Euroliga okiem Amerykanina – uwaga, skrajny debilizm!

Właśnie zacząłem robić tradycyjny wieczorny obchód stron o koszu i natrafiłem na dosyć ciekawy „survival” napisany przez Roda Bensona z balldontlie.  Zarys jest taki, że facet wybrał się na kilka meczów euroligowych, żeby zobaczyć jak wygląda najlepsza liga na tym gorszym koszykarsko kontynencie. Przygotował rospiskę na sześć punktów i w sumie nie byłoby w tym nic takiego intrygującego, gdyby nie to, ze ostatni punkt został poświęcony Polsce, a konkretnie hali Olivia w Gdańsku…

Czytaj dalej „Euroliga okiem Amerykanina – uwaga, skrajny debilizm!”

Reklama

3. Hustle and bustle

hustleandbustle Dzisiejszy felieton zacznę od przedstawienia wyczynów Dwighta Howarda i Chrisa Paula, którzy w tym sezonie póki co nie mają  godnych przeciwników na swoich pozycjach (szczególnie Paul w tej chwili przy kontuzji Parkera, kiepskiej formie Nasha  i wolnym powrocie do zdrowia Derona).

Howard w meczu przeciwko Thunder miał 30 punktów,  19 zbiórek i 10 bloków, co złożyło się na jego pierwsze triple-double  w karierze. Fakt jest też taki, że nikomu nie udało się zdobyć ponad 30 punktów oraz 10 bloków w meczu od 1996 roku, kiedy wyczynem tym popisał się Hakeem Olajuwon. Dodajmy do tego, że w historii tylko Hakeem i Kareem do takich zdobyczy mieli podobnie imponującą ilość zbiórek.

Jeśli zaś chodzi o Paula, to jego seria kolejnych meczów z minimum 20 punktami i 10 asystami zakończyła sie na siedmiu. Do tej pory najdłuższą serią mógł się pochwalić Oscar Robertson, który dokonał tego przez pięć meczów na rozpoczęcie sezonu w 1968 roku.

Wiadomo, że James, Wade i Bryant sa najbardziej dominującymi zawodnikami w lidze, ale o żadnym z nich nie można powiedzieć, ze wyprzedza „konkurencję” na swojej pozycji tak bardzo, jak powyżsi panowie.

Czytaj dalej „3. Hustle and bustle”