Analiza (1): Boston @ Phoenix

discourse-studies-scribd_12353763877681Niedawno natrafiłem na bardzo ciekawą publikację wykładowcy językoznawstwa z Nowej Zelandii, która pisała o ukrytym rasizmie w amerykańskim komentarzu koszykarskim. Jako, że w dużym stopniu pokrywa się to z moją rozprawą doktorską, zwóciłem na to baczniejszą uwagę. W skrócie mówiąc, jej badanie polegało na sprawdzeniu, czy używanie różnym form nazewnictwa zawodników, może być traktowane jako oznaka rasizmu, czy też jest to raczej kwestia przyzwyczajeń komentatorów. We wnioskach nawiązywała do hierarchizacji nazwisk, o której w 1972 roku pisał Giglioli, sugerując tym samym, że komentatorzy świadomie zwracają się inaczej do czarnoskórych zawodników, a inaczej do białych.

Jak to wyglądało w praktyce? Otóż okazało się, że zdecydowanie rzadziej zwracano się do czarnoskórych koszykarzy z imienia i nazwiska, zamiast tego używano samego imienia (przezwiska), lub tylko nazwiska. Biali atleci traktowani byli z szacunkiem i w większości przypadków mówiono do nich używając pełnego imienia i nazwiska. Procentowo prezentowało się to nastepująco:

Czarnoskórzy zawodnicy – biali zawodnicy
– tylko nazwiska: 44% – 46%
– imię i nazwisko: 36.5% – 50%
– imię / ksywka: 19.5% – 4%

Nie będę się rozpisywał i dokładnie omawiał artykułu, chętnym mogę wysłać wersję w pdf na maila. Chodzi mi o to, żeby również sprawdzić w podobny sposób polskich komentatorów C+, TVP Info, i innych telewizyjnych źródeł. Powstał więc dział „ANALIZA”, w której po każdym meczu będę zapisywał liczbę odniesień do zawodników oraz liczbę użytych anglicyzmów, które jest bardzo ciężko zastąpić polskimi odpowiednikami. Gdy uzbiera się z 15-20 meczów, będzie można pokusić się o podsumowanie analizy. Od razu mówię, że będzie to rzecz bardzo niszowa, tylko dla totalnych maniaków zarówno koszykówki, jak i językoznawstwa. Nie mniej jednak, zapraszam do dalszej lektury.

Data meczu: 22.02.2009
Platforma: C+ Sport
Komentatorzy: Wojciech Michałowicz i Arkadiusz Koniecki

Steve Nash: 45
Steve: 2
Nash: 0

Leandro Barbosa: 7
Leandro: 0
Barbosa:
12

Shaquille O’Neal: 22
Shaq: 36

Jason Richardson: 15
Richardson: 1
J-Rich: 1

Amare Stoudemire: 5
Stoudemire: 1

Ray Allen: 17
Ray: 1
Allen: 1

Grant Hill: 8

Rajan Rondo: 27
Rondo: 10

Goran Dragic: 6
Dragic: 1
Goran: 1

Eddie House: 4
House: 1

Big Baby Davis: 7
Davis: 2

Matt Barnes: 5
Barnes: 2

Leon Powe: 6

Louis Amundson: 6
Amundson: 1

Paul Pierce: 15

Brian Scalabrine: 5
Scalabrine: 2

Kevin Garnett: 3

Kendrick Perkins: 3

Anglicyzmy (17): small ball, up tempo, offensive foul, dunk, swingman, spin move [do linii końcowej],  transition offence / defence, reverse, drop step, floater [zerwany nadgarstek], swing [dzielenie się piłką], shared ball, luxury tax, act of shooting, control game, touch pass.*

* w […] dodatkowe uwagi komentatorów

Reklama

8 myśli w temacie “Analiza (1): Boston @ Phoenix

  1. Lewap, „DiłejnŁejd” podchodzi chyba do tej samej kategorii co notoryczne przekręcanie nazwiska Farmara na „Farmer”, albo używanie inicjałów czy zdrobnień: „elbidżej”, timmy duncan, „sipifri” albo „sibifor”. Żenua 🙂

    Polubienie

  2. Prawdę mówiąc też zwróciłem uwagę na rasistowskie wstawki u Michałowicza. Mam na myśli np podkreślanie białej skóry u graczy typu Dirk Nowitzki (najlepszy biały), informacje o tym że będąc białym nie należy się pojawiać w okolicach niektórych hal NBA itd.
    Co do zwracania się ksywami – coś w tym, po głębszym zastanowieniu się, jest. Oczywiście w przypadku graczy z czołówki ligi trudno za każdym razem walić pełnym imieniem i nazwiskiem gdy np Kobe rzuca 40 czy więcej punktów w meczu. To by było nudne i wkurzające – stąd pewnie próby nazywania inaczej. Ale założę się że nawet gdyby nie wiadomo jakie pseudo miałby biały gracz nikt nie powiedziałby o nim „Szakuś” – a tak parę razy Michałowicz nazwał Shaqa…
    ps czy nazywanie z uporem maniaka Dwyane’a Wade’a „DiłejnemŁejdem” też podchodzi pod ksywy? 😉

    Polubienie

  3. rw, ja też do tego podchodzę sceptycznie, szczególnie biorąc pod uwagę polski komentarz. Większość komentatorów też krytykowało jej sugestie gdy się ich o to pytała. Odpowiadali wtedy, ze każdy z nich zwraca się do zawodników z przyzwyczajenia, nie używa nazwisk, bo gra jest zbyt dynamiczna i nie ma na to czasu. Poza tym dodawali, że do czarnoskórych zawodników zwracają się z imienia, ponieważ mają je na tyle wyróżniające się, że nie ma możliwości pomyłek. Rasizm wydaje się być tutaj albo doskonale zakamuflowany, albo faktycznie, wszystko to jest wierutną bzdurą.

    Faktem jest, że popełniła artykuł, który mnie również zainteresował. Osobiście w to nie wierzę, ale liczę tak czy inaczej, bo przyda się kolejna publikacja, w której zawsze można się odnieść do jej słów i je nieco skrytykować.

    PS.
    Autorka wspomnianej publikacji już dawno się habilitowała i sprofesorowała. Doktoratu bronić będę niedługo ja (z nieco innego tematu niż ten), tak więc lepiej trzymaj kciuki 🙂

    Polubienie

  4. ‚Biali atleci traktowani byli z szacunkiem i w większości przypadków mówiono do nich używając pełnego imienia i nazwiska.’ — przecież w świecie sportu to jest zupełna bzdura…. praca doktorska na ten temat ??? ojp, mam nadzieję, że nie obronił.
    wierzysz w to naprawdę czy liczysz tak sobie z nudów ?
    pozdr

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.