy pozostaną zdrowi, każda z tych drużyn będzie grać na 100% swoich możliwości aż do końca regular season, aby wywalczyć przewagę własnego parkietu w playoffs. Przypuszczam więc, że każda z tych trzech drużyn zakończy sezon z minimum 63 wygranymi na koncie.
Kwestia dominacji drużyn jest zawsze sprawą sporną. Nie wiadomo, czy dominują ponieważ są tak dobrzy, czy dlatego, że przeciwnicy są potwornie słabi. Nieważne za którą opcją się opowiadamy, bardzo rzadko zdarza się sytuacja, aby więcej niż dwie druzyny miały ponad 63 wygrane. Ba! Gdyby nasi dzisiejsi bohaterowie nie zawiedli do końca sezonu, byłby to pierwszy raz w historii, kiedy aż trzy ekipy wygrały tak dużą ilość meczów w tym samym sezonie! Oto lista drużyn od sezonu 1983-84, która miała ponad 60 wygranych na koniec sezonu (na czerwono podaję drużynę, która w danym roku zdobyła mistrzostwo oraz jej bilans):
-1983-84: 1 (Boston 62-20) Mistrz: Boston
-1984-85: 2 (Boston 63-19, L.A. Lakers 62-20) Lakers
-1985-86: 2 (Boston 67-15, L.A. Lakers 62-20) Boston
-1986-87: 1 (L.A. Lakers 65-17) Lakers
-1987-88: 1 (L.A. Lakers 62-20) Lakers
-1988-89: 1 (Detroit 63-19) Detroit
-1989-90: 1 (L.A. Lakers 63-19) Detroit (bilans 59-23)
-1990-91: 2 (Chicago 61-21, Portland 63-19) Chicago
-1991-92: 1 (Chicago 67-15) Chicago
-1992-93: 2 (New York 60-22, Phoenix 62-20) Chicago (57-25)
-1993-94: 1 (Seattle 63-19) Houston (58-24)
-1994-95: 2 (San Antonio 62-20, Utah 60-22) Houston (47-35)
-1995-96: 3 (Chicago 72-10, Orlando 60-22, Seattle 64-18) Chicago
-1996-97: 3 (Chicago 69-13, Miami 61-21, Utah 64-18) Chicago
-1997-98: 4 (Chicago 62-20, Utah 62-20, Seattle 61-21, L.A. Lakers 61-21) Chicago
-1998-99: 2 (San Antonio 61-21, Utah 61-21)(symulowana ilość wygranych, gdyby sezon został rozegrany w całości, bazując na bilansie po 50 meczach) San Antonio
-1999-00: 1 (L.A. Lakers 67-15) Lakers
-2000-01: 0 Lakers (56-26)
-2001-02: 1 (Sacramento 61-21) Lakers (58-24)
-2002-03: 2 (Dallas 60-22, San Antonio 60-22) San Antonio
-2003-04: 1 (Indiana 61-21) Detroit (54-28)
-2004-05: 1 (Phoenix 62-20) San Antonio (59-23)
-2005-06: 3 (Detroit 64-18, San Antonio 63-19, Dallas 60-22) Miami (52-30)
-2006-07: 2 (Dallas 67-15, Phoenix 61-21) San Antonio (58-24)
-2007-08: 1 (Boston 66-16) Boston
Jak łatwo zauważyć, zazwyczaj jest tak, że jedna lub dwie drużyny wygrywają ponad 60 spotkań, a sezony w których dwie drużyny miałyby ponad 62 wygrane to rzadkość. Nigdy jednak nie zdarzyło się, aby trzy drużyny wygrały ponad 63 spotkania w sezonie. Parę razy było naprawdę blisko (w 1995/96, 1996/97 oraz w 2005/06), ale za każdym razem drużynom z Miami, Orlando czy Dallas brakowało dwóch lub trzech wygranych.
Co więc widzimy? Mamy szansę na zobaczenie sezonu wyjątkowo zdominowanego przez trzy ekipy, co nie zdarzyło się jeszcze w takim stopni nigdy w historii. Jak to przy statystykach zazwyczaj bywa, trzeba patrzeć na nie z lekkim przymróżeniem oka. Gdyby Cavs i Boston grali na zachodzie, wszystko pewnie wyglądałoby inaczej i nie byłoby nawet o czym pisać. Boston ma bilans 30-4 przeciwko wschodowi i tylko 14-8 przeciwko zachodowi. Cleveland z kolei zaskakująco ma 17-3 na zachodzie i tylko 25-8 we własnej konferencji. Lakersi w swojej ciężkiej konferencji mają 27 wygranych i 4 porażki, a na wschodzie 17-6 (ale mają bilans 4-0 przeciwko Bostonowi i Cleveland).
Ciężko ocenić, jaka jest prawdziwa wartość obecnie grających drużyn w porównaniu do ich poprzednich składów. Gdybyśmy mieli wystawić obecnych Boston czy Cleveland na wschodzie na początku lat 90, na pewno wygrane przychodziłyby im z większym trudem. Będzie ciekawie, jak jeszcze Orlando dociągnie do 60 wygranych…
Moje pytanie: czy faktycznie LAL, BOS i CAVS są tak silni, czy to reszta jest w tym sezonie wyjątkowo słaba?
ron, ciekawy pomysł z tymi mistrzami w innym kolorze. Już dodane.
PolubieniePolubienie
Odpowiedź – są tak silni, ale reszta tez nie jest słaba, vide tacy Pistons, którzy przypuszczalnie nie będą w p-o, naprawdę mocni Heat czy cały wyrównany zachód.
Proponuję jeszcze dodać obok liczy drużyn > 60 zwycięstw, innym kolorem, ówczesnych mistrzów NBA. To dopiero jest ciekawa lektura, np. ad. w latach 93-95 i 2004-2007 (zupełnie inni mistrzowie niż teamy under60).
Wracając do Bostonu i Lakers to po prostu bardzo silne teamy, z galerią mega-gwiazd i zbudowane przeciw założeniom NBA dotyczącym konsolidacji mega-gwiazd w jednym teamie. Tym bardziej trzeba docenić to co robi w Cavs ten „potwór” na 3 i jego coach, ciągnąć praktycznie w pojedynkę team do identycznych osiągnięć.
PolubieniePolubienie